TAK ZWANA LUDZKOŚĆ W OBŁĘDZIE
- Spektakl telewizyjny
- Rok produkcji:1998
- Premiera:1998. 12. 10
- Barwny, 61 min
Telewizyjna wersja spektaklu, którego premiera odbyła się w Starym Teatrze im. H. Modrzejewskiej w Krakowie 17 maja 1992 roku. "Tak zwana ludzkość w obłędzie" to tytuł ostatniej, zaginionej sztuki Stanisława Ignacego Witkiewicza (1885-1939). Właściwie zachował się tylko jej tytuł, obsada i daty: "Komponowanie zaczęte 6-7 V 1938. "Pisanie zaczęte 1 VI..." Przedstawienie jest próbą rekonstrukcji sztuki poprzez Witkiewiczowskie postaci, motywy, obsesje, fragmenty powieści oraz manifesty. To obraz świata przed wybuchem II wojny światowej, katastroficzna wizja z ducha Witkacego. Z kilku dramatów, które stały się tworzywem widowiska Jerzego Grzegorzewskiego, najczęściej pojawiają się wątki z "Onych", "Szewców", "Nienasycenia". Zgodnie ze swą metodą twórczą, reżyser "rozbija tekst literacki na elementy - sceny, zdania, słowa - i składa z nich nową całość, już według reguł teatralnych, nie literackich".
W przedstawieniu wysuwają się na pierwszy plan dwa tematy - wieszczona przez Witkacego w całej jego twórczości katastrofa, która zniszczy kulturę i sztukę, oraz zwątpienie w możliwość istnienia jakiegokolwiek indywidualizmu twórczego, wobec postępującego "zaniku uczuć metafizycznych" i triumfalnego pochodu Absolutnego Automatyzmu. W sennym świecie narkotycznych wizji twórcy Czystej Formy zanurzają się postaci z różnych jego sztuk. Ten cieszy się, że jego życie pod wpływem kokainy przestało być szare, ów przemierza scenę z toporem, wzywając do wspólnej zabawy w zabijanie. Tamten nawołuje do zniszczenia w zarodku wszelkich oznak perwersji, ci snują metafizyczno-erotyczne dialogi lub przeistaczają się w erotyczne automaty. A Ochotniczki Rozstrzeliwaczki w każdej chwili są gotowe rozstrzeliwać. Ludzkość boi się samej siebie, wariuje jako zbiorowość - jednostki to wiedzą, ale są bezradne. Jedna z Witkacowskich "kobiet demonicznych" deklaruje gotowość wynagrodzenia artyście strat, które poniósł w rezultacie zniszczenia całej sztuki współczesnej. W imieniu wszystkich artystów daremnych Kalikst odpowiada: "Jestem sam i absolutnie nie wiem, po pierwsze, kim jestem, po drugie - po co jestem. Jest jeszcze jedno pytanie: jak? Ale kiedy dwa pierwsze są bez odpowiedzi - wszystko jedno jak". Absurdalne sytuacje, sceny dyszące pustym erotyzmem, wizje nasycone przerażeniem - narzucają skojarzenia z katastrofą, która nastąpi. Krzyżują się wojskowe komendy i meldunki, okrzyki: na front, opowieści o zwałach trupów na ulicach. Ludzie zdążają dokądkolwiek. Ci, którym niestraszne są nowe porządki - ani "neue Ordnung", ani "nowyj mir" - poddają się "w imię ludzkości", bez rozlewu krwi. Zastygają w bezruchu ze słowami: pędzimy na złamanie karku, zobaczymy, co z tego wyniknie. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Realizacja telewizyjna
- Asystent realizatora telewizyjnego
- Scenariusz
- Reżyseria światła
- Operator kamery
- Oświetlenienie występuje w napisachnie występuje w napisachnie występuje w napisachnie występuje w napisachnie występuje w napisach
- Wózkarznie występuje w napisachnie występuje w napisach
- Scenografia
- Asystent scenografa
- Muzyka
- Realizacja nagrań
- Dźwięk
- Współpraca dźwiękowanie występuje w napisachnie występuje w napisach
- Montaż
- Charakteryzacja
- Redakcja
- Kierownictwo techniczne
- Kierownictwo produkcji
- Kierownictwo planu
- Współpraca produkcyjna
- Inspicjent
- Współpraca produkcyjna
- Producent
- ProdukcjaProgram 2 TVP S.A.
- Obsada aktorskaChór WitkacychChór WitkacychChór WitkacychChór WitkacychChór WitkacychChór WitkacychChór WitkacychKalikstSpikaTefuan Seraskier-BangaPułkownik AbłoputoDyrektor teatruKsiężnaZosiaAmelkaRosikaMatkaOjciecMariannaMiecioTowarzysz XTowarzysz AbramowskiKapitan BublikowIwona BunderOchotniczka RozstrzeliwaczkaOchotniczka RozstrzeliwaczkaOchotniczka RozstrzeliwaczkaOchotniczka Rozstrzeliwaczka
Pierwowzoryschowaj
Pierwowzór | |
TAK ZWANA LUDZKOŚĆ W OBŁĘDZIE | |
Dramat | |
Autor | Stanisław Ignacy Witkiewicz |