ECH
1972Marek Koterski
Marek Koterski, zanim zaczął z widzami Festiwalu Dwa Brzegi (Kazimierz Dolny, 2012) rozmowę, przez pewien czas podglądał projekcję kilku swych dawnych dokumentów. Później przyznał: "Dawno tego nie oglądałem. Przyznam się państwu jednak, że mam wrażenie, że to najlepsze rzeczy, jakie nakręciłem w życiu. Myślę sobie, że teraz nie byłbym już w stanie zrobić tak dobrych filmów" [Marek Koterski: Bez ściemy!, relacja z Festiwalu Dwa Brzegi 2012, www.interia.pl, dostęp: listopad 2013]. Jednym z prezentowanych tytułów była szkolna (absolutoryjna) etiuda Ech z roku 1972.
Film to niełatwy (nieprzyjemny?) w odbiorze, ale też trudno oczekiwać, że inne będą dokumentalne sceny z izby wytrzeźwień, w której, jak opowiada sam reżyser, "dyżurowaliśmy z operatorem przez kilka dni i nocy, budząc się nawzajem, gdy tylko coś się działo" [A. T. Kijowski, Teatr mimo woli, "Film" 1979, nr 27, s. 10]. Kamera (w rękach Andrzeja Popławskiego) niczego nie lukruje. Na czarno-białej taśmie uwiecznione zostają poharatane twarze, mętne spojrzenia, ciała konwulsyjnie sprzeciwiające się zimnemu prysznicowi, skazane na porażkę próby ucieczki z uścisku pielęgniarza czy milicjanta. Brak dalekich planów - sporo za to ujęć w krępujących niekiedy zbliżeniach, gdy większą część kadru wypełnia czyjaś twarz (to zresztą dla "dokumentalnego" Koterskiego typowe - z tym samym pietyzmem będzie przyglądał się choćby mimice aktora, Romana Kłosowskiego, w poświęconym mu filmie Na to wszystko trzeba popatrzeć z tej drugiej, pogodniejszej strony [1979]). Nie mniej przeszywająca jest warstwa dźwiękowa, zwłaszcza w tych fragmentach, kiedy kontrapunktowo zestawiona zostaje z obrazem (dla przykładu: klienci izby trafiają wreszcie do zaopatrzonych w skórzane pasy łóżek, na to jednak nałożone dwa pijackie, pełne agresywnej pretensji monologi mężczyzny i kobiety). I jeśli coś wywołuje tu cień gorzkiego uśmiechu, to wpleciony w ten ciąg obrazów fragment pogadanki na temat alkoholizmu. Prelegent (z zawodu - jak sam przyznaje - prawnik) wymienia trzy przodujące w piciu narody (Polacy, Rosjanie, Finowie), po czym sięga do czasów amerykańskiej prohibicji, którą trzeba było znieść, ponieważ "wszyscy chcieli pić", a na zakazie budowali swe wielkie fortuny gangsterzy, w tym Al Capone. Twarze słuchaczy każą wątpić w dydaktyczne efekty przemowy.
Do bolesnego tematu nałogów Marek Koterski wracać będzie zarówno w dokumentach (Przyszłość [1981], Przyczyny narkomanii [1982]), jak i fabułach (Wszyscy jesteśmy Chrystusami [2006]). Etiuda Ech godnie i przejmująco ten wątek inicjuje.