MISJONARZE
- Cykl dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:1993
Cykl dokumentalny, prezentujący życie i działalność misjonarzy Kościoła katolickiego w różnych zakątkach świata.
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariuszprzy współpracy ATK w Warszawie
- Współpraca
- Opracowanie muzyczne
- Producent
- Produkcja
Nagrodyschowaj
- 1993Nagroda Miasta Warszawy
- 1994Niepokalanów (Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów)-Nagroda Specjalna
CZAS ZAWIESZONY
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1993
- 29 min
9 sierpnia 1991 roku w Pariacoto w Andach peruwiańskich, terroryści z organizacji Świetlisty Szlak (Sendero Luminosa) zastrzelili dwóch polskich zakonników, ojców franciszkanów konwentualnych - Michała Tomaszka z Łękawicy i Zbigniewa Strzałkowskiego z Tarnowa. Na przesiąkniętej krwią tabliczce z "wyrokiem śmierci", umieszczonej na plecach o. Zbigniewa, senderyści namalowali znak sierpa i młota oraz hasło: "Śmierć imperialistom, niech żyje rewolucja". Razem z Polakami stracono miejscowego wójta i jego zastępcę. Zakonnicy zginęli, gdyż głosili Ewangelię wśród biednej ludności Peru, dodawali im otuchy, rozdzielali żywność, leczyli, byli inicjatorami życia społecznego - ich działalność miała na celu nie tylko posługę duszpasterską, ale także poprawę bytu materialnego i ogólnego poziomu cywilizacyjnego miejscowej ludności. Dążenia franciszkanów były sprzeczne z ideologią ugrupowań komunistycznych, o antyrządowym nastawieniu, które mieniły się jedynymi obrońcami ubogich warstw społeczeństwa peruwiańskiego. Ich zdaniem księża usypiali czujność narodu, czynili go niezdolnym do zbrojnej walki, przemocy i obalenia rządu.Działalność charytatywna Kościoła utrudniała członkom Świetlistego Szlaku doprowadzenie do wybuchu niezadowolenia społecznego, a tym samym uniemożliwiała przeprowadzenie krwawej rewolucji. Prezentowany film dokumentalny powstał przy współpracy Telewizji Polskiej i Telewizji Peru. "Czas zawieszony" jest swoistą wizją lokalną przeprowadzoną w miejscu, gdzie dokonano zbrodni, w rok po tragicznych wydarzeniach. Kamera towarzyszy trzeciemu z polskich franciszkanów, pracujących w parafii w Pariacoto, o. Jarosławowi Wysoczańskiemu, który na krótko przed tragedią wyjechał na urlop do kraju. Dramat sierpniowej nocy wspominają świadkowie tego zdarzenia - miejscowa ludność oraz peruwiańska siostra zakonna Berta Hernandez Guerra, którą terroryści w drodze na miejsce egzekucji wypchnęli z samochodu. Śmierć polskich misjonarzy odbiła się szerokim echem w Peru. Rząd nasilił akcje przeciwko terrorystom ze Świetliego Szlaku, z rąk których zginęło wielu ludzi, w tym misjonarzy różnych narodowości. Zakonnicy, zgodnie ze swoją wolą, pochowani zostali w kościele w Pariacoto. Pogrzeb był manifestacją miłości i przywiązania do nich ludności, wśród której pełnili posługę. Przed upływem zwykłego okresu oczekiwania stolica apostolska rozpoczęła proces beatyfikacyjny oo. Michała i Zbigniewa. Dla wiernych z Pariacoto już teraz są oni świętymi.
