SPACER Z PRZEWODNIKIEM
2009Maciej Cendrowski
Bohaterem filmu Macieja Cendrowskiego jest Remigiusz Pawlak, niewidomy masażysta, którego pasją jest rejestrowanie dźwięków miasta. W drodze do pracy i spacerując nocą zapisuje odgłosy Łodzi, by stworzyć z nich mapę tego, co uchwytne dla ucha. "Osoba widząca, jadąc do nowego miejsca, kupuje mapę. Osobie niewidomej też najlepiej by było zrobić mapę, tylko że mapę dźwiękową" - mówi bohater. W jednej ze scen etiudy bohater przyjeżdża do Magdy - jak on niewidomej. Pierwsze ujęcie wypełnia czerń, na tle której rozbrzmiewają dialogi dziewczyny i Remigiusza: powitanie, zaproszenie do środka. Magda dostaje słuchawki, bo przyjaciel chce jej coś "pokazać". Nagle słyszmy dźwięk kropel wody, szum gwałtownego strumienia, w tle - przytłumione gwary rozmów. Czerń zastępuje jasny obraz fontanny. Dziewczyna bez trudu rozpoznaje miejsce rejestracji dźwięku - to fontanna w łódzkiej Manufakturze. "Poczekaj! Pokaże ci następne" - zapowiada Remigiusz. Słyszymy kroki, gwar - to rynek. Twórcy filmu pokazują w bliskim planie buty. Wielu ludzi chodzi i rozmawia, ktoś sprzedaje, ktoś kupuje. Trzecie miejsce bohaterka również lokalizuje bez większych problemów - to przejście dla pieszych na Piotrkowskiej. Widzimy tymczasem tylko pulsujące zielone światło.
Cendrowski próbuje oddać w Spacerze z przewodnikiem sposób postrzegania rzeczywistości przez bohatera, subiektywizując narrację. Ramą narracyjną stają się te fragmenty filmu, w których postrzegamy świat w sposób zobiektywizowany, na przykład w scenach w mieszkaniu Remigiusza, kiedy szuka mikrofonu, bawi się z synami. Jest to jego prywatna przestrzeń, doskonale mu znana, porusza się po niej swobodnie. Jego wyczulony zmysł słuchu pozostaje w tym miejscu w uśpieniu. Gdy jednak tylko Remigiusz przekracza próg mieszkania, natychmiast zaczyna słyszeć więcej i swoje wrażenia próbuje zapisać za pomocą mikrofonu. W scenach tych dźwięk zostaje starannie wyselekcjonowany i przetworzony, by i dla widza stał się lepiej słyszalny. Kiedy bohater wchodzi o zmierzchu na puste podwórko kamienicy, dociera do nas niemal stale obecny w filmie dźwięk jego laski uderzającej o chodnik, ale i brzęk talerzy, strzępy rozmów z mieszkań, głos z telewizora. Cendrowski dokonuje jednak nie tylko subiektywizacji w warstwie dźwięku, wrażenie opowiadania z jego perspektywy wzmocnione zostaje również za pomocą deformacji obrazu. Przede wszystkim kamera koncentruje się na detalach, operuje bliskimi planami. Niekiedy kształty przedmiotów zacierają się, tracą swą ostrość. Twórcy podążają krok w krok za bohaterem, ukazując go głównie od tyłu. Uzasadnienie dla tego specyficznego punktu widzenia znajdujemy nie tylko w potrzebie oddania jego sposób widzenia świata, ale i w jego słowach. W pierwszym fragmencie krótkiego monologu z offu pada zdanie: "Jak mi się ktoś śni, to śni mi się bez twarzy. Ręce, nogi, nie ma twarzy. W moich snach nie ma twarzy." Bohater jest masażystą, więc dzięki zmysłowi dotyku doskonale zapamiętuje kształt ciała swoich pacjentów, ale nigdy nie poznaje ich twarzy. "Widzi" i innym pokazać może tylko to, co sam jest w stanie dostrzec za pomocą dostępnych mu doznań - dotyku i słuchu.
Cendrowski opowiadając o świecie Remigiusza, posługuje się jedną ze charakterystycznych strategii kina dokumentalnego ukazującego bohaterów z zaburzeniami somatycznymi: strategię pośrednika (W. Otto, Obrazy niepełnosprawności w polskim filmie, Poznań 2012, s. 166). Na pełną świadomość tego istotnego ze względów estetycznych i poznawczych wyboru narracji wskazuje tytuł filmu: Remigiusz jest dla nas przewodnikiem. Co ciekawe, w tytule tym reżyser podejmuje pewną grę z odbiorcą, rzucając mu wyzwanie. Zwykle bowiem to ludzie w pełni sprawni, niekiedy zwierzęta, bywają przewodnikami. Tymczasem w etiudzie Cendrowskiego sytuacja zostaje odwrócona.