POCZĄTEK
1983Dorota Kędzierzawska
To druga w dorobku Doroty Kędzierzawskiej etiuda dokumentalna. Zrealizowana została w rok po sukcesach nominowanego do studenckiego Oscara fabularnego filmu Jajko (1982). Podobnie jak w przypadku wcześniejszego dokumentu Agnieszka (1981) Kędzierzawska sięga po formułę dokumentalnej impresji. Tym razem nie koncentruje się jednak na jednostkowym bohaterze, co stanie się zasadniczym rysem jej twórczości, lecz na społecznym zjawisku. Bożena Janicka pisała w kontekście późniejszych filmów autorki Początku: "Kędzierzawska porusza tematy świadczące o społecznej wrażliwości, charakterystyczne dla kina zaangażowanego, ale - i to czyni je niezwykle oryginalnymi - ich poetycki język przynależy do innej materii." (B. Janicka, Frieda, "Kino" 1998, nr 10).
Początek jest filmem szczególnym w artystycznej karierze Kędzierzawskiej. Z jednej strony bowiem, jak w innych jej etiudach szkolnych, tak i w tej pojawiają się najistotniejsze elementy jej autorskiego kina - dziecko, choć nieobecne w kadrze, pozostaje ważnym bohaterem w świecie przedstawionym tego dokumentu. Początek zrealizowany został z niezwykłą dbałością o warstwę wizualną. Z drugiej jednak strony to film właściwie eksperymentalny, odwołujący się wręcz do kina abstrakcyjnego, w którym znaczenie fundamentalne ma operowanie plamą, kształtem, światło-cieniem.
Etiudę otwiera dokumentalne ujęcie łódzkiej ulicy, wzdłuż której stoją robotnicze domy z czerwonej cegły. W ścieżce dźwiękowej umieszczono płacz dziecka i nasilający się stukot obcasów o bruk. W kolejnych kadrach, w bardzo bliskich planach ukazane zostają elementy warsztatu pracy włókniarki: naciągnięte przędze, parciane pasy, fragment koła. Nagle urządzenia wprawione zostają w ruch, a warstwę dźwiękową filmu dominują rytmiczne stuki i piski przez nie wydawane. Gdy wzrok i słuch widza przyzwyczają się do monotonnego rytmu, nagle pojawia się długie statyczne ujęcie ukazujące tę samą ulicę filmowaną w pełnym słońcu. W tle znów rozlega się płacz dziecka. Po chwili powraca rytmiczny dźwięk maszyn, który stopniowo wypiera płacz. Wracamy do zakładu pracy i do niemal abstrakcyjnych ujęć maszyn w dużych zbliżeniach. W tej części filmu pojawiają się jednak kadry, w których widoczne są dłonie kobiet, profile ich twarzy. Pod koniec sekwencji kamera ukazuje cztery kobiety idące przez fabryczną halę. Każde z tych ujęć zmontowane zostało z bliskimi planami fragmentów maszyn włókienniczych. Film zamyka kolejny statyczny kadr. Tym razem ruch gwałtownie zastyga. W zatrzymanym kadrze widzimy prządkę. Fabryka milczy, słuchać tylko stukot obcasów. Zza kadru dobiega głos bohaterki, która jak mantrę powtarza zdanie, że nie ma czasu rozmawiać, że ma dzieci, że spieszy się do domu. Po raz trzeci słychać łkające dziecko.
Króciutki film Kędzierzawskiej ma niezwykle przemyślaną strukturę opartą na klasycznej kompozycji, której podstawę stanowią trzy ujęcia statyczne oraz dwie dłuższe sekwencje wypełnione wewnątrzkadrowym ruchem. Efekt artystyczny oparty jest na kontraście pomiędzy ruchem i statyką, człowiekiem i maszyną. Kędzierzawska pokazuje proces depersonalizowania człowieka, który jest konsekwencją nieustannej pracy i niemal całkowitej redukcji prywatnej sfery życia.