DOMEK DLA JULII
2001Sebastian Butny
Julia ma dzisiaj po raz pierwszy zobaczyć leśny domek, który jej mąż kupił dla rodziny. Radośnie podniecona kupuje prezenty: dla siebie sukienkę, dla męża piękny sweter, dla przyjaciółki bluzkę. Zapomina tylko o prezencie dla synka, Stasia. Niestety również w tym dniu ma prysnąć całe szczęście. Prześladują ją głuche telefony od tajemniczego mężczyzny. Mąż ma romans z jej najlepszą przyjaciółką. Całe zło skupi się wokół Julii i nigdy nie dojedzie ona do swojego domku w lesie.
Julia i jej mąż to młode małżeństwo przechodzące kryzys. Kobieta nie wie o romansie męża z najlepszą przyjaciółką. Odczytuje jednak znaki w otaczającej ją rzeczywistości i podświadomie odczuwa lęk o siebie i swoich bliskich. Jest osobą niezwykle delikatną, wrażliwą na drobne gesty i zdarzenia. Bardzo przeżywa fakt, że zapomniała kupić prezent synkowi. Z równowagi wyprowadzają ją głuche telefony, które odbiera od jakiegoś czasu. Odczuwa zdenerwowanie i obojętność męża.
Sebastian Buttny konsekwentnie, z mikrozdarzeń, otaczających bohaterkę przedmiotów i kolorów buduje wrażenie zagrożenia, czyhającego na nią niebezpieczeństwa. Śledzący parę taksówkarz obiera nożem jabłko. Zbliżenie eksponuje potencjalne narzędzie zbrodni. Dziecko dotyka rączkami ostrych brzegów rozbitych szyb. Julia nosi na palcu plasterek, który zakrywa niewielką rankę. Gdy w jednym z ostatnich ujęć filmu, bohaterka leży na trawie na poboczu drogi, kamera eksponuje rankę na palcu. Dziecięcy plasterek zaświadcza o jej charakterze, o jej sposobie patrzenia na świat. Jednocześnie tajemnicza ranka na placu odsyła do słynnej baśni Perraulta o Śpiącej Królewnie. Jest jak zapowiedź spełnienia klątwy, przed którą nie ma ucieczki. Kobieta kupuje przyjaciółce jaskrawożółtą bluzkę. "Intensywny, ciemny żółty stawia w pogotowiu." (P. Bellantoni, Jeśli to fiolet, ktoś umrze. Teoria koloru w filmie, Warszawa 2010, s. 52) Pośród kupionych przez Julię rzeczy to właśnie bluzka przykuwa uwagę widza. Jej obraz powróci jeszcze dwukrotnie w ujęciach zrealizowanych w slow-motion, niejako wydobytych z realistycznej tkanki filmu. Przyjaciółka wylewa na nią filiżankę kawy. Ciemna ciecz zalewa żółć tkaniny. To samo ujęcie wmontowane zostaje w scenę, gdy bohaterowie zatrzymują się w przydrożnym motelu. Kobieta dostrzega żółty płaszcz przeciwdeszczowy przerzucany przez poręcz. Ujęcie rozlewanej kawy nie przynależy jednak do świata wspomnień Julii, która gestu przyjaciółki nie widziała. Umieszczenie go w tej sekwencji nadaje mu natomiast status jednej z tych sytuacji, które wywołują bliżej nieokreślony metafizyczny niepokój, wpisuje w szereg znaków świadczących o otaczającym ją Złu. Podobnie jak obraz przyjaciółki wchodzącej do kamienicy, ubranej w podarowaną bluzkę. Na drewnianych drzwiach, przy których staje mąż podczas rozmowy telefonicznej z kochanką, widoczny jest wyraźny czerwony ślad. Na ciemnym tle odcina się czerwień spodni Stasia, który bawi się pośród zdemontowanych i potłuczonych okien. Czerwień powróci raz jeszcze - w ujęciu wnętrzności rozjechanego na szosie jeża.
Z pozoru zwyczajne zdarzenia nabierają znaczeń, układają się we wznoszącą linii, która zbliża bohaterów do tragedii. Przesiąkniętą metafizycznym lękiem opowieść reżyser łączy z elementami kina gatunków: thrillera (obsesyjne zachowanie śledzącego Julię taksówkarza) i melodramatu (klasyczny wątek trójkąta miłosnego). Poprzez wprowadzenie wątku pozornie nieuzasadnionego lęku i nieokreślonego przeczucia końca uwalnia ukazaną historię od klisz i stereotypów, które pozostają wyłącznie zewnętrznym sztafażem.