WSZYSTKO
1972Piotr Szulkin
Zrealizowany na drugim roku studiów film Piotra Szulkina tylko z pozoru opowiada o pracy śmieciarzy. Widz nie dowie się jednak wiele o ich trudzie, o przebiegu dnia, o specyfice tego zajęcia.
Etiudę otwiera czarna plansza wypełniona słowami przyśpiewki: "Kocham moją małą świnkę/i ona kocha mnie/będę uwielbiał mego wieprzka/pod drzewem zielonej zatoki/mała świnka robi hm hm/mały piesek robi hau hau/ mała kaczka robi kwak kwak/ale mój kogucik robi kukuryku." W kolejnych ujęciach ukazane są w bliskich planach dłonie toczące pełne metalowe kosze w kierunku śmieciarki. Kosze wracają puste i ustawiane zostają w rzędzie pod ścianą. W tle rozbrzmiewa przetworzony dźwięk śmieciarki i cichy, zawodzący śpiew. W ostatniej minucie filmu nagle zastosowana zostaje stop-klatka. Milknie śmieciarka i słychać już tylko śpiew Almedy Riddle, która wykonuje tradycyjną piosenkę ludową My little Rooster. Film ponownie zamyka czarna plansza, na której tym razem widnieje napis: "Wszystko".
Rytm dokumentu wyznaczają krótkie ujęcia rejestrujące kolisty ruch koszy oraz regularny hałas samochodu pochłaniającego śmieci. Tylko w jednym ujęciu, przez moment widzimy twarz śmieciarza. Szulkin próbuje wprowadzić widza w rodzaj transu, który zostaje gwałtownie przerwany przez bezruch i selekcję dźwięków. Oko widza siłą rzeczy koncentruje się na powierzchni otwartych śmietników, które po brzegi wypełnione są trudnymi do zidentyfikowania szpargałami: drucikami, szmatami, fragmentami potłuczonych lub zniszczonych naczyń, a przede wszystkim bezkształtną masą o ciemno szarym, być może brunatnym odcieniu. Okruchy ludzkiej codzienności nie zaprzątają uwagi śmieciarzy. Twórcy wydobywają rutynę i monotonię ich zajęcia, w której jednak ukryte jest osobliwe, absurdalne piękno: ruch przenoszonych przez nich koszy przypomina balet. Podobnie jak w pozostałych swych szkolnych projektach, Szulkin operuje we Wszystko groteską i absurdem. Na marginesie należy zauważyć, że pisemna praca dyplomowa, którą Szulkin napisał w roku 1974 nosiła tytuł Ontologia umowności. Geneza absurdu i utrzymana była w konwencji groteskowego eseju. W etiudzie obie kategorie rodzą się ze zderzenia słów i charakteru przyśpiewki z obrazem, które zaskakuje, wybija widza z odbiorczych przyzwyczajeń.
Film dokumentalny Szulkina powstał na początku lat 70., gdy nasilał się nurt kreacyjny w polskim kinie niefikcjonalnym. Szulkin już po ukończeniu studiów stał się jednym z jego ważniejszych współtwórców. Jego Życie codzienne (1976) uznawane jest przez filmoznawców za klucz do zrozumienia późniejszej twórczości reżysera. Podobnie jak Wszystko, opowiada w sposób daleki od dominujących konwencji filmu dokumentalnego o redukcjonizmie i depersonalizacji, nieodłącznie towarzyszących podsycanemu przez władzę konsumpcjonizmowi epoki Gierka: "Monstrualnie wyolbrzymiał niektóre efekty w ścieżce dźwiękowej, dobierał mało kontrastową taśmę, kadrował bohaterów "bez głów", aby osiągnąć efekt zubożenia życia przez pracę." (M. Przylipiak, Poetyka kina dokumentalnego, Gdańsk 2000, s. 190). Monotonia ruchu wewnątrzkadrowego i czynności bohaterów staje się głównym nośnikiem znaczeń w obu filmach Szulkina.