MANU I KAPUSTA
2012Ostap Kostyuk Oleksandr Pozdnyakov
Pewnie to sen. Dla Manu to pewnie rzeczywistość. Symboliczna historia o strachu przed największym marzeniem w życiu. Spotkanie ze swoją drugą połową, sam na sam i miłość, która znika szybciej niż się pojawiła. Śmierć i życie. I chleb codzienny – w postaci kapusty...
Ujęcie otwierające etiudę – główki kapusty unoszone przez wodę przy skalistym brzegu – antycypuje finał historii. Staje się symbolem niezrealizowanego, a może niemożliwego do realizacji marzenia, utraty złudzeń.
Historia miłosna opowiedziana przez Aleksandra Pozdnyakova ubrana została w szaty pozbawionej słów baśni. Bohater jedzie po bezdrożach samochodem, którego bagażnik po brzegi wyładowany jest kapustą. Absurdalność sytuacji stanowiącej zaczyn opowieści odrealnia ją, a jednocześnie wprowadza weń element groteskowy. Życie bohatera zdeterminowane jest codziennością, której znakiem są stosy kapusty. Być może ją uprawia, sprzedaje, a może tylko zajmuje się jej przewozem… Dla jego podróży bezdrożami trudno jednak znaleźć motywację realistyczną. Manu ucieka od codzienności. Spogląda w niebo, patrzy na bezkres, ale w lusterku wstecznym wciąż widzi kapustę. Z rutyny wybija go wypadek. Przerażony pochyla się nad dziewczyną, o której myśli, że wpadła pod koła jego samochodu. Dalszą podróż odbywa z nią. Wieczorem zatrzymuje się, rozpala ognisko, sadza ją obok siebie. Przez chwilę oboje wyglądają jak martwi. Śni o niej, a gdy budzi się jej nie ma, a może w ogóle nie było. Czy obudziła się i odeszła? Czy była tylko jego sennym marzeniem? Tematyka wykorzystanych w filmie tradycyjnych, ludowych pieśni – Besena Rovena i Yanchyk, Yanchyk – współbrzmi z nastrojem i marzeniami bohatera.
Napięcie budowane jest przez Pozdnaykova na kilku poziomach: dramaturgicznym – wypadek i noc z dziewczyną stanowią punkt zwrotny (podkreśla je zmienność punktów widzenia) i kulminację, przestrzennym – niekończące się płaskie obszary, niebo, morze i ciasne wnętrze auta, szerokie plany jadącego samochodu i bliskie twarzy Manu, kolorystycznym – żółcienie traw zderza z błękitem nieba, na którym niespodziewanie pojawia się ciemna chmura podążająca za samochodem Manu i zwiastująca smutny koniec. Opowieść nie jest jednak pozbawiona humoru (opowiadająca bezwładnie głowa nieprzytomnej pasażerki, góry kapusty). Tkwi w niej zalążek optymizmu: kapusta spadająca do wody i unoszona przez jej lekkie fale zapewne zapowiada zmianę.