ROOMSERVICE
2004Emil Graffman
Młody kelner, pracownik dużego i ekskluzywnego hotelu, planuje spędzić wieczór sylwestrowy ze swoją dziewczyną i jej rodzicami. Zamierza oświadczyć się o jej rękę. Zmuszony jest jednak do obsługi dyrektora i jego małżonki, którzy zostają na Sylwestra w jednym z hotelowych apartamentów.
Roomservice to subtelna opowieść o zależnościach i kosztach, jakie pociąga za sobą spełnienie marzeń. Akcja rozgrywa się w jeden wieczór, w jednym miejscu. Przestrzeń hotelowa i panujące pomiędzy pracownikami relacje przywodzą na myśl Zaklęte rewiry Janusza Majewskiego, choć oczywiście przedstawiona w etiudzie sytuacja nie jest tak złożona, a psychologia postaci tak pogłębiona. W hotelu obowiązuje jednak równie sztywna hierarchia. Na jej szczycie znajduje się dyrektor (Jan Frycz), nieco niżej kierownik sali (Aleksander Bednarz), jeszcze niżej kelner zatrudniony w Złotej Sali (Paweł Królikowski), następnie kelner obsługujący pokoje (główny bohater, Marcin), pracownicy kuchni itd. Pozycja oznacza nie tylko większy zakres praw, odmienność języka, lecz także przejawia się w stroju - kelner ze Złotej Sali nosi bordowy uniform z marynarką, podczas gdy Marcin ma tylko kamizelkę. Oczywiście marynarka, praca w bardziej prestiżowej części hotelu to marzenie młodego kelnera. Na początku opowieści Graffmana Marcin zdaje sobie sprawę, że by osiągnąć tę pozycję potrzeba czasu. Pod koniec jednak stawia na możliwość wykorzystania sytuacji i chwilowego przejawu dobrej woli szefa.
Motorem narracji i dramaturgicznego napięcia jest wewnętrzny konflikt młodego kelnera: zostać na prośbę dyrektora w hotelu po godzinach czy zgodnie z grafikiem opuścić pracę i spotkać się z dziewczyną. Oczywiście starszy kolega i kierownik sali służą radą młodzieńcowi. Szef nie zmusza, ale też trudno mu odmówić. Chłopak nie wie, że decyzja o zostaniu w pracy będzie miała nieprzyjemne konsekwencje - zostanie uwikłany w małżeński konflikt pary w średnim wieku. Spotka go jednak także nagroda - uzyska awans, ale czy jego dziewczyna kiedykolwiek jeszcze się do niego odezwie, czy starsi pracownicy zaakceptują go na nowym stanowisku, o które nie jeden z nich walczyć musiał latami? Graffman oczywiście nie daje odpowiedzi na te pytania, ale skłania widza do ich formułowania.