UNIVERSAL SPRING
2008Anna Karasińska
Szkolna etiuda Anny Karasińskiej jest filmem wieloznacznym, otwartym na interpretacje. Skonstruowana została bowiem w sposób nietypowy, choć coraz częściej w kinie współczesnym wykorzystywany. Przez kilkanaście minut oglądamy szereg scen - historii pozornie ze sobą niezwiązanych. Starsza schorowana kobieta rozgląda się nieobecnym wzrokiem po swoim mieszkaniu i przekonuje samą siebie, że to jej dom. Ktoś pali papierosa na balkonie. Para młodych ludzi rejestruje amatorską kamerą scenę erotycznego zbliżenia. Po chwili on przegląda nagrany materiał, ona siedzi smutna i samotna w rogu kanapy. Dziewczynka prezentuje cioci, jak działa telefon komórkowy, by starsza pani mogła wysyłać esemesy do mieszkających daleko krewnych. Pielęgniarka uczy się obcego języka, by pracować i mieszkać za granicą. Dziewczyna w sali szpitalnej dowiaduje się o śmiertelnej chorobie i umiera w trakcie zabiegu. Studenci medycyny słuchają podczas wykładu dźwięku bijącego coraz szybciej ludzkiego serca. I nagle bicie ustaje i świat zatrzymuje się. Sceny te łączy metaforyczny finał i dopiero w nim odnajdujemy klucz, pozwalający nadać sens wcześniej oglądanym obrazom. Z perspektywy ostatnich ujęć możemy przyjrzeć się ukazanym uprzednio sytuacjom, zobaczyć w nich zapowiedzi finału.
Universal Spring można odczytać jako opowieść o zagubieniu człowieka we współczesnym świecie, ale przede wszystkim jako opowieść o końcu. W judeochrześcijańskiej tradycji europejskiej kultury ów koniec najczęściej opisywany był językiem biblijnej Apokalipsy. Katastrofa była zapowiadana i obrazowana poprzez zagładę totalną, którą zwiastowali Czterej Jeźdźcy Apokalipsy. Ale przecież nie jest to jedyny wzór opowiadania o końcu. W opublikowanym tuż po wojnie poetyckim tomie Czesława Miłosza Ocalenie znalazł się wiersz Piosenka o końcu świata, w którym autor proponował wizję zgoła odmienną. Co ciekawe, również ukazał ją w serii obrazów ilustrujących to, co dzieje się w dniu końcu świata. Nie zdarza się wówczas nic szczególnego. "Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,/ Rybak naprawia błyszczącą sieć. /Skaczą w morzu wesołe delfiny,/ Młode wróble czepiają się rynny/ I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć. (…) Kobiety idą polem pod parasolkami,/ Pijak zasypia na brzegu trawnika,/ Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa/ I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa." (cyt. za: Cz. Miłosz, Wiersze wszystkie, Kraków 2011, s. 206).
Świat przedstawiony w filmie Karasińskiej zawieszony został pomiędzy trwaniem a końcem. Symptomy końca są jednak dostrzegalne zarówno w rozpadzie międzyludzkich więzi, jak i w symbolicznym obrazie martwych gołębi, których ciałami usłane jest mieszkanie jednej z bohaterek. Ptaki pojawiają się również w Wizji św. Jana. Jeden z aniołów zawołał "do wszystkich ptaków lecących środkiem nieba: "Pójdźcie, zgromadźcie się na wielką ucztę Boga, aby pożreć trupy królów, trupy wodzów i trupy mocarzy, trupy koni i tych, co ich dosiadają, trupy wszystkich - wolnych i niewolników, małych i wielkich."" (Apokalipsa św. Jana 19, 17-18). Martwe ptaki antycypują ludzi, których ciała już za moment pokryją miejskie chodniki, ulice i schody. "Innego końca świata nie będzie" - pisał Miłosz. A może śmierć jest początkiem...