PERPETUUM MOBILE
2009Agnieszka Burszewska
Stary naukowiec marzy o stworzeniu maszyny, która pracowałaby w nieskończoność, wytwarzała energię bez jej pobierania. Pracuje w samotności, w mrocznym i zagraconym laboratorium. Nieustanie podejmowane studia i badania nie przynoszą jednak rezultatu. Pierwszy moment iluminacji następuje, gdy bohater bawi się Kołysanką Newtona. W obijających się o siebie kulkach dostrzega elementy przyszłej maszyny. W końcu powstaje żelazne urządzenie, które jednak nie działa i wówczas następuje drugie olśnienie: by wprawić je w ruch, niezbędny jest element ludzki. I tak martwa materia łączy się z żywą, z ludzkim ciałem.
Postać z filmu Agnieszki Burszewskiej współtworzy galerię szalonych naukowców, którzy wielokrotnie inspirowali twórców kina. Nawet fizycznie przypomina Rotwanga z Metropolis (1927) i Dr Mabuse z filmu Fritza Langa pod tym samym tytułem (1922). Inaczej jednak niż większość z nich, sam pada ofiarą swej obsesji. Nie czyni zła innym, nie wyrządza nikomu krzywdy. Żyje w całkowitej izolacji, poświęcając się swej pasji. Ofiara, na którą się decyduje, podważa jednak podstawy etyki: wartość ludzkiego życia jest niezbywalnym dobrem. Tworząc perpetuum mobile, nie tylko zaprzecza prawom fizyki, ale i niszczy istotę człowieczeństwa. Burszewska portretuje go wyłącznie w zamkniętej, pogrążonej w mroku przestrzeni laboratorium. W sposobie jej filmowania nawiązuje do niemieckiego ekspresjonizmu, wykorzystując wyraźny kontrast pomiędzy światłem i mrokiem, walory czerni i bieli. Jasnym snop światła wydobywa z szarości odpychający kształt lalki-konstruktora lub otaczające ją i inspirujące przedmioty. Tajemnicze urządzenia rzucają wyraźne cienie. O ile szalony naukowiec jest bliskim krewnym bohaterów niemieckiego ekspresjonizmu - tajemniczych i przerażających, to materia wokół niego przypomina raczej rupieciarnię słynnych twórców kina animowanego, braci Quay. Gdy bohatera ogarnia szał konstruowania, śrubki same się wkręcają, nakrętki i kawałki blachy lgną do jego rąk. Podobnie jak w filmach twórców Ulicy Krokodyli (1986), technika łączy się u Burszewskiej z ciałem. Jego fragment staje się częścią maszyny, jej elementem nieodzownym.
Perpetuum mobile od wieków fascynowało naukowców. Burszewska pozostawia w swym filmie ślady tej długiej historii. Tajemnicze rysunki, którymi posługuje się jej bohater, odwzorowują projekty naukowców z XIII wieku, gdy idea ta się rodziła i prace uczonych z przełomu XVII i XVIII wieku, gdy cieszyła się ogromną popularnością. Znajduje się wśród nich słynny rysunek Leonarda da Vinci. W pewnym momencie geometryczne figury projektów zaczynają wirować, tworząc abstrakcyjną, przywodząca na myśl kalejdoskop, animację. Dzięki zastosowaniu tego zabiegu, udaje się przeniknąć wnętrze bohatera, który owładnięty obsesją osuwa się w obłęd. Figura wirowania, krążenia konotuje szaleństwo.