OSTATNI DZIEŃ NA SŁOŃCU
2001Sylwester Jakimow
Etiudę Sylwestra Jakimowa otwierają ujęcia z góry. W serii obrazów obserwujemy mężczyznę, który wyrywa wszystkie kwiatki z przydomowego ogródka i zanosi je do skromnej chaty. Kwietnik pustoszeje. Skromna scena zrealizowana z jednego punktu widzenia ustawia w znacznym stopniu odbiór filmu. Muzyka jej towarzysząca wprawia widza w nastrój smutku, ale sposób jej montażu wprowadza element groteski, bliskiego slapstickowi humoru. Ujęcia te budują dystans i jednocześnie każą na historię strażaka opłakującego śmierć ukochanej spojrzeć jako na rodzaj paraboli.
Ujęcie po napisach przenoszą nas do centrum wsi, gdzie strażacy przystrajają remizę strażacką z okazji dnia św. Floriana. Jeden ze strażaków instruuje drugiego, jak należy zawiesić napis nad drzwiami, przy tym pociąga regularnie piwo z butelki. Wkrótce jednak interweniuje żona i mężczyzna posłusznie wraca do domu.
Pogrzeb żony głównego bohatera planowany jest nazajutrz. Roztargniony i pogrążony w rozpaczy Adam krąży pomiędzy domem a centrum wsi. Umawia się z kolegą na pomoc przy pochówku. Czuwa przy żonie, poprawia katafalk, sukienkę zmarłej, zapada w sen. W pewnej chwili nieboszczka unosi się w trumnie i mówi: "Nie marnuj czasu, Adasiu. Idź do nich". Po przebudzeniu Adam przyłącza się do świętujących w remizie.
W scenach potańcówki najbardziej wyraźne staje się źródło estetycznej inspiracji etiudy. Jakimow dokonuje skrupulatnej obserwacji ludzkich zachowań. Kręci tę scenę kamerą ruchliwą, utrzymuje ją w stylistyce dokumentalnej. Ktoś tańczy, ktoś inny wychyla kolejne kieliszki wódki, siłuje się na rękę, ktoś całuje dziewczynę. W końcu dochodzi do bójki. Adam na wszystko pozostaje obojętny, pogrążony w swoich myślach. Wyczuwa się w tych obserwacjach Formanowskiego ducha. Podobne sceny oglądaliśmy przecież w Czarnym Piotrusiu (1963), a przede wszystkim w Pali się, moja panno (1967). O ówczesnym czeskim kinie Iwona Sowińska pisała: "Postaci i zdarzenia znaczyły nie ze względu na swą jednostkowość, lecz jako przykład prawidłowości ogólniejszej natury. Dlatego parabole wymagają lektury dwustopniowej, podążającej od znaczenia literalnego do niedosłownego, do którego uchwycenia motywować może czasoprzestrzenna nieokreśloność akcji, zredukowana psychologia albo "nadreprezentatywność" postaci..." (Historia kina. Kino nowofalowe, red. T. Lubelski i in., Kraków 2015, s. 418). Jakimow odsyłając do słynnych utworów Formana poprzez wybór środowiska i typu bohatera oraz decyzje estetyczne od użyciu taśmy czarno-białej po metody inscenizacji, wzmacnia paraboliczną lekturę własnego filmu, który staje się opowieścią o rozpaczy i obojętności.
A jednak, jest w Adamie z Ostatniego dnia na słońcu coś odległego od spojrzenia czeskich reżyserów na prowincję. Bohatera cechuje bowiem desperacja. Adam nie potrafi i nie chce przejść do porządku dziennego nad śmiercią ukochanej. Finałowy akt piromański to walka o odrobinę uwagi, o chwilę, w której ten świat pochyli się nad tragedią jednego człowieka.