KAŻDEMU TO, CZEGO MU WCALE NIE TRZEBA
1966Grzegorz Królikiewicz
"I na końcu ta etiuda jest o tym, jak człowiek chce być artystą, traci sens takiego życia i dopiero na końcu wypowiada deklinację: filmem, filmowi, o filmie. Odmienianie bezmyślności swych ruchów, odruchów i błędów: tylko odmienianie. Chciałem w niej usłyszeć z sarkazmem bilans życia, które było wcześniej, przed przejściem do tej deklinacji-metafory, i pokazać odmieniającego ją bezwolnie bohatera..." (Królikiewicz. Pracuję dla przyszłości, rozm. P. Kletowski, P. Marecki, Kraków 2011, s. 24). Na początku swej twórczej drogi Grzegorz Królikiewicz realizuje film autotematyczny. Jego bohaterem i głównym aktorem jest Marek Piwowski, wówczas również student reżyserii w łódzkiej Szkole Filmowej.
Królikiewicz opowiada o rozterkach twórcy, o poszukiwaniu drogi, o wątkach i tematach podejmowanych i porzuconych, a wreszcie o nieustannym splataniu się prywatności reżysera ze sztuką. Bohater jedzie na basen, gdzie trenują dziewczęta i nurkowie. Ujęcia utrzymane są w stylistyce dokumentalnej. Towarzyszący mu kolega, naciska, by znalazł wreszcie jakiś temat, który kogoś zainteresuje, który się sprzeda. Marek odsłuchuje nagrany przez dźwiękowca oddech topielca. Po chwili rusza, by nakręcić modelki prezentujące najnowszą kolekcję. Prezenter mówi o kolekcji na jesień 1966 roku, ale nagle zmienia temat i w podobnym tonie jak przed momentem o modelkach i ubraniach opowiada o samochodzie Marka - Chevrolecie. Dziewczyny na wybiegu ktoś zaczyna polewać ze strażackiego węża. Ruchy kamery i kobiet, gwałtowne zmiany wielkości planów, dominacja detali sprawiają, że sytuacja, która początkowo jawi się jako zabawna, staje się niepokojąca, przerażająca. Marek poznaje dziewczynę, niedoszłą studentkę germanistyki. Po chwili wchodzimy z bohaterem do sali kinowej, w której trwa już projekcja filmu. Oglądamy obrazy z obozu zagłady. Ciała przed momentem filmowanych dziewcząt zestawione zostają z ciałami ludzi skazanych na śmierć. Każda kolejna sytuacja z biografii bohatera będzie w etiudzie łączona z filmem o Auschwitz. W końcowej scenie Marek skacze na trampolinie i odmienia przez przypadki słowo "film". Kończy deklinację znamiennym zdaniem: "Ja nie wiem już, jak dalej". Ostatnie ujęcie ukazuje bohatera bezwładnie leżącego.
W etiudzie spotykają się rozmaite konwencje i tonacje: od paradokumentalizmu po oniryzm, od ironii i buffo po tragizm i powagę. Jak odnaleźć w tej feerii dźwięków i obrazów to, co ważne? Jak oddzielić przeszłość od teraźniejszości, rzeczy ważne od nieistotnych? Bohater zdaje się zachłystywać życiem, a jednocześnie uciekać przed nim. W jednej z pierwszych scen filmu dźwiękowiec prowadzi rozmowę z płetwonurkiem na temat zjawiska, które określa się jako "ekstazę głębi". Nurek schodząc na pewną głębokość doznaje euforii, pod której wpływem jest nawet skłonny zdjąć maskę. Stan takiego pobudzenia psychofizycznego zdaje się towarzyszyć bohaterowi filmu. Jego sny, wizje spotykają się z rzeczywistością. Zachowania nie zawsze mają realistyczną motywację, a działania i wybory dokonywane są pod wpływem impulsu. W tej niezwykłej, skromnej etiudzie Królikiewicz próbuje oddać wewnętrzną sytuację twórcy, której Federico Fellini poświęcił arcydzieło 8i1/2.