SIŁA PRZEBICIA
1972Feliks Falk
Historia młodego dziennikarza, który usiłuje wydrukować swój tekst. Ponieważ jednak nie realizuje w nim zamówienia redakcji na artykuł optymistyczny, staje przed wyborem: wprowadzić zmiany i ulec presji zwierzchników, czy pozostać przy własnym, autentycznym obrazie opisywanego przedsiębiorstwa i schować tekst do szuflady.
Siła przebicia to portret intelektualisty funkcjonującego w systemie totalitarnym, w rzeczywistości, której obraz wypaczany jest przez prasę i telewizję. Bohater dopiero wchodzi w zawodowe życie, a już zmuszony jest do podjęcia decyzji, która zaważy ostatecznie na losach jego przyszłej kariery. Feliks Falk buduje ów wizerunek w oparciu o relacje z innymi: dziewczyną, przyjacielem, naczelnym w redakcji, ojcem. Każdy z tych bohaterów próbuje wywierać na dziennikarza presję. Naczelny grozi, że jeśli artykuł nie zostanie dostosowany do jednoznacznego zamówienia, odrzuci go i nie da autorowi drugiej szansy. Ojciec, choć pozostaje niemy, z pewnością oczekuje sukcesu. Dziewczyna marzy o lepszym życiu, o względnym komforcie, o przyjemnościach i zabawie. Przyjaciel radzi wprowadzenie poprawek zgodnych z zaleceniami redakcji, bo wie, że niczego to nie zmieni. Gest sprzeciwu wydaje się niewiele znaczyć. W stosunkowo długiej scenie dialogowej pomiędzy mężczyznami wprowadzone zostaje zasadnicze rozróżnienie. Przyjaciel mówi o przebijaniu się z tekstem, dziennikarz o prześlizgiwaniu, które jest równoznaczne z pójściem na kompromis. Bohatera zdają się otaczać mniej lub bardziej świadomi konformiści. Prowadzony zza kadru monolog sugeruje, że i on niebawem dołączy do ich grona. Na razie jednak dzieli się swymi rozterkami, waha się.
Żywiołem filmu Falka jest słowo: naturalnie brzmiące, pośpieszne, nerwowe, rwane dialogi i równie wiarygodna narracja z offu. Harmonizują one z paradokumentalnym stylem wizualnym Siły przebicia. Skoncentrowana na bohaterze kamera porusza się jak on nerwowo, podąża za nim, okrąża go i bacznie obserwuje, jakby chciała być świadkiem decyzji dziennikarza. Autor zdjęć, Jacek Zygadło, filmuje z ręki zgodnie z praktyką ówczesnego dokumentu, wykonuje gwałtowne szwenki, wyżej niż czystość kompozycyjną kadru ceni wyrażoną w nim prawdę. Sceny dialogowe montowane są naprzemiennie z ujęciami bohatera idącego ulicami miasta. Towarzyszy im muzyka i głos z offu. Falk stosuje więc rozwiązanie typowe dla ówczesnego dokumentu. Siła przebicia pokazuje dobitnie, jak bardzo "kino moralnego niepokoju", które już za moment zacznie współtworzyć Falk, wyrastało z dokumentu, z bacznej obserwacji rzeczywistości, jak bardzo zanurzone było w "tu i teraz". Bohater etiudy jest bliskim krewnym intelektualistów z filmów Krzysztofa Zanussiego i zapowiada galerię postaci odczuwających etyczne rozterki, która wypełni ekrany polskich kin w drugiej połowie lat 70. "Kino to wykreowało bohatera, z którego pozycji dokonywało analizy rzeczywistości. Rozpatrywano więc perspektywę indywidualną, przypadki jednostkowe. Twórcy nurtu ukazywali naruszenie wewnętrznego systemu wartości, co umożliwiało postaciom działania niezgodne z zasadami. Pokazywali, jak nieoczekiwanie, prawie niezauważalnie rodzą się postawy negatywne." (D. Dabert, Kino moralnego niepokoju. Wokół wybranych problemów poetyki i etyki, Poznań 2003, s. 35).
W pierwszym ujęciu etiudy bohater stoi na tle ściany, przyjęta przez niego postawa oznacza niepewność, ale z jego ust pada dobitne stwierdzenie: "To jest od początku do końca nie do przyjęcia". W scenie zamykającej film nie jest już tak pewny swego. Jaką drogę ostatecznie wybierze? Nie wiadomo, ponieważ Falk pokazuje go w trakcie wędrówki, przechodzącego przez ciemny, miejski tunel.