LIVING EUROPE
- Tytuł polski: ŻYJĄCA EUROPA
- Cykl dokumentalny
- Produkcja:Polska, Wielka Brytania
- Rok produkcji:1998
- Gatunek:Film przyrodniczy
- Barwny,
Międzynarodowa seria filmów przyrodniczych.
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Współpraca operatorska
- Dźwięk
- Kierownictwo planu
- Producent
- ProdukcjaGreen Umbrelladla NRK and SVT
LAST OF THE WILD WOODS
- Tytuł polski: OSTATNI PIERWOTNY LAS
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1998
- 52 min
Dzika puszcza, pierwotne siedlisko zwierząt, pokrywała ongiś obszar ponad czterech piątych Europy. Praprzodkowie w harmonii współżyli z naturą, znali ją i z umiarem korzystali z ofiarowywanych przez nią darów. Jednak w miarę jak łowcy zamieniali się w rolników, lasy przestawały im służyć. Przeciwnie, zajmowały miejsca przydatne pod uprawy. Dlatego musiały ustąpić miejsca polom. Dziś w całej Europie, od zimnej tajgi na północy Skandynawii, po ciepłe wybrzeża Morza Śródziemnego, przetrwały tylko nieliczne pozostałości dawnych kniei, osamotnione enklawy świata sprzed tysiącleci, otoczone napierającą zewsząd cywilizacją. Jedną z takich ostoi zachowanych w pierwotnym niemal stanie jest Puszcza Białowieska, rozciągająca się po obu stronach granicy polsko - białoruskiej. Uniknęła topora nie oszczędzającego innych lasów, gdyż przez wieki pozostawała chronionym terenem królewskich łowów. Obecnie tylko niewielka część Puszczy po polskiej stronie znajduje się, jako Park Narodowy, pod opieką prawa. Ale i ten niewielki w porównaniu z dawną potęgą skrawek zapewnia bezpieczne schronienie licznym gatunkom zwierząt. W Białowieży gnieździ się około trzydziestu par rzadko spotykanych bocianów czarnych. Nie muszą bać się skrzydlatych drapieżników: jastrzębi - gołębiarzy i orlików krzykliwych, zadowalających się drobniejszą zdobyczą. Zwinne łasice przebiegają poszycie w poszukiwaniu nornic rudych i innych gryzoni. Dzięki łowczyniom liczebność podgryzających roślinność malców pozostaje na znośnym dla puszczy poziomie. Jej niekwestionowanymi władcami są wspaniałe żubry. Największym zwierzętom Europy nie grożą naturalni wrogowie, ale i nawet te olbrzymy mają "mola", który je gryzie - żubrom dokuczają chmary nieznośnych owadów. Obok Puszczy Białowieskiej, jedynego na kontynencie reliktu pierwotnych nizinnych lasów liściastych i mieszanych, istnieją w Europie inne pozostałości pradawnych borów. Na północy, od granic Azji przez całą Skandynawię, rozciąga się pas tajgi. Królestwo sosny i świerku uchroniło się przed wyrębem, bowiem zimny klimat nie sprzyjał rozwojowi rolnictwa i osadnictwa. Na rozległych terytoriach łowieckich rysie polują na zwierzynę. Czasem uda im się schwytać młodego renifera. Jeszcze innych lokatorów ma angielski Nowy Las. Drapieżników nie ma tu już od setek lat, pozostały za to sprowadzone jeszcze przez Rzymian daniele. Tylko uważny obserwator dostrzeże naturalny ład i porządek puszczańskiej maszynerii. Wyróżni poszczególne piętra boru, od piwnic po wierzchołki koron, rozpozna stałych mieszkańców każdej kondygnacji oraz gości i intruzów. Dno lasu to domena wielkich odyńców i maleńkich mrówek. Całe armie pracowitych stworzeń maszerują przez opadłe liście w poszukiwaniu pokarmu. Ryjący ściółkę dzik spulchnia i napowietrza glebę przygotowując grunt pod ukorzenianie się młodych roślin. Żeby przetrwać, nowe pędy potrzebują pokarmu: głównie azotanów i fosforanów. Cennych substancji dostarczają grzyby rozkładające nieustannie martwy materiał organiczny. Uwalniają przy tym do gleby sole mineralne pobierane przez rośliny. Te z kolei służą za pokarm dla potężnych żubrów. Największe zwierzęta Europy żyły w Białowieży od pradawnych czasów. Przywilejem ubicia żubra cieszyli się tylko królowie, dlatego olbrzymy we względnym spokoju doczekały czasu pierwszej wojny światowej. Wtedy właśnie padły ofiarą żołnierzy i kłusowników. Dopiero w późnych latach dwudziestych do puszczy sprowadzono kilka osobników czystej krwi z europejskich ogrodów zoologicznych. Odbudowanej cudem populacji udało się przetrwać kolejną wojenną zawieruchę. Obecnie stado białowieskie liczy po obu stronach granicy blisko pięćset sztuk. Mniej szczęścia miały tarpany - gatunek dzikich koni żyjących w nizinnych lasach naszego kontynentu. Ostatnie dzikie tarpany schwytano przed ponad dwustu laty i skrzyżowano - dla ich wytrzymałości - z końmi roboczymi. Gatunek wymarł, ale selektywna hodowla potomków "mieszańców" zapoczątkowała nową rasę zwaną "konikiem polskim typu tarpan". Jej przedstawiciele, mający wiele cech charakterystycznych dla swoich dzikich przodków, żyją na wolności w Białowieży i w lasach Roztocza. [PAT]
