URZĄD
1966Krzysztof Kieślowski
"Proszę pani, to już bym musiała wyrok i Trybunału, i wyrok Sądu czytać tutaj. Bo to była sprawa w Sądzie… Bo myśmy w ogóle pani odmówili rentę, pani odwołała się do Sądu. Sąd pani przyznał rentę, a myśmy się nie zgodzili z wyrokiem Sądu i odwołaliśmy się do Trybunału Ubezpieczeń Społecznych. Trybunał zmienił decyzję Sądu i wstrzymano wypłatę renty" - słowa te słyszy jeden z anonimowych bohaterów Urzędu (pierwotny tytuł: Renta), czyli dokumentalnej etiudy Krzysztofa Kieślowskiego (wcześniejszy był tylko fabularny Tramwaj, też z roku 1966). Dobrze oddają jej klimat, rodzący się na styku urzędniczej szyby Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i wyciętego w niej okienka: po jednej stronie rozrośnięta do absurdalnych rozmiarów biurokracja, po drugiej niepewność i bezradne spojrzenie ludzi w podeszłym wieku. Kieślowski nie jest tu jednak reporterem, który konstruuje klarownie rozwijającą się w czasie opowieść o konkretnej sprawie. Jak pisał w swej pracy dyplomowej Film dokumentalny a rzeczywistość: "Dla reportera konstrukcję wymyśla rzeczywistość - reżyser sam jest dramaturgiem swojego filmu. Stara się on znaleźć i zarejestrować elementy, które dobrze zilustrują jego tezę, posuwa się naprzód w realizacji szukając znaków dla swej myśli, argumentów dla swoich sądów" [cyt. za: M. Jazdon, Dokumenty Kieślowskiego, Poznań 2002, s. 18]. W przypadku Urzędu można zatem wnioskować, że zrodziła go refleksja o biurokratycznym molochu, bogatym w mechanizmy tyleż groteskowe, co w swym sformalizowaniu zwyczajnie niepokojące. Kieślowski nie szuka scen, które wybijałyby się ponad urzędniczą codzienność. Przeciwnie, kamera rejestruje to, co banalne i powszednie: kolejki, trzymane w dłoniach dokumenty, twarze po jednej i drugiej stronie okienka, parzenie herbaty… A jednak w połączeniu ze ścieżką dźwiękową, którą tworzą fragmenty rozmów pracownic urzędu z petentami, te szare obrazy nabierają dodatkowych znaczeń. Czasami tylko śmieszą - za szybą nieco zdezorientowany mężczyzna, słychać fragment rozmowy: "Proszę pana, czy to liceum nie ma okrągłej pieczątki? - Ma. - Więc zaświadczenie musi być z okrągłą pieczątką. - Więc ja na wszelki wypadek wziąłem dwa z okrągłą. - No to już mógł, prawda, pan połączyć to oświadczenie z okrągłą"; innym razem poruszają bezdusznością - "Proszę pani, czy ja po pogrzebie [matki] mogłabym od razu otrzymać pieniądze? - Kiedy zmarła? - Dwudziestego piątego. - Nie." (świetnie to zmontowane z wizerunkiem kobiety, która, jakby mimochodem słysząc ten dialog, z pewnym zakłopotaniem odwraca głowę). Urząd wyróżniono na VI Festiwalu Etiud Filmowych Studentów PWSTiF, a sam Kieślowski powróci do tematu biurokracji choćby w roku 1972, realizując na terenie zakładu pogrzebowego krótkometrażowy dokument Refren.