ZAŚPIEWAJ MI DO SNU
2009Magnus Arnesen
Bohaterem dyplomowego filmu Magnusa Arnesena jest Robert - mężczyzna dorosły, który nigdy nie opuścił matki. Teraz przychodzi mu zmierzyć się z jej śmiercią. Robert pracuje, opiekuje się chorą, niekiedy prosząc o pomoc sąsiadki lub znajome. Nim odejdzie najbliższa mu osoba, chce spełnić jej marzenie, pragnie, by umierała spokojna o jego przyszłość. Postanawia więc przyprowadzić do domu i przedstawić matce dziewczynę, której nie ma. Wyjeżdża do pobliskiego Bergen, gdzie odwiedza byłą ukochaną od lat zamężną, spotyka dziewczynę, która najpierw chce mu pomóc, ale w końcu nie dotrzymuje słowa i Robert wraca do Vik sam. Na promie spotyka stewardesę. Dziewczyna decyduje się odegrać rolę narzeczonej.
Historia niby banalna, przewidywalna, a jednak poruszająca. W zderzeniu obrazu umierającej, lecz w pełni świadomej, kobiety z zaaranżowaną na jej życzenie sceną wyrażony zostaje dramat samotności i miłości. Arnesen pozostawia otwartym zakończenie. W zawieszeniu pozostawia rownież pytanie, komu bardziej potrzebne było to spotkanie - tej która odchodzi, czy temu, którego opuszcza.
Istotnym kontekstem interpretacyjnym jest pasja muzyczna bohatera. Robert jest fanem zespołu The Smiths. Do piosenki Asleep nawiązuje tytuł filmu, będącego jednocześnie adaptacją opowiadania Frodego Gryttena. Tekst Morrisseya mówi o samotności, o konieczności opuszczenia kogoś bliskiego. To matka Roberta mogłaby powiedzieć, że głęboko w sercu naprawdę jest szczęśliwa, że odchodzi, że wyczerpana chorobą chce zasnąć. Nim to nastąpi, pragnie, by syn zaśpiewał jej o swoim przyszłym szczęściu, nawet jeśli jego wizja jest nieprawdziwa ("Sing me to sleep/And then leave me alone/Don't try to wake me in the morning/'Cause I will be gone"). Doświadczenie śmierci matki jest jednak dla bohatera nowym początkiem, dlatego Arnesen umieszcza w etiudzie scenę porzucania przez Roberta pracy, co może stanowić początek jego nowego życia. W końcowych ujęciach filmu znów widzimy go jadącego rowerem. Ze słuchawkami na uszach zmierza na przystań. Robert doskonale wie, że jego matka nie chciałaby, by budził się samotnie ("I don't want to wake up/On my own anymore").
Drugi element filmowej struktury o wyraźnie komentującym charakterze stanowi przestrzeń, w jakiej rozgrywa się opowieść Arnesena. Miasteczko leży nad niewielką zatoczką, którą morze wciska się pomiędzy skały. Robert rozwozi pocztę do równych białych domków, po czystych i niemal pustych ulicach. Biel domów wydobywana jest przez słońce, towarzyszące mu podczas jazdy rowerem. Pochmurna pogoda, deszcz pojawiają się wyłącznie w ujęciach rozgrywających się w Bergen i podczas pogrzebu. W domu umierającej dominuje niebieskawa tonacja. Odległe ujęcia zatoki, które powracają w filmie kilkakrotnie, przestają być tylko obrazem urokliwego miejsca, a stają się nieprzemijającym świadkiem ludzkiego przemijania. Choć śmierć przysłania na moment świat, to nisko zawieszone obłoki słońce i kwiatki tkwiące w kieszeni spodni bohatera pozostają czymś niezmiennym.