NARODZINY NARODU
2001Kamil Polak
Minimalistyczna animacja przedstawiająca narodziny i upadek pewnego narodu - w tych kilku słowach można by streścić 5-minutową, animowaną etiudę Kamila Polaka. Autor nawiązuje w niej bez wątpienia do licznych w tradycji polskiej animacji utworów, które odczytywano jako metafory polityczne. Jednym z ważniejszych jej osiągnieć był film Daniela Szczechury Fotel (1963): "Jest to prawie matematyczny wzór posiedzenia wyborczego - bezwzględny w swym ironicznym komizmie. Pozbawione indywidualnych cech kółka - postacie filmu - uosabiają tylko jedną cechę: ambicję w walce o fotel." (A. Kossakowski, Polski film animowany 1945-1974, Wrocław 1977). Recenzent, Aleksander Jackiewicz, pisał: "Dowcipna i mądra przypowiastka o karierowiczostwie, celna w treści, nowoczesna w lakonicznym, uproszczonym do maksimum rysunku." ( "Życie Literackie", 1964, nr 24). Podobny modus lektury można zastosować do filmu Polaka. O ile jednak ostrze satyry Szczechury wymierzone było w konkretny partyjny system, jednocześnie stając się opisem sytuacji uniwersalnej, to Narodziny narodu zdają się nie odnosić do weryfikowalnego "tu i teraz".
Na czarnym tle spotykają się dwa białe koła. W tle słuchać pocałunki, dźwięki towarzyszące seksualnemu zbliżeniu i już po chwili płacz dziecka. Pojawia się trzecie kółko. Kamera wykonuje odjazd i odsłania obraz mnóstwa kropek, które drżą, kwilą lub krzyczą. Gwar niczym ze szpitalnej sali noworodków zastąpiony zostaje urywanymi i nakładającymi się na siebie rozmowami dorosłych. W "tłumie" białych kropek pojawia się przywódca - kropka czerwona. Wkrótce jednak pochłonięta zostaje przez masę białych, równych kółek. Obraz drży od oklasków na cześć nowego przewodnika. Kropki ustawiają się w równy szyk wojskowy. Dochodzi do starcia. Słychać krzyki, dźwięki karabinu maszynowego, brzęk tłuczonego szkła. Kolumny walczących rozpadają się, panuje chaos. Kamera wykonuje kolejnych odjazd i tym razem ukazuje spacerującą kobietę w sukience w jasne groszki. Walka o przywództwo i wojna toczyły się na tkaninie sukni.
Polak zamyka swój krótki film wyrazistą, dowcipną puentą. Kobietę filmuje w sepii, dzięki czemu osiąga zadziwiający efekt: staje się ona mniej realna niż abstrakcyjny obraz, który oglądaliśmy przed chwilą. Autor z humorem wskazuje na zbliżenie erotyczne jako niewątpliwy akt założycielski każdego narodu. Jednocześnie skłania do refleksji nad trwałością i wagą relacji opartych na narodowościowych podstawach: czy porządek narodzin i upadków nacji jest istotą biegu historii, czy błahym epizodem, o którym szybko zapomnimy?