BUŁECZKARZ Z PRZEMYŚLA
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2000
- Barwny, 28 min
Kazimierz Szumański z Przemyśla w 1985 roku trafił na pierwsze strony gazet. Pisano o nim Rymarz, jak zwykło się pisać o zbrodniarzach, używając ich pseudonimów lub im je nadając. Stał się przykładem spekulanta bezwzględnie wykorzystującego braki w zaopatrzeniu, a przecież tylko dostarczał bułeczki do Stubna, gdzie pracował w stadninie koni. Ta sprawa zrujnowała mu i tak niełatwe życie. W 1990 roku Sąd Najwyższy, po rewizji nadzwyczajnej wyroku, podjętej na wniosek ministra sprawiedliwości, uniewinnił go. Nie zakończyło to sprawy. Kazimierz Szumański chorował od urodzenia, nigdy więc nie był w pełni sprawny, lecz radził sobie w życiu. Po ojcu odziedziczył zawód rymarza. Podjął pracę w stadninie koni w Stubnie. Lubił konie i znał swój fach. Dojeżdżał do pracy 30 km, z Przemyśla. Marzył o większym mieszkaniu i oszczędzał na nie. Pewnego dnia urzędnicy ze stadniny spytali, czy nie zechciałby przywozić im z miasta bułek, których do Stubna w ogóle nie dostarczano. Zgodził się. Wkrótce okazało się, że chętnych na pieczywo jest wielu. Kazimierz Szumański zaczynał od 30 bułek. Z czasem przywoził do Stubna 300 bułek i 100 rogalików. Wstawał o 2 lub 3 w nocy. Jechał do piekarni z dwoma workami. Przywoził je do domu, a potem targał do autobusu, choć miał trudności w chodzeniu. Za tę przysługę pobierał opłatę. Odbiorcy płacili nie widząc w tym nic złego. I oto został aresztowany i osadzony w więzieniu, ku zdumieniu prawdziwych przestępców. Odbyły się trzy rozprawy. Przesłuchano 32 świadków. Kazimierz Szumański spędził za kratami 100 dni. Skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na dwa i pół roku oraz przepadek 200 dolarów na rzecz Skarbu Państwa. Jego książeczkę oszczędnościową, na której zgromadził mniej więcej trzy czwarte kwoty potrzebnej na zrealizowanie marzenia o mieszkaniu, zdeponowano w banku. Jerzy Morawski po kilkunastu latach od tamtych wydarzeń jedzie do Przemyśla i Stubna tropem tak kiedyś głośnej sprawy. Rozmawia z Kazimierzem Szumańskim i ludźmi, którzy pamiętają jego aresztowanie i rozprawę. Próbuje się dowiedzieć, jak do niej doszło. Nie wszyscy chcą mówić. Odmawia prokurator. Były przewodniczący PRON zamyka przed kamerą drzwi. Ci, którzy mówią - pracownicy stadniny i mieszkańcy Stubna, były zastępca komendanta MO i emerytowany wiceszef prokuratury - są zgodni: Szumański został skrzywdzony, potraktowany z bezwzględnością nieproporcjonalną do rozmiarów sprawy. Przede wszystkim zrobiono z niego kozła ofiarnego: ludzie w Przemyślu skarżyli się wtedy na trudności z kupnem pieczywa, trzeba było obarczyć za to winą kogoś, kto je wywoził z miasta. Kiedy w 1990 roku Szumański zwrócił się do wymiaru sprawiedliwości z prośbą o rewizję nadzwyczajną swego wyroku, choć został uniewinniony, Sąd Okręgowy spowodował umieszczenie go na 6 tygodni w szpitalu dla psychicznie chorych. Przejścia z 1985 i 1990 roku ostatecznie zrujnowały mu i tak nie najlepsze zdrowie. Czy w końcu doczekał się zadośćuczynienia? Jakieś dwie osoby z Warszawy przywiozły mu 200 dolarów. Zwrócono mu książeczkę oszczędnościową, lecz za te pieniędządze zamiast mieszkania mógł już tylko kupić telewizor kolorowy. Klub Kapitału Śląskiego ufundował mu pobyt w sanatorium, pragnąc w ten sposób uhonorować jego zasługi dla rozwoju kapitalizmu w Polsce. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Oświetlenie
- Opracowanie muzyczne
- Dźwięk
- Opracowanie dźwięku
- Montażw napisach imiona: W. Karol
- Kierownictwo produkcji
- Producent wykonawczynie występuje w napisach
- Produkcja wykonawczadla Programu 1 TVP