SKARBNICY
1978Nono Dragović
Poetycka opowieść o górnikach, ukazująca ich życie codzienne oraz trud pracy w kopalni.
Ten krótki opis filmu wskazywałby, że jest to tylko jeden z wielu podobnych do siebie utworów, które w okresie PRL poświęcono górnikom. Temat ten właściwie nieustannie przewijał się w polskim kinie dokumentalnym. Pierwsze z podejmujących go dokumentów pojawiły się tuż po wojnie. Bodaj najciekawszym z nich jest kreacyjny, wyszukany formalnie, inspirowany radziecką szkołą montażu film Natalii Brzozowskiej Kopalnia (1947). W okresie socrealizmu wyjątkowo często górnicy stawali się bohaterami filmów propagandowych. Większość z nich hołubiła przodowników pracy, popularyzowała preferowane przez władze wzorce osobowe. Ale i wśród nich znalazły się dzieła, którym ranga artystyczna pozwoliła przetrwać próbę czasu jak Gwiazdy muszą płonąć (1954) Witolda Lesiewicza i Andrzeja Munka. W pamięci miłośników kina z pewnością zapisały się demontujące nowomowę stalinowską wizerunki górników z filmów Wojciecha Wiszniewskiego - Opowieść o człowieku, który wykonał 552% normy (1973) i Sztygar na zagrodzie (1978).
Skarbnicy powstali w epoce Gierka, której górnik stał się symbolem. Nie wpisują się jednak w kod ówczesnej propagandy sukcesu ani na poziomie znaczeń, ani filmowej formy. O ich odmienności decyduje poetyckość oraz subtelne przesunięcie akcentów, które pozwalają współczesnemu widzowi na odnalezienie w tym filmie śladów społecznej krytyki i ekologicznej refleksji.
Film otwiera cytat z pism Ericha Fromma: "Ja wierzę, że rozum jest jedyną siłą, która może nas uratować od samozniszczenia… Ja wierzę w możliwość doskonałości człowieka, ale wątpię, że osiągnie on ten cel, jeżeli się w porę nie obudzi.", zamyka recytacja wiersza Tadeusza Różewicza, której towarzyszą ujęcia górników brodzących w wodzie po dnie podziemnego korytarza. Ciemności rozświetlane są błyskami latarek-czołówek: "Przychodzi wielkie światło/zimne i okrutne/i odcina go i połyka/wypluwa I ginie." W obrazie twórcy filmu budują ekwiwalent słów poety. Oba cytaty wprowadzają do Skarbników ton pesymistyczny, zapowiadający rychły koniec ich pracy - zamknięcie wyrobiska lub kopalni, śmiertelny wypadek. Interpretację tę wzmacnia kontekst powstania wiersza, który został napisany przez Różewicza tuż po śmierci Leopolda Staffa i jemu dedykowany oraz jedna ze scen filmu, w której widoczne są wciągane na łańcuchach robotnicze ubrania górników jakby wyzute z ciał. Ujęcia ukazujące pracujących górników opatrzono precyzyjnie wyselekcjonowanymi i wzmocnionymi dźwiękami. Autorzy podkreślają nadludzki wysiłek depersonalizującej pracy (film pozbawiony jest dialogów), a jednocześnie ukazują dzielnicę zamieszkiwaną przez górnicze rodziny, których życie toczy się w cieniu kopalni. Za ceglanymi familokami majaczą kominy i kopalniana winda, ziemia jest spękana, okolica bez drzew i choćby skrawka zielni.