Muzyczna komedia obyczajowa: perypetie dwóch rywalizujących o dziewczynę chłopców pozwalają na zderzenie przeciwstawnych środowisk- cyganerii artystycznej i bazarowych kombinatorów. Joanna, córka handlarzy z bazaru Różyckiego, kocha Andrzeja, młodego, zdolnego, lecz ubogiego plastyka starającego się sprzedać swe obrazy pod murami warszawskiego Barbakanu. Ojciec Joanny, nie chcąc ujawnić swych dochodów, postanawia wydać córkę za mąż za człowieka, którego zawód usprawiedliwiałby posiadanie samochodu i willi. Jego wybór pada na Andrzeja, o czym nie wie ani on, ani Joanna. Obrazy Andrzeja nagle robią furorę, zostają wszystkie wykupione (oczywiście przez ojca Joanny). Dopiero w czasie wesela prawda wychodzi na jaw. Andrzej rzuca teściowi pieniądze w twarz i wraz z Joanną odchodzi.
Piosenka |
PANIE KWIATKOWSKI, PANIE KOWALSKI
|
Tekst piosenki Panie Kowalski, Panie Wiśniewski, patrz Pan jak miasto rośnie nam, żelazobeton, wapno i deski, wielka budowa szczęścia bram. Jest Pan, Panie, przedmiotem troski, Panie Kowalski, Panie Kwiatkowski. Dla Pana szkoły, dla Pana mosty, dla Pana się rozwija plan. A gdzie Pan mieszka, Panie K.? Czy Pan z ogródkiem willę ma? Czy Pan się ciśnie jak ta mysz? To całkiem nie ma znaczenia, albowiem Panie czyż... Czyż mogą gniewać rzeczy te, kiedy ogólnie nie jest źle i statystycznie żyje się fest, to wszystko wspólna własność jest. Panie Kowalski, Panie Kwiatkowski, chodź Pan na Ciuchy, niech ja sko... tam od krawata aż do podwiązki tanio Pan kupi, że ho ho. Wyjdziesz Pan stamtąd jak baron czeski, Panie Kowalski, Panie Wiśniewski. Już jesteś lordem i gryziesz pestki, a panny Ci uśmiechy ślą. Jak Pan się nosi Panie K.? Czy Pan z łososia futra ma? Czy Pan jest goły jak ta mysz? To całkiem nie ma znaczenia, albowiem Panie czyż... Czyż mogą gniewać rzeczy te, kiedy ogólnie nie jest źle i statystycznie żyje się fest, to wszystko wspólna własność jest. Panie Kwiatkowski, Panie Wiśniewski, motoryzacja na sto dwa. Dziś nawet smarkacz, co gryzie pestki do czterech kółek pociąg ma. Może być skoda, może być moskwicz, Panie Kowalski, Panie Kwiatkowski. W szumie silnika znikają troski i tylko wicher w uszach gra. Więc czym Pan jeździ, Panie K.? Czy Pan już cztery kółka ma? Czy wciąż w tramwaju, jak ta mysz? Zresztą to nie ma znaczenia, albowiem Panie czyż... Czyż mogą gniewać rzeczy te, kiedy ogólnie nie jest źle i statystycznie żyje się fest, to wszystko wspólna własność jest. Panie Kwiatkowski, Panie Kowalski Przemysł nam kwitnie, buzi dać. I w całym kraju słychać oklaski, znów się spisała dzielna brać. Widzę też Pana tam profil boski, Panie Kowalski, Panie Kwiatkowski. Dla Pana huty, dla Pana kioski, tylko wybierać, tylko brać. Więc jak Pan żyje, Panie K.? Czy Pan interes własny ma? Czy też Pan w tłoku, jak ta mysz? Zresztą to nie ma znaczenia, albowiem Panie czyż... Czyż mogą gniewać rzeczy te, kiedy ogólnie nie jest źle