SZKOŁA BEZ TABLIC
1961Andrzej Trzos
Film dokumentalny opowiadający o nauce w podstawowej szkole muzycznej dla niewidomych dzieci. Bohaterowie nie tylko uczą się zapisu nutowego czy gry na instrumentach, ale przez dotyk, zapach i dźwięk poznają też świat przyrody.
Wojciech Otto wpisuje film Andrzeja Trzosa w nurt dokumentów obrazujących "heroizm niepełnosprawnych bohaterów w kontekście ich niezwykłej i budzącej podziw aktywności, objawiającej się w najrozmaitszych sferach życia" i wymienia go obok licznych produkcji z lat 90. i początku XXI wieku (W. Otto, Obraz niepełnosprawności w polskim filmie, Poznań 2012, s. 121). Wczesny film Trzosa utrzymany jest w nastroju bliskim wybitnemu dokumentowi Bogdana Dziworskiego z lat 80. Kilka opowieści o człowieku. W obu przypadkach kamera przygląda się zwykłym, codziennym czynnościom, które pełnosprawnym osobom nie sprawiają większych trudności. Choć środki wyrazu i ranga artystyczna tych filmów są zupełnie różne, to zdaje się przyświecać im podobna intencja.
Na bohaterów swego filmu Trzos wybiera dzieci - uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej dla Dzieci Niewidomych w Krakowie, co czyni obraz szczególnie przejmującym. Wydaje się jednak, że zamierzeniem twórców było nie tylko i nie przede wszystkim wzruszenie widzów, lecz także przedstawienie odmienności w postrzeganiu świata. Szkoła bez tablic ujawnia szczególna społeczną wrażliwość reżysera, która stanie się istotną cechą jego późniejszych filmów fabularnych i dokumentalnych.
W scenie poprzedzającej napis tytułowy oglądamy chłopca, który z pasją ćwiczy grę na skrzypcach przy akompaniamencie fortepianu. Kamera filmuje go w szerokim planie, pozwalając widzowi zorientować się w przestrzeni i rozmieszaniu w niej osób. Następnie koncentruje się na dłoniach młodego skrzypka, na jego zamaszystych ruchach smyczkiem i smukłych palcach poruszających się po strunach. Ot zwyczajny, choć z pewnością utalentowany, młodzieniec podczas lekcji. Dopiero w finale operator wykonuje dojazd do twarzy chłopca i wówczas na moment widzimy jego zamglone, niewidzące oczy.
Kolejna scena przedstawia dzieci podczas lekcji przyrody, gdy przy pomocy dotyku rozpoznają rośliny, rodzaje leśnego podłoża. Tak w tej, jak i we wszystkich następnych ujęciach twórcy skupiają uwagę na rękach bohaterów. Bez przerwy zza kadru brzmią słowa nauczycieli lub rozbrzmiewa muzyka. Dwa proste zabiegi konstrukcyjne (detal i wypełnienie ścieżki dźwiękowej słowem i muzyka diegetyczną) zmuszają niejako widza do skoncentrowania na tych zmysłach i ich organach, którymi operują filmowane dzieci.
Szkoła bez tablic to prosta opowieść o radości i trudzie poznawania świata. Wieńczy ją jednoznacznie afirmatywna scena, w której uczniowska orkiestra z sukcesem wykonuje utwór, a kamera ukazuje prace plastyczne - efekt zajęć z przyrody.