FIZJOLOGIA MAŁŻEŃSTWA
- Spektakl telewizyjny
- Rok produkcji:1998
- Premiera:1999. 09. 19
- Barwny, czas poszczególnych części: ok. 15 min
Emisja: 19 września 1999 - 9 kwietnia 2000.
Adaptacja znanej książki Honoriusza Balzaka, która weszła do kanonu literatury nie tylko francuskiej, lecz także światowej. "Fizjologia małżeństwa" to zbiór przemyśleń autora na temat jednej z najtrwalszych i najważniejszych instytucji społecznych. Refleksji, będących wynikiem zarówno rozległych lektur, jak i własnych obserwacji i doświadczeń. Dla każdego, kto choć trochę zna powieści Balzaka, przenikliwość tego pisarza nie podlega kwestii. Dlatego "Fizjologia małżeństwa", choć upłynęło już grubo ponad sto lat od jej powstania, wciąż zadziwia różnorodnością i ponadczasowością myśli. Ogrom zagadnień, poruszonych w dziele Balzaka sprawił, że trudno byłoby poruszyć choć większość z nich w ramach klasycznego spektaklu. Dlatego Krystyna Janda, adaptatorka książki, wybrała formę "teatralnego serialu". Rozpisała swój monodram (towarzyszący jej aktorzy nie wypowiadają ani słowa) na 24 odcinki, odpowiadające odcinkom książki. Jako tło dla prozy Balzaka wybrała urokliwe plenery warszawskich Łazieniek i stylowe wnętrza tamtejszych pałacyków. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Operator kamery
- Scenografia
- Kostiumy
- Dźwięk
- Kierownictwo produkcji
- Kierownictwo produkcji II
- Obsada aktorskaŻona - NarratorkaPokojówkaSłużącyZarządcaWanda MarchlewskaKucharka
Pierwowzoryschowaj
Pierwowzór | |
FIZJOLOGIA MAŁŻEŃSTWA | |
Autor | Honore de Balzac |
Przekład | Tadeusz Żeleński (Boy) |
ROZMYŚLANIE I - ROZSTRZĄSANIA OGÓLNE
- Część
"Rozmyślanie I" stanowi wprowadzenie do problematyki, która będzie przedmiotem następnych części. Jego treścią są ogólne uwagi na temat historii i różnych form małżeństwa. Balzak, przywołując autorytety z przeszłości (Likurg, jezuita Tomas Sanchez, Rabelais, Napoleon) próbuje dać własną definicję i charakterystykę zinstytucjonalizowanego związku dwojga ludzi. Intelektualny, choć zaprawiony humorem, wywód wieńczy następująca teza: początkowo fundamentem małżeństwa jest miłość (choć istnieją liczne odstępstwa od tej reguły), później zaś nieuchronnie przekształca się ono w codzienną walkę między partnerami. Zwycięsko wychodzi z niej ta strona, która okaże się bardziej przebiegła. [PAT]
ROZMYŚLANIE II - STATYSTYKA MAŁŻEŃSKA
- Część
"W naszych oczach i w oczach czytelnika, dla którego książka ta jest przeznaczona, kobieta stanowi nader rzadką odmianę gatunku Człowieka, o pewnych odrębnych cechach fizjologicznych" - pisał Balzak w swojej "Fizjologii małżeństwa". Do tego ogólnego stwierdzenia dołączył pokaźny, niezwykle wykwintny opis istoty kobiecości. Uwzględnił w nim nie tylko wygląd, którym powinna się cechować przedstawicielka płci pięknej, lecz także skłonności, upodobania, potrzeby i paradoksy niewieściej psychologii ("Oto istota, która jest królową świata, a niewolnicą własnego kaprysu"). Niestety, wyniki przeprowadzonej przez Balzaka statystyki nie są zachwycające. Jego zdaniem, na około 15 milionów osobników płci żeńskiej, mieszkających we współczesnej autorowi Francji, zaledwie milion zasługuje na miano "prawych małżonek". Te zaś dzielą się na "kobiety tzw. przyzwoite" i "kobiety cnotliwe". [PAT]
