REPATRIANCI
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2002
- 24'
Film przedstawia problemy repatriantów z Kazachstanu, którzy w latach 1996-2000 wrócili do Polski.
Trwają prace nad ustawą o repatriacji. Ma ona potomkom Polaków wywiezionych do Kazachstanu ułatwić przeniesienie się do ojczyzny przodków. Już wcześniej jednak 2269 osób porzuciło wszystko, by zamieszkać w Polsce. Przybyli na zaproszenie gmin, które zobowiązały się zapewnić im mieszkania i pracę.
Ewa Szakalicka odnajduje trzy rodziny repatriantów, by dowiedzieć się, jak potoczyły się ich losy w kraju, o którym marzyli w Azji jak o ziemi obiecanej. Członkowie tych rodzin opowiadają o swoich doświadczeniach ze łzami w oczach. Żyją w biedzie, bez pracy. Początkowo przyjmowani serdecznie, teraz traktowani są jak obcy.
Za małą Irenką koledzy krzyczą: córka Stalina! Podobno kilkadziesiąt tysięcy osób, które mogą się wykazać polskimi korzeniami, czeka w Kazachstanie na możliwość repatriacji do Polski. Ustawa zagwarantuje pieniądze z budżetu państwa na ich podróż, urządzenie się, naukę. Gminy przyjmujące repatriantów dostaną rządowe dotacje, a pracodawcy - częściowy zwrot kosztów. Czy jednak ostatecznie nie podzielą losu Polityńskich, Jasińskich, Lipskich?
Aleksander Polityński i Paweł Jasiński przyjechali do Polski w połowie lat 90. na zaproszenie Związku "Solidarność" Rolników Indywidualnych. Kraj przodków znali jedynie z opowieści babek, książek i telewizji. Chcieli zobaczyć, jaki rzeczywiście jest. Przyjęci serdecznie, zapewnieni o pomocy, zdecydowali się na przenosiny. Paweł Jasiński ze swoją ośmioosobową rodziną osiadł w gminie Żekuń. Wszyscy przyszli ich przywitać. Teraz jednak klepią biedę. Tylko dwie osoby w rodzinie pracują. Żona Jasińskiego czeka na pracę od 5 lat. Otworzyła się w końcu możliwość otrzymania etatu sprzątaczki. Ale ostatcznie etat dostała córka radnej z pobliskiego miasta, osoba z wyższym wykształceniem. Nawet trudno się dziwić, skoro tak trudno o pracę. Irenka Jasińska pamięta pierwszy dzień w szkole. Trafiła na dyktando z polskiego, a nie umiała ani czytać, ani pisać po polsku. Przeżyła szok. Wszyscy ją jednak pocieszali. Dziś radzi sobie świetnie i mówi prawie bez akcentu, ale dzieci wołają za nią: córka Stalina! Córka Lenina! Aleksander Polityński zostawił w Kazachstanie dom, którego nikt nie chciał kupić. Samochód sprzedał. Pieniądze starczyły na podróż. Dostał mieszkanie w Mławie. Po pewnym czasie okazało się, że mają za nie zapłacić. Spółdzielnia mieszkaniowa chciała ich wykorzystać, by pokryli duży dług poprzedniego lokatora, wyeksmitowanego za niepłacenie czynszu. A oni nawet nie mieli z czego żyć. Musieli stanąć przed sądem. Teofila Polityńska, matka Aleksandra, jechała do Polski jak na skrzydłach. Myślała, że wreszcie będzie tu swoja, a nie obca - jak tam. Niestety, ma akcent, jest więc obca. Marian Lipski w styczniu 1998 roku osiadł z rodziną w gminie Krasnosielsk, na wsi. W Kazachstanie zostawił wszystko. Z jego rodziny nikt nie ma pracy, więc nie mają nic. Nie mogą też liczyć na kredyt, ani wziąć pożyczki. Wszyscy repatrianci z Kazachstanu są traktowani jak obcy. Wobec rosnącego bezrobocia są niechcianymi konkurentami. Gdzieniegdzie dochodzi do tak ostrych konfliktów z lokalnymi społecznościami, że z goryczą wracają do Azji.
[www.tvp.com.pl]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Oświetlenie
- Opracowanie muzyczne
- Dźwięk
- Udźwiękowienie
- Montaż
- Producent
- ProdukcjaTelewizja Polska - II Program