PRZYCZYNEK DO TEORII JĘZYKOZNAWSTWA
1972Filip Bajon
Bohaterką dokumentalnej etiudy Filipa Bajona jest dziewczynka, która do kamery opowiada o próbach załatwienia mieszkania dla sześcioosobowej rodziny podejmowanych przez jej rodziców. Liczne podania i wizyty w kolejnych biurach nie przynosiły rezultatu. Dopiero interwencja towarzysza Lechowskiego spowodowała, że rodzina otrzymała lokum.
Kilkuminutowy monolog dziecka montowany jest równolegle z ujęciami wnętrza domu jej rodziny. Pokazywane jest ono w bliskich planach. Widzimy odpadający tynk, popękane ściany, piec, braci dziewczynki wieszających religijne obrazki. Ujęciom tym towarzyszy muzyka. Dopiero w kulminacyjnym momencie opowieści, gdy pojawia się nadzieja na pomyślne załatwienie sprawy, obrazy zestawione zostają ze słowami dziewczynki. W siódmym fragmencie ukazującym dom po raz pierwszy widzimy całą rodzinę. Po raz pierwszy kamera wychodzi na zewnątrz. Odjazd odsłania widok drewnianego, małego i bardzo skromnego domu.
Monolog dziewczynki również podzielony został na siedem części. Słuchamy o kolejnych etapach zabiegów o mieszkanie. Dziecko opowiada ze szczegółami o wnioskach, podaniach i wezwaniach, które rozpatrywane były odmownie aż do momentu, gdy rodzice trafili do komitetu osiedlowego i towarzysza Lechowski. Po tygodniach zabiegów okazało się, że wystarczy jeden telefon do kwaterunku i wstawiennictwo Lechowski, by już następnego dnia "byli załatwieni pozytywnie". Dziecko powtarza słowa dorosłych, relacjonuje z detalami używając urzędniczej nomenklatury. Zgodnie z obowiązującą konwencją wypowiedzi do kamery zachwala dobroduszność partyjnego aparatczyka: "Towarzysz Lechowski ma zrozumienie, współczucie dla ludzi, którzy mieszkają w takich warunkach jak my. Na pewno wyobraża sobie to, jak my mieszkamy i jak się męczymy. I on nie patrzy na to, że on jest na takim stanowisku, a my mieszkamy jak nieludzie. Zwierzęta mają swój własny dom, w którym na pewno lepiej mieszkają niż my."
Monolog dziewczynki odsłania absurdy systemu, w którym urzędnicza machina mieli setki podobnych spraw, a partyjni przewodniczący różnych szczebli dysponują władzą niemal absolutną. Wszystko zależy wyłącznie od ich decyzji, od wykonanego przez nich telefonu. Autorka monografii poświęconej twórczości Filipa Bajona pisze: "Beznamiętny, tak jak i głos dziewczynki, film mówi więcej o "zniekształconym świecie", niżeli wolno było powiedzieć. Tytuł etiudy, swym intelektualnym pomysłem odnoszący się zarówno do "językoznawczej teorii" Józefa Stalina, jak i do właśnie językoznawczej analizy monologu dziewczynki, był, niezależnie od oskarżycielskiej wymowy filmu, wystarczającym powodem, by etiuda Przyczynek do teorii językoznawstwa nigdy nie była prezentowana publicznie." (E. Nurczyńska-Fidelska, Czas i przesłona. O Filipie Bajonie i jego twórczości, Kraków 2003, s. 46). Ascetyczna forma filmu oraz fakt, iż jego bohaterem jest dziecko nadaje mu charakter przekazu niezwykle silnie oddziałującego na widza. Ton głosu oraz konstrukcja wypowiedzi dziecka są niemal pozbawione emocji. Napięcie emocjonalne rodzi się ze zderzenia słów z twarzą dziewczynki oraz z obrazami jej domu. Z monologu wyłania się świat pozorów, partyjnych życzeń i niespełnionych obietnic, którymi karmieni są ludzie. Urzędnicza nomenklatura w ustach dziecka staje się filmowym znakiem dramatycznego oddalenia języka od rzeczywistości.