DEJA VU
2005Paulina Majda
Wyobrażenia, sny, wspomnienia, które pojawiają się pod powiekami osoby podróżującej pociągiem.
Obrazy uciekają, w ich miejsce pojawiają się nowe. Za oknem ciągły ruch, a wagon kolejkowy jakby stał w miejscu. Monotonne pola, poprzecinane pionowymi kreskami pni ujęcia lasów, łąki usiane makami, miasto. Łódź, a może jednak Paryż. Most, którego nie ma, albo w rzeczywistości jest w zupełnie innym miejscu, nad inną drogą czy rzeką. Zapamiętane pejzaże i dzieła sztuki. Pocałunek Rodina i Pieta Michała Anioła. Obrazy nakładają się na siebie. Wnętrza innych wagonów i pokoje mieszkań wnikają do przedziału. Widoki przesuwają się coraz szybciej, stają się coraz trudniejsze do zidentyfikowania.
Kto patrzy na ten świat istniejący poza czasem, czy raczej w wiecznym teraz? W pierwszych ujęciach w odbiciu szyby pojawia się twarz młodej kobiety: włosy gładko przyczesane, brązowa sukienka z wykładanym kołnierzem, pod nim przewiązana kokarda. Jest jakby wycięta z przedwojennej fotografii. Nie sposób rozstrzygnąć, czy stanowi wspomnienie osoby podróżującej, czy jest nią - sobą w dawnym latach, w młodości, gdy u jej boku pojawił się mężczyzna. Dziś życie to ów płaski, szary i jednostajny krajobraz ukazany na początku i na końcu etiudy. Część środkowa ukazuje ukazuje ciągłą zmianę - szaleństwo doznań, bogactwo emocji.
Etiuda Pauliny Majdy nasuwa skojarzenia z filmami animowanymi, które w podobnej konwencji podejmowały motyw podróży. W roku 1970 Daniel Szczechura zrealizował przełomową Podróż - film, w którym odchodził od utrwalonej i wówczas już nieco skostniałej konwencji filmowej przypowieści filozoficznej: "Zawarta w nim historyjka nie ma w sobie nic z filozofii, jest po prostu opowieścią o człowieku, który odbywa długą i monotonną podróż pociągiem, by po stwierdzeniu, iż dom, do którego przyjechał, jest pusty, podjąć decyzję równie długiej i równie monotonnej podróży powrotnej. (…) Podróż Daniela Szczechury nie stara się niczego przekazać, jej intencją jest wywołanie pewnego stanu psychicznego. (...) Podróż trafia we współczesne stany psychiczne, jest rodzajem narkotyku, spektaklem psychodelicznym, opartym na powtarzalności jednego elementu, co jest zjawiskiem zajmującym wiele miejsca w sztukach plastycznych, w muzyce, oraz pracowniach naukowych socjologów i psychologów, badających kulturę medium cool." (K. Zórawski, Podróż po podróży, "Kino" 1971, nr 8). Dwa lata później Jerzy Kucia nakręcił Powrót. Bohater siedzi przy oknie w przedziale, ciemność przecinają rozkołysane, niepokojące strzępy wspomnień. Na stacji docelowej pozostaje w nim już tylko ból i zmęczenie. Choć Paulina Majda zdaje się czerpać z obu tych filmów i odsyłać do ich znaczeń, to jej etiuda naznaczona jest przede wszystkim nostalgią i to szczególnego rodzaju, bo jak sugeruje tytuł to, co widzi bohaterka za oknem czy pod powiekami to déj? vu - coś, co odczuwamy jako niegdyś przeżyte, ale czego przeżycie nie było możliwe.