ROZMYŚLANIE III - O KOBIECIE PRZYZWOITEJ
- Część
Definicja kobiety przyzwoitej jak zwykle zdradza zmysł obserwacyjny, przenikliwość, ale i humor Balzaka. Charakteryzując bohaterkę swych rozważań autor "Komedii ludzkiej" formułuje trzynaście aforyzmów, w których zawiera się zasób niezbędnej w tej materii wiedzy. Są wśród nich wskazówki ogólne ("Przyzwoita kobieta jest bezwarunkowo mężatką", "Przyzwoita kobieta nie przekroczyła lat czterdziestu", "Kobietą przyzwoitą jest ta, którą mężczyzna obawia się narazić"), jak i bardziej szczegółowe ("Kobieta zamężna, której względy są do nabycia, nie jest przyzwoitą kobietą", "Kobieta zamężna, która posiada własny powóz, jest przyzwoitą kobietą"). Jest nawet jeden przypadek wyjątkowy wraz z uzasadnieniem ("Niezamężna siostrzenica biskupa, mieszkająca pod jego dachem, może być do pewnego stopnia uważana za przyzwoitą kobietę, ponieważ, jeśli ma stosunek miłosny, zmuszona jest oszukiwać wuja"). Nie zapomina też Balzak o dobrym samopoczuciu ludzi pokrewnych mu duchem i gorliwie zapewnia: "Żona artysty jest zawsze przyzwoitą kobietą". Gwoli ostatecznego uspokojenia i pouczenia czytelnika autor kończy swój wywód następującym twierdzeniem: "Stosując te pewniki, nawet mieszkaniec najzapadlejszej prowincji potrafi rozwiązać wszystkie trudności, jakie mu się zdarzy spotkać w tym przedmiocie". [PAT]
ROZMYŚLANIE IV - O KOBIECIE CNOTLIWEJ
- Część
"Ależ, na Boga, nie nazywajcie kobietą cnotliwą tej, która walcząc z pochłaniającą ją namiętnością potrafi opierać się kochankowi, ubóstwiając go z rozpaczą w sercu. To największa zniewaga i krzywda, jaka może spotkać kochającego męża. Cóż mu zostaje z żony? Istota bez nazwy, żyjący trup." Cnota według Balzaka nie powinna zabijać w kobiecie jej naturalnych, spontanicznych pragnień. Rygorystyczne przestrzeganie nakazów religii i mieszczańskiej moralności częściej sprowadza więcej złego niż dobrego. Autor "Komedii ludzkiej" nie neguje jednak całkowicie niewieściej cnotliwości. Zastanawia się nad jej źródłami ("Cnota kobiety jest może kwestią temperamentu"), rozważa jej pozytywy i negatywy ("Serce kobiety cnotliwej jest o jedną strunę bogatsze lub uboższe niż serce innych kobiet: zależnie od tego zasługuje ona na bezgraniczny podziw lub na politowanie"). Swój wywód okrasza jak zwykle licznymi dygresjami, wyrafinowanymi literacko "obrazkami z życia", głównie dotyczącymi prostytucji i cnotliwości u mężczyzn. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Obsada aktorskaKrawcowaSzwaczka
ROZMYŚLANIE V - O PREDYSTYNOWANYCH
- Część
