Q
1999Piotr Szczepański
Nieokreślony czas i nieokreślone miejsce - wtedy i tam rozgrywa się akcja szkolnej etiudy fabularnej Piotra Szczepańskiego Q (który połączył tu funkcje reżysera, scenarzysty, operatora kamery i - razem z Ewą Bogusz - dźwiękowca). Nawet status rzeczywistości jest tu niepewny: jawa to czy sen? Być może pogranicze obu światów - gwałtownych, niespokojnych i mrocznych.
Kamera powoli panoramuje po przyciemnionej klatce schodowej kamienicy. Co jakiś czas słychać kocie miauknięcie, do uszu dochodzą też czyjeś tajemnicze szepty. Zmiana przestrzeni - to już jedno z mieszkań. W łóżku leży młoda kobieta (grana przez Katarzynę Chmarę), wyraźnie osłabiona chorobą. Gdy do pokoju wchodzi mężczyzna (rola Przemysława Sadowskiego), komunikuje się z nim, pisząc kredą na małej tablicy. Para ma dla siebie wiele czułości - w milczeniu chwytają się za ręce, on wkłada do donicy przyniesioną szyszkę, na łóżku ukochanej stawia zaś zwierzątko z papieru. Razem z nocą i dochodzącym zza okna hałasem przejeżdżającego pociągu przychodzi strach. Dopiero retrospekcja podpowiada, gdzie szukać jego źródeł: oto kobieta i mężczyzna (razem z niemowlakiem) uciekają z jakiegoś miejsca otoczonego drutem kolczastym. Niestety, ratowanie cierpiącej bohaterki, której stopa dostaje się między szyny, sprawia, że doganiają uciekinierów ludzie w wojskowych płaszczach, z ujadającymi psami przy boku. Co dalej z dzieckiem w przewróconym wózku - nie wiadomo.
Noc to również tajemnicze pokusy (mężczyzna w końcu ulega wyzywającej sąsiadce), to czarnoskóry jegomość, nieruchomo stojący w sieni i patrzący w jej półmrok, to wreszcie snujący się kot, zaopatrzony w wisiorek z literą "Q". Nikt nic nie mówi (z małym wyjątkiem - o czym za moment), świat nie otrzymuje żadnego werbalnego wyjaśnienia, a mimo to łatwo o poczucie, że przede wszystkim rządzi nim strach i stan bliski pomieszania umysłu. Jedyną oazą innej emocji jest łóżko, na którym leży chora kobieta, na którym przysiada zasypiający na siedząco mężczyzna. To on, tym razem filmowany na tle rozświetlonego dniem okna, dwukrotnie powtarza w kierunku (zapewne) żony: "Kocham cię". Kot z literą "Q" nie ma wtedy odwagi przestąpić progu. Może nie wszystko więc stracone.
Jako się rzekło, nie słowo jednak, a sugestywny obraz kreuje w głównej mierze apokaliptyczne nastroje szkolnego filmu. Nic więc dziwnego, że w roku 1999 jury (pod przewodnictwem Mike'a Leigh) Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage nagrodziło Piotra Szczepańskiego (właśnie za Q) Srebrną Kijanką w Konkursie Etiud Studenckich.