MĘSKA SPRAWA
2001Sławomir Fabicki
Trzynastoletni Bartek (znakomicie zagrany przez Bartosza Idczaka) mieszka w biednej dzielnicy Łodzi. W domu: młodszy brat, skręcająca lalki matka i wylegujący się (z przerwami na wyjścia do pośredniaka) ojciec. W szkole: rozsadzany ambicją nauczyciel wychowania fizycznego (rola Mariusza Jakusa, pamiętnego Jana Jabłońskiego "Tygrysa" z Samowolki [1993] Feliksa Falka), widzący w Bartku czołowego napastnika uczniowskiej drużyny piłkarskiej. W schronisku: stary, schorowany pies Bukiet, dla którego chłopiec wykrada kolegom śniadania. Z rzeczy widzialnych - to właściwie wszystko. Męska sprawa (fabularna etiuda Sławomira Fabickiego, ze zdjęciami Bogumiła Godfrejowa) jest jednak filmem o niewidzialności.
Bartek czyta ojcu zapisaną w dzienniczku uwagę. Wszyscy w domu wiedzą, do czego to preludium. Matka wymyka się do kuchni, braciszek ucieka pod stół, ojciec szykuje skórzany pas. Samego bicia jednak na ekranie nie ma - pierwsze uderzenie zlewa się z (rozpoczynającym kolejne ujęcie) hukiem trzaśniętej bramy przy szkolnym boisku. Nikt niczego nie widział.
Bohater, mimo drygu do piłki, chce zrezygnować z przygotowań do ważnego meczu. Ma różne wymówki, jednak trener jest nieugięty. W końcu wybiera się do rodziców chłopaka, a ten nie ma już wtedy wyboru - albo piłka, albo spotkanie z ojcem (niespełnionym zawodnikiem). Gdy Bartek po raz kolejny nie chce rozebrać się przed treningiem ze swych rzeczy, rozwścieczony wuefista zdziera je z niego - i widzi poranione plecy chłopca. "Ojciec go tłucze, trenerze. Rurką". Pod ubraniem nie widać. Wojciech Kuczok pisał o Męskiej sprawie: "Truizmem byłoby stwierdzenie, że [film - PP] jest przejmujący - bo my jesteśmy w tym wypadku przejmujący: przejmujemy ból i upokorzenie od młodego bohatera, przyjmujemy je na siebie, wychodzimy z kina pobici. Fabicki nie epatuje aktem przemocy, on się dokonuje między kadrami, dla nas zostaje obraz zaszczutego dziecka, które dzieli wspólnotę losu ze zdychającym w azylu psem" [W. Kuczok, Pręgi, "Kino" 2002, nr 01, s. 7].
Ostatnia scena etiudy (nominowanej w roku 2002 do Oscara) to prawdziwy majstersztyk. Szukający chłopca trener znajduje go zamkniętego w boksie z ukochanym psem. Po jednej stronie drucianej kratki - ci słabi i bezbronni; po drugiej - krzyczący, przepraszający, namawiający do wyjścia nauczyciel. Jest jednak i braciszek Bartka, który najpierw tylko obserwuje całą scenę, by w pewnym momencie pokręcić lekko głową i bezgłośnie powiedzieć: "Nie wychodź". Najkrótsza porada, streszczająca w sobie ból ukrywany w pamięci i pod ubraniem: nie wychodź.