JEŻELI STOPNIEJE ŚNIEG
1969Marek Koterski
Jeżeli stopnieje śnieg to dokumentalny zapis przygotowań do realizacji jednej ze scen serialu Przygody Pana Michała w reżyserii Pawła Komorowskiego. Ta prosta rejestracja stanowi niezwykłą notację procesu tworzenia cieszącej się dużą popularnością telewizyjnej produkcji.
W roku 1969 Jerzy Hoffman przeniósł na duży ekran Pana Wołodyjowskiego. Cztery lata później rozpoczął prace nad Potopem, a w końcu lat 90. powstała ostatnia część kinowego cyklu - Ogniem i mieczem. Do dziś adaptacje Hoffmana należą do pierwszej dziesiątki najchętniej oglądanych polskich filmów.
Jak zauważa Grażyna Stachówna: "W Polsce niemal od początku utrzymywała się praktyka realizowania w przypadku bardziej prestiżowych produkcji, dwu wersji tego samego tematu - kinowej i telewizyjnej. Różniły się one czasem tytułem, osobą reżysera i obsadą (…), a także szybkością montażu i liczbą scen masowych, ale najczęściej różnice dotyczyły po prostu czasu projekcji." (Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. Film, kinematografia, red. E. Zajiček, Warszawa 1994, s. 184). Jako jeden z najwcześniejszych przykładów tego rodzaju praktyk autorka podaje film Jerzego Hoffmana i serial Pawła Komorowskiego. Z czasem, szczególnie w latach 70., produkcji tego typu powstawało znacznie więcej. Wersje serialowe miały między innymi Noce i dnie Jerzego Antczaka, W pustyni i w puszczy Władysława Ślesickiego, Ziemia obiecana Andrzeja Wajdy.
Pierwsze filmowe produkcje telewizyjne zrealizowano w połowie lat 60. Były wśród nich filmy wybitnych reżyserów: Stanisława Różewicza (Piwo i Na melinę) i Jerzego Antczaka (Mistrz). W tym czasie powstały także pierwsze polskie seriale telewizyjne. Większość z nich przygotowywano na zamówienie, ale poza strukturami telewizji - w zespołach filmowych. Kręcone były według wytycznych telewizji, uwzględniających wciąż rosnące możliwości techniczne ówczesnych odbiorników i odmienny od kinowego, rozproszony, odbiór telewizji. Poetyka kolejnych produkcji telewizyjnych wskazuje jednak, że widzowie bardzo szybko przywykli do nowego medium, które okazało się nie tylko skuteczne w przekazywaniu obrazów filmowych opartych na zbliżeniu i dialogu, ale i wielkich widowisk historycznych.
W 6-minutowym zapisie Marek Koterski uwiecznił realizację sceny rozgrywającej się we wnętrzu, a kręconej w studio. Kamera koncentruje się na niecierpliwiących się statystach, na pracy charakteryzatorek, na długotrwałym oczekiwaniu, typowym dla planu filmowego. Jeden ze statystów zastanawia się, kiedy odbędą się kolejne zdjęcia plenerowe. Tytuł filmu staje się odpowiedzią na jego pytanie. Ekipa Koterskiego wyławia z tłumu aktorów Tadeusza Łomnickiego, Andrzeja Łapickiego czy Mariusza Dmochowskiego, reżysera Pawła Komorowskiego i drugiego reżysera Romana Załuskiego. Twórców nie interesuje jednak pierwszy plan, lecz to, co w tle. Słynnych aktorów ukazuje podczas rozmów i pauz. Dmochowski rozmawia z Łomnickim. Ktoś przykleja wąsy pierwszemu z nich. Łapicki siedzi na niewielkiej kolumnie, która stanowi część wystroju sali dworskiej. Centralny fragment filmu to dokumentalnie podpatrzona scena tańca, którą odnajdziemy w gotowym już serialu.