i statystycznie żyje się fest, to wszystko wspólna własność jest. Panie Kwiatkowski, Panie Kowalski barwami tęczy wiosna gra. Zachodzącego słoneczka blaski, czy ładnieszego Pan co zna? Dla Pana wschodzi, dla mnie zachodzi, Panie Kowalski, jak to w przyrodzie. Dla Pana kwiaty kwitną w ogrodzie, dla Pana noc gwiazdami gra. Panie Kowalski, Panie Wiśniewski tyle Pan pięknych dziewczyn zna. A wszystkie chodzą nie licho wie z kim tylko przy każdej Pan lub ja. Słoneczko blednie przy kobiet blaskach Pani Wisniewska, Pani Kowalska. Każda pyskata, każda warszawska i nogi aż do ziemi ma. A jak się nosi Pani twa? Czy modny kołnierz z nurków ma? Czy wciąż te króle a la mysz? Zresztą to nie ma znaczenia, albowiem Panie czyż... Czyż mogą gniewać rzeczy te, kiedy ogólnie nie jest źle grunt, że dziewczyny kochają nas a na zmartwienia będzie czas. Jak skończy się historia ta, czy głębszy morał na dnie ma. Przyniesie usmiech, żal czy łzy. To wszystko nie ma znaczenia, albowiem Panie gdy... Gdy dwoje młodych kocha się, to już w zasadzie nie jest źle i w takim składzie żyje się fest to najważniejszy sekret jest. |
Muzyka
| Jerzy Matuszkiewicz | |
Słowa
| Agnieszka Osiecka | |
Wykonanie
| Tadeusz Chyła | |
Piosenka |
WYRZEŹBIŁEM TWOJĄ TWARZ W POWIETRZU
|
Tekst piosenki: Od wielu godzin pada, pada już. Dziś smutne panny, wojsko, nawet stróż. A ja twą fotografię śmieszną mam i trochę już weselej nam. Bo mnie taki ktoś jak ty, tak na złość jak ty się śni. I już w takim kimś jak ja każda myśl jest zła, oj zła. Bo jesteś taka ładna, aż za ładna by odwiedzać właśnie moje sny. A mnie taki ktoś jak ty, jak na złość się śni, ech ty. W powietrzu wyrzeźbiłem twoją twarz, lecz tego wdzięku, który w sobie masz, nie odda pędzel, węgiel ani gwasz. Czekałem długo, długo aż... Aż ty, znaczy ktoś jak ty, tak na złość jak ty się śni. I już w takim kimś jak ja każda myśl jest zła, oj zła. Bo jesteś taka ładna, aż za ładna by odwiedzać właśnie moje sny. A mnie taki ktoś jak ty, tak na złość się śni. W powietrzu wyrzeźbiłem twoją twarz. Czekałem bardzo długo, długo aż... Aż się stałaś taka ładna, że z warszawskich dziewczyn żadna tak nie umie w serce wpaść, jak ty. |
Muzyka
| Jerzy Matuszkiewicz | |
Słowa
| Agnieszka Osiecka | |
Wykonanie
| Daniel Olbrychski | |
Piosenka |
MAŁŻEŃSTWO Z ROZSĄDKU
|
Tekst piosenki: Mówią: miłość jest piękna, w słońce przemienia deszcz. Każdy dzień jest jak piosenka, lecz wiemy też... Miłość złe humory ma, w perskie oko z nami gra, potem pęka wątła nić, lepiej za mąż wyjdź, za mnie za mąż wyjdź. Inni tęsknią, wróżą z kart, my po prostu: wspólny start. Więc z rozsądku za mąż wyjdź, za mnie za mąż wyjdź, za mnie za mąż wyjdź. Taksówką jedźmy zaraz po metryki, nie oglądaj się za nikim. Mało dziś sentymentalnych par. Miłość złe humory ma, więcej skradnie niż ci da, po co w piekle takim żyć, lepiej za mąż wyjdź, za mnie za mąż wyjdź. Mówią: życie