SAMOLOT Z BUDAPESZTU
1962Krzysztof Zanussi
Etiuda Krzysztofa Zanussiego, zrealizowana w roku 1962 to próba ukazania codzienności, rutyny funkcjonowania lotniska. Kamera rejestruje lądujący samolot z Amsterdamu, radość oczekujących bliskich, zmęczenie pasażerów, pracę obsługi lotniska: stewardes, kontrolerów, celników. Wreszcie pożegnania i start kolejnego samolotu. Mariola Marczak, autorka obszernej monografii poświęconej twórczości reżysera, konstatuje: "Następna etiuda - Samolot z Budapesztu (1962) - jest typową szkolną wprawką, poprawnie zrealizowanym dokumentalnym obrazem, który można by zatytułować również Z życia lotniska." (M. Marczak, Niepokój i tęsknota. Kino wobec wartości. O filmach Krzysztofa Zanussiego, Olsztyn 2011, s. 54).
Zanussi nie wybrał jednego bohatera, a linia dramaturgiczna filmu rozpięta jest pomiędzy lądowaniem jednego a odlotem drugiego samolotu. Udaje mu się jednak opisać obyczajowość czasu powstania filmu i uchwycić coś wyjątkowego, niepowtarzalnego. Choć przyloty i odloty samolotów są rutyną dla pracowników lotniska, to dla wielu pasażerów i ich rodzin pozostają wydarzeniami wyjątkowymi i długo wyczekiwanymi. Film pokazuje międzynarodowe lotnisko w czasach PRL, gdy podróżowanie samolotem było dla przeciętnego Polaka doświadczeniem szczególnym. Zanussi koncentruje się więc na ujęciach pojedynczych twarzy, by zarejestrować emocje na nich wyrażane. Przechodzi z kamerą wszystkie etapy granicznych formalności: kolejkę do kontroli paszportowej, starania o bagaże, rozmowy na temat deklaracji celnych, przeszukiwanie walizek. Mimochodem Zanussi opisuje absurdalność stosowania restrykcyjnych przepisów: głos wydobywający się przez głośniki prosi o zgaszenie papierosów przed wejściem na płytę lotniska, celniczka rekwiruje zawstydzonemu starszemu panu skrzętnie ukryte pisma pornograficzne. Opresyjność władzy wobec obywateli jest ważnym, choć dla dzisiejszego widza słabo widocznym, wątkiem etiudy Zanussiego. Praca nad filmem skłoniła go do refleksji natury etycznej - nad granicami w ukazywaniu ludzkich emocji. W obszernym tekście poświęconym wczesnym filmom reżysera Jadwiga Łużyńska opisuje doświadczenie Zanussiego związane z realizacją Samolotu: "Patrząc na reakcje pasażerów, prośby, płacz, poniżanie się i doznawanie poniżenia, zastanawiał się, czy ma prawo to "podglądać", a tym bardziej rejestrować." (J. A. Łużyńska, Najwcześniejsze filmy Krzysztofa Zanussiego, "Iluzjon" 1994, nr 3-4, s. 45). W dorobku Zanussiego znajduje się niewiele filmów dokumentalnych. Dokument nigdy nie stał się dlań rodzajem dominującym, na co z pewnością wpłynęło to pierwsze, szkolne zetknięcie się z materią dokumentalną.