TAKI PEJZAŻ
2013Jagoda Szelc
"Cud, zadośćuczynienie, żal, modlitwa, przebaczenie - żeby się nie bać." - tak streszcza swój film autorka. Pięciu epizodom liminalnym ludzkiego losu przypisuje pięć kategorii z porządku metafizycznego i moralnego, które odnoszą się do pięciu stanów pozwalających oswoić śmierć cudzą lub/i własną. W pierwszym z nich ukazuje rodzinę pogorzelców. W ciemną noc w ich domu pojawił się ogień. Scena otwierająca film sfilmowana została reporterską, "brudną" kamerą, a jednocześnie wpisana w symbolikę infernalną, z którą kontrastuje jasna, niebieskawo-zielona tonacja sceny poranka: mężczyzna filmowany w bliskich planach chodzi po wypalonym wnętrzu domu i dotyka nadpalonych przedmiotów. Wie, że stracił cały dobytek, wszystkie zgromadzone dobra, ale jest spokojny. W wątku drugim dwaj chłopcy bawią się na plaży, przekomarzają, mocują. Jednemu z nich udaje się złowić rybkę do słoika, drugi wyrzuca słoik do wody. Ogień z pierwszej sceny spotyka się z wodą sceny trzeciej. W kolejnym epizodzie oglądamy trzy kobiety w poczekalni gabinetu ginekologicznego. Domyślamy się, że jedna z nich chce usunąć ciążę. Znów pojawia się woda - ktoś z ogrodowego węża polewa okna poczekalni. Wątek czwarty ukazuje mężczyznę na podziemnym peronie dworca. Nie wiadomo, czy czeka na pociąg, na kogoś, kto ma przyjechać, czy prześladują go samobójcze myśli. Ostatni epizod ukazuje kobietę, która wraca do mieszkania i zastaje w sypialni nagą, śpiącą parę - męża z kochanką.
Co łączy te historie? Z pewnością nie ciągłość fabularna, klasyczny związek przyczynowo-skutkowy. Jagoda Szelc wybiera narrację epizodyczną, jednocześnie eliminując konstytutywne dla niej elementy, rezygnując z zasadniczego dla koherencji opowieści elementu przemiany bohatera. Przyczynę, dla której chłopiec powróci nad wodę i ocali rybę, umieszcza w elipsie. Nie dowiadujemy się, dlaczego bohaterka "wątku małżeńskiego" wraca do domu z bukietem polnych kwiatów, tuli je, a potem ciska; dlaczego dziewczyna rezygnuje z aborcji. Co wydarzyło się w nocy tuż po pożarze, a przed słonecznym porankiem - w najbardziej dramatycznym momencie życia bohaterów? Na dodatek czas w każdym z epizodów zdaje się płynąć w innym rytmie - najwolniej w opisie sytuacji mężczyzny na dworcu, najszybciej w wątku dziewczyny z niechcianą ciążą. Szelc nie stosuje więc również klasycznego dla narracji epizodycznej rozwiązania - opowiadania o tym samym czasie w różnych miejscach i z udziałem różnych postaci lub jego wariantu: o tym samym miejscu w różnych czasach. Spójność narracyjną osiąga inaczej. Każdy z wątków powraca w filmie dwukrotnie: za pierwszym razem ukazując dramatyczny moment, traumatyczne doświadczenie, za drugim - ukojenie, jakąś formę oswojenia.
Spoiwem narracji są jednak przede wszystkim znaczenia wpisane w poszczególne historie, w mikrofabuły opisujące wspólnotę doświadczenia, w symboliczną warstwę filmu oraz w głęboko humanistyczną wizję obejmującą wszystkie wątki. Centrum opowieści jest bowiem człowiek. Wybór bliskich planów sprawia, że tło zostaje w znacznym stopniu upodrzędnione. Nie istotne staje się to, gdzie rozgrywa się akcja, lecz kogo dotyczy. Sylwetka oddalającego się peronem mężczyzny poprzez połączenie montażowe z sylwetką wracającej do domu kobiety, staje się jednością. Bohaterem filmu jest bowiem człowiek niezależnie od tego, z jakiej warstwy społecznej pochodzi, w jakim jest wieku i jakiej płci.; tematem - tożsamość doświadczenia śmierci. Moce ocalające kryją się w relacji z Drugim lub w kontakcie z naturą, choćby sprawdzał się on tylko do chwilowego kompulsywnego dotykania liści żywopłotu. Patrycja Rojek, autorka wnikliwej analizy Takiego pejzażu, pisała, że Jagoda Szelc "dociera do głębi człowieczeństwa przez pokazywanie bohatera w rozmaitych relacjach - z naturą, rzeczami materialnymi, zwierzętami, innymi ludźmi. Człowiek - najważniejszy i jedyny bohater Takiego pejzażu - posiada pięć wcieleń. W każdym z nich dysponuje innym rodzajem władzy i jest nieustannie zmuszany do weryfikowania jej skuteczności. Co z tego, że ma władzę nad przedmiotami, które zgromadził - skoro ogień może mu ją odebrać. Władzę nad życiem zwierzęcia, skoro sumienie nagle może kazać mu wycofać się z wydanego wyroku. Władzę nad życiem nienarodzonego dziecka, władzę nad własnym życiem, ustanowioną przysięgą małżeńską władzę nad drugim człowiekiem. Czy to znaczy, że może z nich swobodnie korzystać? Czy może mieć gwarancję, że w chwili wyboru wybierze dobrze i nie będzie żałował? (Między nieklasyczną narracją i klasyczną dramaturgią. "Taki pejzaż" Jagody Szelc, Images 2015, nr 25).
Film dedykowany został Mili, "żeby się nie bała". O inspiracji do pracy nad Takim pejzażem autorka mówiła: "Film jest prezentem, na pierwsze urodziny, ważnej dla mnie dziewczynki - Mili. Myślę, że pewnego dnia, jako stara ciotka, będę musiała ją nauczyć, jak się umiera. Chciałabym zrobić to ze spokojem." (http://www.filmschool.lodz.pl/news/76,taki-pejzaz-na-camerimage.html).