jest piękne, zwłaszcza gdy kocha się, z wiosną chodzi się pod rękę, lecz wiemy że... Miłość ma humory złe, myśli tak a mówi nie, stare kłamstwa ma na dnie lepiej wybierz mnie, lepiej wybierz mnie. Nie przynoszę krzaków róż, nie opiewam zórz i burz, w sercu moim nie tkwi nóż ale kto zna mnie, wie że nie jest źle. Bo ze mną zawsze ma się tę gwarancję że już gorzej być nie może ani rusz nie będę inny już. Miłość złe humory ma, pije, pali, w karty gra, miłość jest kosztowna zbyt na ten jeden byt, na ten jeden byt. |
Muzyka
| Jerzy Matuszkiewicz | |
Słowa
| Agnieszka Osiecka | |
Wykonanie
| Bohdan Łazuka | |
Piosenka |
TAK BARDZO SIĘ ZMIENIŁ ŚWIAT
|
Tekst piosenki: Gdy się dziadek mój i babcia pobrali, to się długo, bardzo długo urządzali. Kupowali szafy, stoły, dąb i jesion by zdobiły, by świeciły lat sześćdziesiąt. Dziś obyczaj ten wydaje się banalny, dziś kupuje się mebelek funkcjonalny. Dziś bardzo się zmienił świat, bo mamy już system rat, każdy człek ma prawo tak sobie marzyć. Tu będzie do pracy kąt, a widok na miasto stąd, tapczan tu i radio do snu. Kupimy stół, przy stole tym ja i ty, ach jaki dziś wspaniały obiad był. A szafa tam, koło drzwi, i setka wieszaków i... I ten pan co śpiewał mi tak: Kochana. Dziś bardzo się zmienił świat, bo mamy już system rat każdy wie, że może być tak. Może mówię czasami od rzeczy, lecz uważaj żeby nas nie zjadły rzeczy. W dawnych czasach wszak bywały takie gafy, że człek świata nie dostrzegał zza swej szafy. My nadziei nie stracimy przez byle co, wszak wiadomo, że te rzeczy się rozlecą. Dziś bardzo się zmienił świat, bo mamy już system rat, każdy człek ma prawo tak sobie marzyć. Odzielny dla dzieci kąt, dziewczynka ma włosy blond a tam śpi Kleofas, nasz kot. A kiedy ktoś na przykład rozgniewa się, to stłucze coś wołając słowa te: W tym domu na gracie grat, to wszystko przez system rat, a w szafie tkwi bez przerwy ten pan (Kochana). Dziś bardzo się zmienił świat, to wszystko przez system rat, każdy wie, że może być tak. |
Muzyka
| Jerzy Matuszkiewicz | |
Słowa
| Agnieszka Osiecka | |
Wykonanie
| Daniel Olbrychski | |
| Elżbieta Czyżewska | |
| Bohdan Łazuka | |
Piosenka |
|
Tekst piosenki: Byłem kiedyś z tych chłopaków,co normalnie: z czym do gości, aż tu nagle w korcu maku odnalazłem skarb miłości. Jeden taki się nie liczy, jeden taki się nie liczy ale spójrzcie, ale spójrzcie ilu takich na ulicy. Byłem kiedyś moim dziadkiem, moje rysy mam po dziadku a świat zmienił się przypadkiem i zostałem bez manatków Ale co tam jedna wpadka, ale co tam jedna wpadka jeszcze będę, jeszcze będę, jeszcze będę przy manatkach. Byłem kiedyś bardzo wielki i śpiewałem hej w operze, aż tu raz mi pekły szelki akuratnie na premierze jedna wpadka się nie liczy, jedna wpadka się nie liczy dzisiaj śpiewam, dzisiaj śpiewam, dzisiaj śpiewam na ulicy. |
Wykonanie
| Daniel Olbrychski | |
| Bohdan Łazuka | |
| Tadeusz Chyła | |