BIBLIOFIL
1957Agnieszka Osiecka
Bibliofil to pierwsza z aż dziewięciu etiud zrealizowanych przez Agnieszkę Osiecką podczas studiów w Szkole Filmowej. Autorem zdjęć do ćwiczenia był ówczesny student III roku sztuki operatorskiej, Jerzy Woźniak. Nazwiska autorów etiudy i jej tytuł poznajemy dzięki napisom otwierającym film. Nie są to jednak tradycyjne napisy na planszach. Czyjaś ręka prowadzi po tablicy kredę, a tytuł ozdabia kwiatkiem. Charakter czołówki, która stanowi wraz z napisami końcowymi integralną części filmu, rodzaj narracyjnej klamry, wprowadza widza w nastrój etiudy - lekkiej, zabawnej i bezpretensjonalnej opowieści.
W pierwszym ujęciu widzimy głównego bohatera, młodego mężczyznę w okularach, siedzącego w fotelu, pochłoniętego lekturą ilustrowanego pisma. Po chwili do pokoju wchodzi drugi bohater miniatury - morderca. Reprezentuje typ zawadiaki, z rozwichrzoną, młodzieżową fryzurą, chustą naciągniętą na twarz. O celu wizyty zaświadcza nóż w ręku. Niedoszły zbrodniarz szybko jednak zmienia swe zamiary. Przez ramię ofiary zaczyna czytać magazyn. Coraz bardziej zagłębia się w lekturze. Wkrótce mężczyzna w okularach dzieli się z nim pismem i obaj spokojnie zasiadają do czytania. Napisy końcowe na niewielkiej szkolnej tablicy głoszą: "Kto czyta, ten żyje." i "Kto czyta "Dookoła świata" żyje 2 x dłużej!".
Zamysł artystyczny Bibliofila oparty został na serii zaskoczeń. Tytułowy bibliofil już w pierwszym ujęciu okazuje się po prostu czytelnikiem ilustrowanych czasopism. Wkroczenie mordercy w ascetyczną przestrzeń jego pokoju - to kolejne zaskoczenie. Osiecka znów jednak zwodzi widza, przemieniając mordercę w namiętnego czytelnika. Film, który powstał jako szkolna etiuda, jest nie tylko, czy raczej nie tyle, rodzajem wprawki, co utworem promocyjno-reklamowym. W napisie końcowym pojawia się tytuł "Dookoła Świata", a sam napis staje się przewrotną puentą filmu. Jeszcze przed podjęciem studiów w Szkole Filmowej Agnieszka Osiecka współpracowała z "Dokoła Świata". Ukazywało się ono regularnie od połowy lat pięćdziesiątych i było skierowanym do młodego czytelnika, bogato ilustrowanym magazynem o charakterze rozrywkowym, nie pozbawionym jednak pewnych aspiracji intelektualnych.
Kategorią rządzącą światem przedstawionym Bibliofila jest absurd. Przejawia się on w organizacji przestrzeni i kostiumach bohaterów. Za plecami czytającego bohatera widzimy powierzchnię w paski, zaś twarz mordercy zasłania dziecięca chusta w duże, białe grochy. Budzący grozę nóż służy do drapania się w czoło, a później do rozcinania kartek. Bibliofil bez zaskoczenia przyjmuje niespodziewaną "wizytę" włamywacza. Gdy ten podaje mu nóż, by przeciął płachtę gazety, bierze go, nie zważając na gościa. Chustę, atrybut zbrodniarza, zsuwa na naszyję, zamieniając w niewinną apaszkę. Z ograniczenia, jakim jest brak dźwięku w filmie, Osiecka czyni dodatkowe narzędziem artystycznego wyrazu. Brak słowa, szmerów i muzyki współtworzy absurdalny nastrój Bibliofila.
W obszernym omówieniu studenckich etiud Osieckiej Marek Hendrykowski ("Images" 2012, nr 20, s. 168) zwraca uwagę na pewne stylistyczne pokrewieństwo tego filmu z Morderstwem zrealizowanym w tym samym roku przez Romana Polańskiego, zaś na poziomie ideowym z animacją Jana Lenicy i Waleriana Borowczyka Sztandar Młodych.