52 PROCENT
2006Rafał Skalski
Ałła bardzo chce zostać baletnicą. Po raz kolejny próbuje dostać się do słynnej Rosyjskiej Akademii Baletu im. Waganowej w Sankt Petersburgu. Egzaminy wstępne są dla niej wyjątkowo ciężkie. Ałła musi dodatkowo ćwiczyć, by wydłużyć sobie nogi, gdyż jej proporcje nie są właściwe. 52 % to idealny stosunek długości nóg no wzrostu.
W sterylnie czystej przestrzeni, na tle biało-niebieskich ścian stoi dziewczynka - Ałła Tichomirowa, 11 lat, szósta klasa. Ałła w skupieniu poddaje się czynnościom, które składają się na egzamin wstępny do szkoły baletowej. Taniec stanowi niewielką część skomplikowanego procesu weryfikacyjnego. Dziewczęta są mierzone, badane. Sprawdza się stan ich zdrowia, wyrokuje co do możliwości rozwoju. Kilkunastoosobowa komisja skrupulatnie zapisuje w zeszytach tajemnicze rzędy cyfr. Przysłuchujemy się opiniom egzaminatorów na temat Ałły: nieładne nogi, z duża głowa i "proporcje nie takie". Ciała dziewczynek prezentowane są w bliskich planach. Sposób kadrowania sprawia, że ulegają rozczłonkowaniu. Jedna z instruktorek sprawdza osobno każdy mięsień, każde ścięgno. W końcu pojawia się napis informujący, że nogi kandydatki są za krótkie o 0,4%. W kolejnych scenach obserwujemy intensywnie ćwiczącą Ałłę. Trzymamy za nią kciuki, kibicujemy jej. W ujęciu ostatnim widzimy lustrzane odbicie baletnicy. W pewnym momencie dziewczynka staje na spojeniu dwóch luster, którymi obwieszone są sale baletowe. Nagle jej sylwetka zostaje przecięta, ulega deformacji. Dwie połowy, na które zostało "rozcięte" jej ciało, nigdy już nie złożą się w całość. Każdy sukces ma swoją cenę, każde zwycięstwo wymaga wyrzeczenia się cząstki własnego "ja".
52 procent stanowi swoisty dialog z powstałym trzydzieści lat wcześniej słynnym dokumentem Krzysztofa Kieślowskiego Siedem kobiet w różnym wieku (1978). Kieślowski układał fragmenty historii wielu osób w opowieść o jednym losie modelowym: "…każdy pojedynczy los w jakimś sensie odbija się w dziesiątkach, setkach, milionach innych losów. I żeby znaleźć to, co jest w tych losach wspólne. Jeżeli to stanowi temat, wówczas ludzie odnajdują siebie samych na ekranie"… (Krzysztof Kieślowski, Zapis I, "Reżyser" 1997, nr 3). Rafał Skalski zdaje się stosować metodę odwrotną. Twarz i doświadczenie bohaterki zmuszają widza do identyfikacji z jej doświadczeniem, a wybór kadrów, kolorystyka, operowanie długim ujęciem, oszczędne stosowanie słowa i finał filmu wznoszą opowieść o Alle Tichomirowej na poziom metafory.