"...zauważono, iż pewne klasy mężów częściej od innych stają się ofiarami nielegalnych namiętności. Mężowie tacy - i ich żony - działają na bezżenników jak magnes. Jest to wprost arystokracja w swoim rodzaju" - pisał zjadliwie Balzak w swej "Fizjologii małżeństwa". Zjadliwie, gdyż "predystynowani" do noszenia rogów najczęściej sami są sobie winni. Najwięcej jest wśród nich bankierów, zaprzątniętych interesami, pozbawionych wdzięku i poczucia humoru. Niewiele ustępują im uczeni, poeci, osobnicy o wiecznie zatabaczonych nosach, ciągle zakatarzeni, marynarze (zwłaszcza nałogowo ćmiący fajkę lub żujący tytoń), domowi tyrani, ożenieni z młódkami starcy, jak również wszyscy ci, którzy przy bliższym zetknięciu ujawniają jakieś odrażające lub śmieszne przyzwyczajenie. Kluczem do szczęścia w małżeństwie jest, zdaniem Balzaka, zrozumienie istoty miłości i fenomenu kobiety. "Miłość jest najbardziej melodyjną ze wszystkich harmonii, a poczucie jej wrodzone jest każdemu. Kobieta jest czarodziejskim instrumentem rozkoszy, ale wprzód trzeba poznać delikatne struny tego instrumentu, zrozumieć strój, skalę i palcowanie, tak zmienne i kapryśne". Wszyscy mężczyźni mogą doskonalić się w tej sztuce. Trzeba tylko chęci i czasu. Wysiłek z pewnością zostanie nagrodzony. [PAT]
ROZMYŚLANIE VI - KATECHIZM MAŁŻEŃSKI
- Część
Z ułożonego przez Balzaka, szczegółowego "Katechizmu małżeńskiego" Krystyna Janda wybrała "przykazania", szczególnie pomocne małżonkom we wspólnych wędrówkach po królestwie Erosa. Wśród licznych pouczeń trafiają się nieco zaskakujące ("Mężczyzna nie powinien się żenić, jeżeli nie zna anatomii i nie sekcjonował przynajmniej jednych zwłok kobiecych") oraz dość kategoryczne ("Pierwsza noc małżeństwa stanowi o jego losie"). Przypomina też Balzak o obowiązku nieustannego doskonalenia się w ars amandi ("W miłości - nie mówiąc nawet o jej stronie duchowej - kobieta jest jak instrument muzyczny, który odsłania swe tajniki tylko temu, kto umie biegle nim władać"), daje receptę na wierność ("Skoro jeden moment rozkoszy różny jest od drugiego, mężczyzna może być zawsze szczęśliwy z jedną i tą samą kobietą"), piętnuje grzech zaniedbania ("Skala rozkoszy postępuje od dystychu do strofy, od strofy do sonetu, od sonetu do ballady, od ballady do ody, od ody do kantaty, od kantaty do dytyrambu. Mąż, który zaczyna od dytyrambu, jest osłem"), by wreszcie przestrzec przed największym niebezpieczeństwem ("W małżeństwie powinno się walczyć bezustannie przeciw potworowi, który pożera wszystko: przyzwyczajeniu"). Rozważania swe kończy Balzak pesymistycznym wnioskiem, że szczęśliwe małżeństwo zdarza się rzadko, gdyż wymaga od partnerów swoistego geniuszu. Obdarzony nim mężczyzna potrafi wcielić w życie następujący paradoks: "Kobieta zamężna jest niewolnicą, którą trzeba umieć posadzić na tronie". [PAT]
ROZMYŚLANIE VII - O MIESIĄCU MIODOWYM
- Część
"Małżonkowie, którym przeznaczone jest kochać się całe życie, nie znają miodowego miesiąca; dla nich nie istnieje on wcale, a raczej istnieje ciągle: podobni są Nieśmiertelnym, którzy nie pojmowali śmierci". Cóż jednak mają począć ludzie z krwi i kości narażeni na rozliczne wątpliwości, pokusy, chwile słabości? Czy mają szansę na udany związek? Tak, lecz muszą być niezwykle wrażliwi i czujni, ponieważ "w małżeństwie chwila, w której dwa serca mogą się zrozumieć, trwa tak krótko jak błyskawica i, skoro raz uleci, nie wraca już nigdy". Najczęściej jednak bywa tak, że na szczęście trzeba pracować. Nieraz bardzo długo i w pocie czoła. Nie od dziś bowiem wiadomo, że "trwałość przywiązania do jakiejkolwiek rzeczy zależy od