DUBLER
2001Izabela Plucińska
Pewien mężczyzna, uważa, że żyje samotnie. Ma jednak swoje odbicie, swój cień, który mu towarzyszy. Jest to druga, taka sama osoba. Razem czytają gazetę, jedzą. W pewnym momencie zamieniają się i cień przesłania całego bohatera. Dubler nigdy nie znika z pola widzenia oryginału. Niepokoi go, czasem dręczy, ale niekiedy jego obecność stanowi pocieszenie. W swych gestach i zachowaniach wyraża autonomię względem pierwowzoru, lecz nigdy się od niego nie oddala, nawet gdy strofowany spojrzeniem bohatera staje się jego cieniem. W końcu dochodzi do ich utożsamienia.
Z pozoru lekka, co zostaje podkreślone przez muzykę, dowcipna opowieść o dublerze jest jednocześnie przeprowadzoną serio refleksją nad samotnością i tożsamością człowieka, poczuciem odrębności względem Drugiego i potrzeby obcowania z Nim. Izabela Plucińska zdaje się kontynuować najtrwalszy, filozoficzno-egzystencjalny nurt w tradycji polskiej animacji. Jego celną charakterystykę podaje Paweł Sitkiewicz: „Najkrócej mówiąc, filmowcy próbowali przełożyć dylematy współczesnego człowieka na mikronarracje zakończone mocną puentą, która albo stawiała pytanie o los bohatera, albo zawierała ogólną refleksję na temat ludzkiej egzystencji.” (P. Sitkiewicz, Polska szkoła animacji, Gdańsk 2011, s. 166).
Dubler powstał w roku 2001 pod opieką Piotra Dumały. Zrealizowany został techniką plastelinową, która, jak pokazuje późniejsza twórczość autorki, stała się jej ulubioną. Plucińska wykorzystuje giętkość materii, która pozwala na ukazanie płynności ruchu i najdrobniejszych zmian nastroju odmalowujących się na twarzach postaci. Nieustanna metamorfoza plastelinowych powierzchni przywodzi na myśl pociągnięcia pędzlem. W efekcie otrzymujemy świat lekko rozedrgany, złożony z niewielkich, wciąż zmieniających się plam. W połączeniu z charakterystyczną deformacją postaci oraz z ciemną kolorystyką rodzi się obraz niemal ekspresjonistyczny.
Tę samą techniką animatorka zrealizowała cztery lata później Jam session (2009), który opowiada o parze znudzonych sobą małżonków. Ich relacja nagle ożywa pod wpływem muzyki i kilku przypadkowych zdarzeń. Po kolejnych czterech latach powstał Esterhazy (2009). Plucińska opowiada w nim o króliku, który wybrał się do „króliczego raju”, czyli strefy granicznej pomiędzy Berlinem Wschodnim i Zachodnim, w której przez lata spokojnie żyły i rozmnażały się króliki. Jego zadaniem było znalezienie w niej żony. Gdy w końcu udało mu się trafić na pannę, która odpowiadała wytycznym patriarchy książęcego rodu Esterhazy, mur runął. To, co w ludziach wzbudziło entuzjazm i nadzieję, dla małego królika było katastrofą. Film Plucińskiej, co dość rzadkie we współczesnej animacji, osadzony jest w konkretnym czasie i oparty na autentycznych historycznych zdarzeniach. W tym samym roku powstał znany dokument Bartosza Konopki Królik po berlińsku (2009), który również opowiada historię berlińskich królików. W obu filmach, choć ich twórcy posługują się zupełnie różnymi formami artystycznymi (Plucińska – animacją, Konopka – dokumentem), zwierzęta są antropomorfizowane, co filmowym opowieściom nadaje walor bajkowy, który jednak nie niweluje ich zakorzenienia w rzeczywistości.