MISJONARZ NA BARCE
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1993
- 28 min
Z cyklu dokumenatalnego, prezentującego życie i działalność misjonarzy Kościoła katolickiego w różnych zakątkach świata, filmowa opowieść o Józefie Maślance. Pallotynie, który święcenia kapłańskie odebrał w 1959 roku, a od 1971 pracuje na misjach na terenie Ameryki Południowej. Ogromna, dzika i tajemnicza Amazonia, gdzie upały i obfite deszcze stwarzają trudne warunki życia dla Europejczyka, była dla niego wyzwaniem. Biskup powierzył jego opiece duszpasterskiej tereny nad Rio Negro. Parafia ojca Józefa obejmowała 500 kilometrów wzdłuż rzeki wraz z licznymi jej dopływami. Z czasem ten obszar zmniejszył się i misjonarz obsługuje około 150 tysięcy kilometrów kwadratowych. Od początku działalności w Amazonii docierał do swoich wiernych na barce. Początkowo była ona bardzo skromna i nie zapewniała bezpieczeństwa na groźnych wodach. Po jakimś czasie zmienił łódź i dziś przemieszczanie się po Rio Negro nie stanowi już zagrożenia dla życia. Ojciec Józef Maślanka w sercu natury znalazł wolność i sens powołania. Pokochał Indian znad Rio Negro, pokochał to miejsce i przyrodę, która zawsze go fascynowała. Czuje się zrealizowany i jeśli zdrowie oraz przełożeni pozwolą, zamierza pozostać w Amazonii aż do końca swoich dni. Od lat, niezmiennie jego dewiza życiowa zawiera się w zdaniu: "życie jest piękne, a ludzie są dobrzy".
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Zdjęcia
- Muzyka
- Opracowanie muzyczne
- Dźwięk
- Montaż
- Współpraca produkcyjna
- Lektor
QUO VADIS?
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1993
- 29 min
Polskich misjonarzy można odnaleźć w najodleglejszych i najdzikszych zakątkach świata. Inspirowani chęcią poznania tajemnicy życia ukrytej głęboko w naturze, dociekaniem prawdy o świecie, a przede wszystkim głęboką wiarą, wybierają miejsca nieprzyjazne człowiekowi. Często niebezpieczne. Jednym z takich "bożych szaleńców" jest ojciec Zbigniew Dobek, czterdziestoletni pallotyn, który zdecydował się wyjechać na misje w dorzecze Amazonki. Po przybyciu do Brazylii przez 3 lata pomagał ojcu Józefowi Maślance, misjonarzowi na barce w jego wędrownym kapłaństwie. Po czym objął, już samodzielnie, parafię w Manaus. Zakochany w ludziach Amazonii i ich kulturze niesie im posługę duszpasterską i pomoc socjalną. Opiekuje się mieszkańcami ubogich dzielnic na obrzeżach miasta. Ludźmi, którzy przybyli do Manaus z odległych wiosek zwabieni perspektywą lepszego życia i możliwościami, jakie stwarza miasto. Najczęściej jednak nie potrafią odnaleźć się w nowych warunkach. Wiodą nędzną egzystencję bez nadziei na poprawę. Dzielnice slamsów, gdzie brakuje właściwie wszystkiego, nawet jedzenia, gdzie ludzie mieszkają w nędznych drewnianych budach, z których boją się wyjść po zmroku, są prawdziwym wyzwaniem dla misjonarzy. O specyfice swojej pracy w brazylijskim interiorze opowiadają także inni polscy kapłani, ojcowie redemptoryści: Tadeusz Mazurkiewicz (21 lat w Brazylii), Tadeusz Pawlik (17 lat w Amazonii), Krzysztof Domalak, Zbigniew Małolepszy, Antoni Niemiec i Adam Mazur. Problemy, z jakimi się spotykają, oraz środowiska, w których działają, są podobne. Musieli nauczyć się innego kapłaństwa. W Polsce ksiądz czeka na wiernych w kościele, w Brazylii - musi wyjść "na ulice", chodzić od domu do domu, nawiązywać bezpośredni kontakt, zdobywać zaufanie i dopiero wtedy zachęcać do życia zgodnego z zasadami chrześcijaństwa. Gruntowne poznanie języka i miejscowych obyczajów są warunkiem powodzenia.Katolicyzm w Brazylii, by był autentyczny, musi być osadzony na miejscowych zwyczajach i tradycji. Misjonarz stara się, ponadto dowartościować ludzi żyjących w skrajnej nędzy. Misjonarze z Polski mówią o duszpasterstwie i kapłaństwie w warunkach, gdzie zasady wyznacza niczym nie ograniczony pęd za pieniędzmi i władzą. Wśród dzikiej przyrody i równie dzikich praw rządzących życiem społecznym, gdzie ludzie podlegają naturalnej selekcji: przetrwają najsilniejsi, słabi - nie mają szans. O takich miejscach - przerażających satelitach dużych miast, jak Manaus i Salvador oraz ich mieszkańcach, mówią polscy księża. O zakątkach, gdzie ciśnie się na usta pytanie: "Quo vadis człowieku?".