włożonych w nią starań, trudów lub pragnień". Efekt tych wysiłków jest zwykle proporcjonalny do stopnia zaangażowania ("W każdej rzeczy otrzymuje się jedynie w stosunku do tego, ile się daje"). Nie należy wszakże przesadzać. Ci, co ofiarowują zbyt dużo przegrywają tak samo jak ci, co dali za mało. Błędne jest też mniemanie, że szczęście trwa wiecznie. Niczym płomień na wietrze wymaga ono nieustannej ochrony i podtrzymywania. Szczególnie, jeśli przyszło łatwo. "Człowiek może iść od niechęci do miłości; ale skoro zaczął od miłości, a doszedł do niechęci, nie powraca już do miłości nigdy". [PAT]
ROZMYŚLANIE VIII - PIERWSZE OZNAKI
- Część
W ogromnej większości małżeństw zdarzają się kryzysy i momenty wzajemnego znudzenia, czy wręcz zniechęcenia. Są one szczególnie niebezpieczne, gdyż stanowią zwykle pierwszy krok do niewierności. Mądry mąż powinien umieć je rozpoznawać. Nie jest to wszakże proste. Owszem, istnieją oznaki uniwersalne. Bodaj najczęściej spotykana to wzmożone życie towarzyskie, które jednoznacznie dowodzi, że małżonkowie nie znajdują wystarczającej satysfakcji z bycia tylko ze sobą. Z reguły jednak "pierwsze oznaki" są znacznie subtelniejsze i trudniejsze do wychwycenia. Kryją się w dźwięku głosu, postawie, uśmiechu, spojrzeniu, a nawet sposobie chodzenia. Co gorsza, może być ich mnóstwo. Wszak każda kobieta dysponuje odrębnym arsenałem mimiki, gestykulacji, reakcji. Dlatego mąż powinien czasem potraktować żonę jak przedmiot niemal naukowych studiów. Powinien "nauczyć się" jej twarzy, spróbować przeniknąć sposób myślenia, poznać potrzeby i życiowe oczekiwania. Może wówczas uda mu się w porę zapobiec niebezpieczeństwu? [PAT]
ROZMYŚLANIE IX - TRAKTAT POLITYKI MAŁŻEŃSKIEJ
- Część
"Cała polityka małżeńska polega tylko na ustawicznym stosowaniu trzech zasad: 1. Nigdy nie wierzyć w to, co kobieta mówi. 2. Starać się zawsze przeniknąć ducha jej czynności, nie zatrzymując się na ich powierzchni. 3. Nigdy kobieta nie jest tak wymowna, jak wówczas, gdy milczy, i nigdy nie działa tak energicznie, jak wówczas, gdy pozostaje w spoczynku." Takie są fundamenty Balzakowskiego traktatu polityki małżeńskiej. Dalsze rozważania stanowią tylko ich rozwinięcie. Wnioski, płynące z wywodu autora "Komedii ludzkiej" nie napawają, niestety, zbytnim optymizmem. Małżeństwo według autora przypomina ciągłe ujeżdżanie konia. Mężczyzna musi dążyć do tego, by zapanować nad kobietą. Nie jest to wszakże proste, gdyż - jak mówi aforyzm - "kto potrafi panować nad kobietą, potrafiłby panować nad narodem". [PAT]
ROZMYŚLANIE X - O OSOBISTYCH ŚRODKACH OBRONY
- Część
Ten fragment Balzakowskiej "Fizjologii małżeństwa" poświęcony jest sposobom radzenia sobie ze zdradą żony. Istnieją, z grubsza biorąc, cztery podstawowe "osobiste środki obrony": 1. Wtrącenie w trudy ciąży i karmienia. 2. Wbicie w mózg kobiety "szpilki", która spowodowałaby emocjonalne odtrącenie kochanka i zwrot w stronę męża. 3. Ustawiczne starania, by żona porównując gacha i męża, stwierdziła jednak wyższość tego drugiego. 4. Znalezienie sposobu obracania w niwecz wszelkich zdrożnych zamiarów żony, opanowanie do perfekcji sztuki obietnic. [PAT]