VIS A VIS
1996Borys Lankosz
Mężczyzna w średnim wieku powraca po długiej niebytności od swego mieszkania. Meble przykryte są płótnami, szafy puste. Nieliczne drobiazgi wyjmuje z małej walizeczki. Pogrąża się w lekturze. Najwyraźniej świat książek pochłania go całkowicie. Z zamyślenia wyrywają go jednak dźwięki skrzypiących okien, drzwi, bramy. Jego uwagę przyciąga młoda dziewczyna w oknie po drugiej stronie budynku. Dziewczyna ubiera się, przygotowuje na imprezę, innym razem szeroko otwiera okno, by odetchnąć świeżym powietrzem. Szybko nawiązują kontakt wzrokowy. Rozpoczyna się dramat zazdrości i niespełnionych uczuć, który rozgrywa się wyłącznie w spojrzeniach bohaterów.
Vis a vis to tzw. hasówka - ćwiczenie zrealizowane pod artystyczną opieką Wojciecha Jerzego Hasa, którego podstawowe założenie polegało na opowiadaniu historii bez słów. Ograniczenie to stanowiło z pewnością zasadniczą trudność dla adeptów reżyserii, ale dawało również możliwość zbudowania opowieści wieloznacznych, otwartych na interpretację. Polisemia jest bez wątpienia cechą szkolnego filmu późniejszego twórcy Rewersu. Już w pierwszych ujęciach Lankosz wprowadza widza w świat symboli. Mężczyzna wracając do domu przekracza rzekę. Pierwszą osobą, którą spotyka na podwórku kamienicy jest szaleniec, przenoszący wodę ze studni do morza. Bohater wyruszy za nim na plażę. Być może mężczyzna wracając przekracza wody Lete - mitologiczną rzekę zapomnienia... Chce zacząć życie od nowa. Może cofa się w przeszłość, a kobieta za oknem jest tylko jej projekcją... Czasu nie da się jednak odwrócić tak, jak nie sposób wypełnić morza słodką wodą.
Szczególnie intrygująca wydaje się być postać szaleńca, który drży na widok mężczyzny i ucieka. O czym mu przypomina? Dlaczego się go boi? Być może tylko on wie, że przybył z innego czasu... Zgodnie z duchem romantycznym pomieszanie zmysłów pozwala mu widzieć i czuć więcej. Ludzie o skrajnie innym niż przeciętny sposobowi oglądu świata staną się bohaterami dyplomowego filmu Borysa Lankosza Rozwój (2001) ze zdjęciami Marcina Koszałki. Reżyser sportretuje w nim mieszkańców Domu Pomocy Społecznej im. Św. Brata Alberta Zgromadzenia Braci Albertynów w Ojcowie, osoby niepełnosprawne umysłowo i fizycznie. Spróbuje odtworzyć ich sposób widzenia rzeczywistości, wniknąć w relacje między nimi. "Lankosz i Koszałka - pisał Tadeusz Lubelski - skupiają się na samych pensjonariuszach, ludziach upośledzonych, którzy nie daliby sobie rady bez opieki. Taki wybór przedmiotu zainteresowania autorów ma najpierw konsekwencje estetyczne: obraz, a bardziej jeszcze dźwięk uświadamia nam, że tę cudzą perspektywę przyjmujemy tu najdosłowniej. Znajdujemy się, jako widzowie, na przecięciu rozmaitych odgłosów: oddechów, pomruków, własnych języków pacjentów, z którymi stapia się jeszcze kompozycja Abla Korzeniowskiego." ("Kino" 2002, nr 5). Inność pozostanie głównym tematem dokumentalnych i fabularnych filmów Lankosza. W rozmowie na temat zrealizowanego w 2015 roku kryminału Ziarno prawdy stwierdzi: "Interesuje mnie wątek wykluczenia. Towarzyszy mi poczucie, że trzeba przyjrzeć się obcemu i próbować oswoić go w sobie. Tolerancja to za mało. Ważniejsza jest solidarność, bo to próba spojrzenia na siebie oczami kogoś innego i dostrzeżenia, czego dzięki niemu dowiaduję się o sobie i w jaki sposób ta wiedza wpływa na mój rozwój. (Nie ma tego złego, "Dwutygodnik" 2015, nr 151).