KORYTARZ
2004Anna Jadowska
W bliżej niezidentyfikowanym budynku znajduje się długi, słabo oświetlony korytarz - prowadzą z niego drzwi do wielu mieszkań. W jednych z nich żyje młoda kobieta (mówią na nią: Margeritta) z synem. W innym: pan Mirek z nastoletnią (bratanicą? siostrzenicą?) Alą. Jest jeszcze malarz, przesiadujący w swojej pracowni, no i dwóch młodych chłopaków, którzy pochodzą z na tyle bliskiego sąsiedztwa, że mogą podglądać przez okno roznegliżowaną w łazience Margerittę. Wszyscy ci ludzie tworzą splątaną rzeczywistość dyplomowej etiudy fabularnej Anny Jadowskiej Korytarz.
Reżyserka, niedługo przed realizacją, mówiła: "Moja bohaterka mieszka na paskudnym osiedlu, w jednym z mrówkowców dużego miasta. Codziennie widzi brudny korytarz i słyszy życie swoich sąsiadów. Ta historia opiera się na opowiadaniu, którym zadebiutowałam w "Brulionie" w 1996 roku" [Sukces w biegu, rozmowa A. Kłos z A. Jadowską, "Gazeta Wyborcza" (Wrocław) 2004, nr 9, s. 8]. Wspomniana postać to zapewne Margeritta (rola Małgorzaty Neumann), choć tak naprawdę - trudno wyrokować tu o czyjejkolwiek pierwszo- lub drugoplanowości. Precyzyjna konstrukcja Korytarza sprawia, że o spoistości opowieści w równym stopniu decyduje właściwie każdy z bohaterów. Widz poznaje ich przez pryzmat jednego wieczoru - matka zostawia syna pod opieką Ali, sama idzie do malarza (gdy wyjście kochanków na wernisaż nie dochodzi do skutku, zostają w pracowni); Alę z kolei odwiedzają jej chłopak z kolegą, którzy wcześniej podglądali sąsiadkę przez okno; pan Mirek próbuje dowiedzieć się czegoś w sprawie braku wody, czyta cudzy list i zdaje się być dobrze poinformowany o życiu współmieszkańców. Różne mieszkania, różni ludzie, a jednocześnie dziwna równoległość losów, podkreślana choćby przez sposób prowadzenia opowieści (na przykład - ten sam wycinek czasu, z Margerittą rozbierającą się w łazience, pokazany zostaje najpierw z perspektywy okna podglądacza, następnie - z perspektywy mieszkania kobiety).
Dramatyczna zbieżność rodzi się też na planie fabularnym: w jednym ujęciu malarz gładzi kochankę po włosach, w kolejnym - podobny gest wykonuje względem nieprzytomnej Ali jej chłopak, który razem z kolegą prawdopodobnie zgwałcił dziewczynę. Co wcześniej zrobił jej malarz, gdy spotkali się w jednym pomieszczeniu? Co przeżyła Margeritta, zanim pan Mirek spotkał ją siedzącą samotnie w pracowni? Równoległość pytań bez odpowiedzi.
Jest taki fragment etiudy, gdy bohaterowie, rozrzuceni po mieszkaniach lub właśnie idący korytarzem, zaczynają w pojedynkę tańczyć. Trochę jak w hipnotycznym śnie, który ostatecznie okazuje się jednak tajemniczą jawą. Tajemniczą i przygnębiającą.