CIAŁO MOJE
2004Jacek Podgórski
Ciało moje to niezwykle przewrotny żart filmowy. Gatunek ten jest jedną z licznych odmian filmowej miniatury. Do jego cech istotnych należy więc, poza komizmem, zwarta dramaturgia i nieoczekiwana pointa (Marek Hendrykowski, Leksykon gatunków filmowych, Wrocław 2001).
Jacek Podgórski przeprowadza w filmie karkołomną analogię pomiędzy fizycznością zabitej właśnie świni a ciałem kobiety. W pierwszym ujęciu kamera wędruje po wnętrznościach zwierzęcia. Dopiero jednak finał ujęcia, gdy w planie pełnym pokazuje drewniany stół i rozpłatane zwierzę, odkrywa, czemu przyglądaliśmy się dotąd z upodobaniem, podziwiając odcienie czerwieni i brązu, zróżnicowaną fakturę powierzchni. Obraz uwznioślony zostaje przez towarzyszącą mu muzykę wykonywaną na klawesynie. W kolejnych ujęciach przyglądamy się młodej dziewczynie. Zgrabna blondynka siedzi tuż obok zwierzęcia i je coś z apetytem. Tym razem bawarskie jodłowanie kontrastuje z delikatnością kobiety, a sąsiedztwo świni czyni jej portret nieco przaśnym. Rzeźnik wykonuje swą pracę, dziewczyna pośród bieli prześcieradeł miesza dłonią krew w wiaderku. Bohaterka podejmuje grę erotyczną z rzeźnikiem i z widzem: siedzi okrakiem, odsłania kolana, w jej spojrzeniu pojawia się odcień lubieżności. Kolejna sekwencja ukazuje podobieństwo cielesne nagiej kobiety i świni. Kamera filmuje ciało zwierzęcia i kobiety w identyczny sposób: krąży tuż nad powierzchnią skóry, zagląda w zakamarki i zagięcia. Zaczerwienione łuki klatki piersiowej rozciętej świni zaczynają przypominam kobiece usta, ludzka pachwina staje się tożsama z nasadą świńskiego uda. Wokaliza i powtórzony z początku filmu wątek muzyczny mają charakter patetyczny. W zestawieniu z obrazem budują ironiczny wymiar sekwencji. Jednocześnie trwa gorączkowa praca nad podziałem świni i przygotowaniem pierwszej uczty. Podczas gdy rzeźnik z subtelnością wypija filiżankę kawy, dziewczyna pożera ugotowany świński ryj i zapija piwem. Gdy rzeźnik dla żartu smaruje policzek dziewczyny mielonym mięsem, rozpoczyna się szalona gonitwa pośród rozpostartych wokół prześcieradeł. W końcu dziewczyna ze śmiechem dopada rzeźnika. Oboje nagle poważnieją. Kobieta krwią z rozciętego palca mężczyzny smaruje sobie drugi policzek.
Autor etiudy zdaje się odwoływać do każdego z czterech podstawowych znaczeń groteski. Kategoria ta nie jest tożsama wyłącznie z komediowym ujęciem rzeczywistości. Uwzględnia też formy ekscentryczne, osobliwe, podlegające deformacji. Podgórski pokazuje deformującą siłę filmowego obrazu, który pięknym uczynić może to, co zwykle postrzegamy jako obrzydliwe i przeciwnie - obrzydliwym to, co z pozoru piękne. Ambiwalencja wartości estetycznych znajduje odzwierciedlenie w niejednolitości nastroju filmu. Powaga budowana za pomocą majestatycznej pracy kamery i muzyki przypisana zostaje rzeczom, które uważamy za niskie, niegodne. Wzniosłość spotyka się w etiudzie z błazenadą, wygłupami bohaterów i towarzyszącą im muzyką. Tym samym Podgórski bierze w nawias konwencje przedstawiania ciała ludzkiego i aktu uboju zwierząt. Prowokuje, lekceważąc obowiązujące w tym względzie decorum.