KOMA
2003Maciej Sobieraj
Mężczyzna w strugach deszczu modli się żarliwie pod krzyżem na skraju lasu. Samotne dziecko puszcza łódki z kory w wypełnionej wodą wannie, snuje się po opustoszałym domu, szuka matki, bawi się drewnianym krzyżykiem, który łamie się upadłszy na podłogę. Do domu wraca mężczyzna, ale nie rozmawia z dzieckiem. Chłopiec samotnie idzie nad wodę, wyrzuca połamane kawałki krzyża. Na brzegu znajduje łódkę, a w niej martwą młodą kobietę. Z krzykiem biegnie do domu. Pijany mężczyzna zwala się na podłogę nieprzytomny. Do chłopca we śnie przychodzi matka...
Tytuł etiudy Macieja Sobieraja odsyła do angielskiego słowa oznaczającego śpiączkę. Ale coma to również włosy w języku łacińskim. W astronomii zaś terminem tym określa się "atmosferę" o kulistym kształcie, która powstaje w miarę zbliżania się komety do Słońca. Autor zdaje się odwoływać do wszystkich trzech znaczeń intrygującego tytułu. Dorosły bohater filmu pogrążony jest w swoistej śpiączce, letargu, który jest prawdopodobnie następstwem gwałtownej śmierci żony. Żyje z kilkuletnim synem na odludziu, oderwany od codzienności popada w religijną obsesję. Nieustannie się modli, otacza religijnymi precjozami. Synek o anielsko złotych włosach zostawiony sam sobie bawi się w zaniedbanym domu, biega po plaży. Jego dziecięcy świat naznaczony jest śmiercią i obsesją ojca. Staś przerywa zabawę łódkami w wannie, gdy słyszy kroki matki. Jej postać widoczna jest jedynie w drugim planie, pogrążona w nieostrości. Gdy dziecko dociera do sypialni, nie znajduje w niej jednak nikogo. Z rąk wypada mu wyjęty z szuflady krzyż. Chłopiec wrzuca połamany krucyfiks do wody. Gdy dostrzega ciało matki, przerażony wraca do domu, gdzie zastaje pijanego ojca. Kiedy mężczyzna się ocknie, zwraca się w kierunku chłopca. Staś nie szuka już jednak jego wsparcia. Wyciągnięta dłoń i uśmiech ojca stają się równie złowieszcze jak ciało matki na plaży. Ojciec pozostaje martwy za życia.
Otoczenie dziecka wypełnione jest znakami śmierci i przemijania, które kontrastują z dziecięcą beztroską, zabawą, niewinnością. Dom jest zniszczony, popada w ruinę. W wannie, w której chłopiec puszcza łódki, pływa robak. Robaki chodzą po całym mieszkaniu i przykuwają uwagę dziecka. Są oczywistym znakiem dezintegracji ciała matki, ale i rozpadu domu, w którym w każdej chwili dojść może do ostatecznej katastrofy. Wraz z wizerunkami ukrzyżowanego Chrystusa z zatartym, niewyraźnym obliczem oraz ojca-starca budują atmosferę rozkładu, która zderzona zostaje z witalnością dziecka. Twarz chłopca otaczają jasne włosy, jego postaci towarzyszy światło wdzierające się do wnętrza przez otwarte okno. Staś biegnie po plaży w pełnym słońcu, które zdaje się wypalać ziemię. Sobieraj pokazuje świat rozpadający się, pogrążony w malignie, w którym współistnieje na równych prawach przeszłość z teraźniejszością, w którym dziecko pozostawione sobie jest zdezorientowane i samotne. Świat ten znajduje się w przesmyku między snem a jawą.