FRESH WATER
- Tytuł polski: WODY ŚRÓDLĄDOWE
- Film dokumentalny
- Rok produkcji:1998
- 55 min
Tam gdzie woda, tam i życie. A woda w europejskim krajobrazie jest wszechobecna. Spływa strumieniami i potokami z gór, spada grzmiącymi kaskadami, łączy się w rzeki, rozlewa w jeziora, nasącza bagna i moczary. Kształtuje rzeźbę terenu i żłobi jego trzewia pod ziemią. W krasowych krajobrazach wody powierzchniowe nieomal nie występują, za to głęboko pod stopami wypełniają labirynt tuneli, korytarzy, jaskiń i ogromnych galerii. Wypływając z czeluści znów na światło dzienne, są niezwykle czyste i z tego powodu od dawna cenione jako lecznicze. Bywa, iż bieg rzeki zatrzymuje rozległe jezioro, takie jak Ochrydzkie na Półwyspie Bałkańskim, jedno z trzech najstarszych jezior Ziemi. Woda wypełnia naturalny, górski basen od ponad miliona lat. Korzystali z niej ludzie epoki kamiennej, a jeszcze wcześniej - zwierzęta. W toniach prastarego, izolowanego od reszty wód śródlądowych jeziora przetrwało wiele gatunków endemicznych, nie występujących w żadnym innym akwenie. Łososiopstrąg ochrydzki - Salmothymus ochridanus, w odróżnieniu od swoich krewniaków, nie odbywa wędrówek; całe życie musi spędzić w jeziorze. Tutejsze wirki, małże, skorupiaki i pierścienice są żywymi skamieniałościami, świadkami dawno minionych epok. Za to rozlewające się co roku w rozległe mokradła wody Biebrzy są miejscem spotkań rezydentów tych okolic z gośćmi. Na bagniskach żyją doszczętnie wybite gdzie indziej bobry, wśród szuwarów zgodnie odpoczywają gęsi odlatujące do Skandynawii i bytujące tu na stałe łabędzie nieme. Bociany mają co jeść - w trawie aż gęsto od żab. Dostatek pożywienia - młodych pędów drzew mają najwięksi lokatorzy Bagien Biebrzańskich, wspaniałe łosie. Z darów przyrody korzystają także ludzie. Z umiarem - trudny teren wymusza stosowanie tradycyjnych form gospodarowania, a ambitne plany zbyt gorliwych meliorantów spełzły, na szczęście, na niczym. Dlatego Bagna Biebrzańskie pozostały do dziś zachowaną nieomal w pierwotnym stanie enklawą dzikiej natury. Już król Bolesław Chrobry otoczył bobry protekcją, wydając chroniące je ustawy. W piętnastym stuleciu za zabicie inteligentnego zwierza-budowniczego karano gardłem. Ale ani monarsze dekrety, ani katowski topór nie uchroniły bobrów przed zgubą. Zostały nieomal doszczętnie wytrzebione przez kłusowników do połowy osiemnastego wieku. Cudem ocalałe sztuki przed pięćdziesięciu laty znalazły bezpieczny azyl na Bagnach Biebrzańskich. Znalazły tu znakomite warunki rozwoju. Zagospodarowały nie tylko mokradła, ale też rozpoczęły kolonizację okolicznych terenów podmokłych. Gdy na upatrzonych pod podbój ziemiach jest zbyt sucho, bobry rozpoczynają prace inżynieryjne. Kopią kanały, spławiają nimi gałęzie zwalonych drzew, wznoszą tamy, spiętrzają wody rzeczek i strumieni. Nie wszystkim to się podoba. Biebrzańskie rozlewiska mają wielu innych mieszkańców. Wiosną i latem mokradła przemierzają łosie - dopiero jesienią największe zwierzęta bagien przenoszą się do sąsiednich, bardziej suchych borów, w których spędzają zimę. Przez cały rok nadrzeczne tereny rozbrzmiewają głosami ptactwa, wędrownego i bytującego tu na stałe. Perkozy, bieliki, gęsi, rybitwy białowąse, bataliony, bociany, łabędzie, czajki, błotniaki stawowe, bąki i rzadkie sowy błotne mają dostatek pożywienia. Wody zasobne są w wiele gatunków ryb: karpi, leszczy i tołpyg, w stawach staczają boje raki, po mokrych łąkach skaczą tysiące żab. W powietrzu aż gęsto od komarów. Krwiożercze są tylko samice. Samce żywią się wyłącznie nektarem kwiatów. Podobne warunki panują w wielkim rozlewisku Dunaju, u jego ujścia do Morza Czarnego. Na żyznym podłożu nanoszonych przez rzekę tysięcy ton mułu wyrosły najrozleglejsze w świecie trzcinowiska. Kryją się w nich zaskrońce-rybołowy zdolne połknąć w całości dużą rybę, płochliwe żółwie błotne i mnóstwo gatunków ptactwa, w tym czapli, pelikanów różowych i kormoranów. Na ogromnych obszarach delty widać niewiele śladów obecności człowieka. Bezludzie sprzyja naturze. Im mniej cywilizacji, tym przyroda czuje się lepiej. [PAT]