MIĘDZY NIEBEM A...
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1993
- 28 min
W serii poświęconej działalności misyjnej Kościoła katolickiego w róznych zakątkach świata - opowieść o pallotynach i salezjanach.
PRZEZ BUSZ
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1993
- 29 min
Nad rzeką Zambezi przez długie lata pracowali polscy misjonarze - nauczali i pomagali. Poświęceniem i ciężką pracą zyskali sobie szacunek miejscowej ludności i uznanie rządów. Wielu z nich na zawsze pozostało w zambijskiej ziemi. Sto lat trudu misyjnego katolików, protestantów, a zwłaszcza prowadzone przez nich szkolnictwo przyczyniło się do odzyskania przez ten kraj Niepodległości. Wykształceni ludzie potrafili zażądać suwerenności. Praca w buszu wymagała od kapłana specjalnej wytrzymałości i hartu ducha, musiał wykazać się dużą odpornością psychiczną i umiejętnością radzenia sobie w ekstremalnych warunkach. Choć historia misji w tym regionie sięga sto lat wstecz - wymagania i oczekiwania w stosunku do misjonarzy są wciąż te same. Ksiądz musi być wszystkim - mówi Wojciech Łapczyński, od kilku lat na misjach w Zambii - głównie księdzem, ale także murarzem, stolarzem, mechanikiem, szklarzem, musi umieć wykonać wszystko, co okaże się niezbędne w jego posłudze zarówno przy kościele, jak i wśród ludzi. Wielu księży przygotowując się do wyjazdu na misje myśli, że ich zadanie będzie polegało na pracy duszpasterskiej, tymczasem po przybyciu na miejsce - i dotyczy to nie tylko Zambii - okazuje się, że przede wszystkim muszą nieść pomoc ludziom, gdyż nie mają oni środków do życia - brakuje niemal wszystkiego. Mówiąc o misjach, nie można zapominać o ogromnej pracy wykonywanej przez siostry zakonne w szpitalach, szkołach, sierocińcach. Polskie siostry, często z wykształceniem medycznym, można spotkać w wielu zakątkach Afryki - uczą, zarządzają i administrują powierzonymi im placówkami, leczą. O swojej służbie misyjnej mówią siostry służebniczki starowiejskie oraz księża pracujący w Zambii.
OJCIEC TRĘDOWATYCH
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1993
- 29 min
Madagaskar jest czwartą co do wielkości wyspą świata, otoczoną Oceanem Indyjskim, zamieszkaną przez Malgaszów, ludy Afryki, Francuzów, Hindusów, Arabów i Chińczyków. Pierwsze, nieudane próby ewangelizacji podjęto na tych terenach w XVI wieku.Dopiero w połowie XIX wieku nastąpił rozwój katolicyzmu - przybyli kapłani, bracia i siostry zakonne. W 1898 roku na Madagaskar przyjechał ojciec Bejzym. Opuścił Polskę w wieku 28 lat owładnięty ideą niesienia pomocy trędowatym. Zamieszkał wśród ludzi żyjących w skrajnej nędzy, chorych na trąd. Wkrótce rozpoczął budowę szpitala i kaplicy. Ojciec Bejzym musiał pokonać wiele trudności, przełamać m.in. niechęć ze strony przełożonych, władz państwowych i miejscowej ludności. Nie tylko leczył trędowatych, ale starał się także zapewnić byt wyleczonym - organizował warsztaty i kursy zawodowe. Zmarł z wycieńczenia spowodowanego przepracowaniem, w rok po oddaniu do użytku szpitala. Jego przykład był motywem podejmowania pracy na najtrudniejszych odcinkach przez młodych, nie tylko polskich misjonarzy. Następcy ojca Bejzyma kontynuują jego dzieło, pomagają ludziom do niedawna usuniętym na margines społeczeństwa. Dzięki takim ludziom jak ojciec Bejzym świat zrozumiał, że aby pozbyć się trądu, trzeba z nim aktywnie walczyć, nie można udawać, że on nie istnieje. Izolacja zarażonych nie rozwiązuje problemu, wręcz przeciwnie - stwarza nowe. Działalność następców prekursora pracy misyjnej wśród trędowatych pozwala przywracać wyleczonych społeczeństwu.