BAL STULECIA
- Spektakl telewizyjny
- Rok produkcji:1999
- Premiera:2001. 01. 01
- Barwny, 60 min
"Bal stulecia" pisany był pierwotnie dla radia - słuchowisko Andrzeja Mularczyka reprezentowało polską radiofonię na prestiżowym konkursie Prix Europa w 1997 roku. Jest to gorzko-ironiczna diagnoza stanu naszej świadomości pod koniec XX wieku - stulecia wspaniałych odkryć i osiągnięć, ale równocześnie czasu największych zbrodni, upadku wartości, kultu pieniądza. Czas akcji nie jest bez znaczenia - zbliżający się sylwester to nie tylko gorączkowe przygotowania do balu, dzień ten zawsze nastraja nostalgicznie, sprzyja refleksji.
W rzęsiście oświetlonej sali balowej trwają ostatnie próby przed największym happeningiem końca wieku. Bal sobowtórów najwybitniejszych postaci odchodzącej w przeszłość epoki to wydarzenie w stylu new age - komentuje rozentuzjazmowana Reporterka telewizyjna, która w kolejnych "wejściach" na antenę będzie na żywo relacjonowała przebieg imprezy. Reżyser upomina, by uczestnicy trzymali się scenariusza - Mata Hari nie powinna tańczyć z prezydentem Wałęsą, Einstein niech się nie łapie za Ornellę Muti, skoro miał być w parze z Curie-Skłodowską. Finansujący show chamowaty Boss nie ma pojęcia, kim byli Bernard Shaw i Borys Pasternak, Tomasz Mann i Gabriel Garcia Marques czy jakiś tam Sartre. I dlaczego, do cholery, wszyscy tak się rozgadali, dyskutować mogą w toalecie! Ludzie płacą za karnety na bal nie żeby słuchać, co mają do powiedzenia ożywieni umarli, tylko żeby mieć złudzenie, że dotknęli historii. Zdaniem Bossa, taki spęd dinozaurów historii to strzał w dziesiątkę lepszy niż "Park Jurajski". Co prawda, ambicją Reżysera było zgromadzenie postaci wielkich umysłem i sercem, lecz dla Bossa najważniejsi są ludzie, którzy naprawdę coś osiągnęli, jak Stummbacher. Ten człowiek zdobył miliony, rezygnując z guzika. Nie mówiąc już o tym, że maksymalnie przyspieszył rytm życia ludzkości, zwykły guzik przy rozporku zastępując zamkiem błyskawicznym.
W wytwornych wnętrzach trwa rozmowa o tym, kto jak rozumie postęp ludzkości, a za oknami, przy śmietniku i w wielkomiejskich katakumbach, wśród plątaniny rur ciepłowniczych, spotykają się ludzie odtrąceni. Igor, dawny amant filmowy, później niezawodny ekranowy Lenin, który teraz ma skórę niebieską od denaturatu. Lola Katafalk, która zamiast żebrać w metrze łazi na cmentarz i spisuje epitafia z cudzych nagrobków, chociaż i tak najlepszy Igor ułożył dla niej: Tu leży dama, co pierwszy raz śpi sama. Bosy, który uciekł od świrów, naiwny jak nowo narodzone dziecko, bezskutecznie próbuje się dostać na bal sobowtórów - wygląda jak Chrystus, a On przecież nie był postacią z tego wieku.
Cały archipelag byłych ludzi. Świat ich nie chce, bo ich skrzywdził. Mieszkańców katakumb nie obchodzi, co świętują tamci na górze - koniec wieku czy koniec świata pewnych wartości. Mają swoje sprawy. Lola na przykład wciąż marzy o ślubie z Igorem, a jeszcze bardziej - o miejscu w jego rodzinnym grobowcu. Kiedy córka zobaczy, że matka, której nie znała, leży pod szwedzkim marmurem ze złotymi literami, może sobie pomyśli, że Lola za życia była kimś szanowanym i kochanym, skoro na taki grobowiec zasłużyła po śmierci. Były aktor, "Lenin na rencie z wszytym esperalem", nie chce słyszeć o ożenku. Bal stulecia to świetna okazja, żeby przypomnieć światu o żyjących w podziemiu cieniach, przeciąć ten wrzód na sumieniu ludzkości. Wystarczy dostać się do piwnic opery, otworzyć zawory przewodów gazowych, podpalić lont. Zadanie ma wykonać sobowtór Chrystusa, najlepiej o północy.
Już niedługo odejdzie w przeszłość cała epoka. Niestrudzona, podniecona Reporterka przeprowadza wywiady z organizatorami balu, zaprasza telewidzów do bezpośrednich rozmów telefonicznych. Padają pierwsze pytania - czy będzie dusiciel z Bostonu, gwałciciel nieletnich z Dusseldorfu, Lenin, Hitler, Stalin albo chociaż Beria. Na wieść, że organizatorzy imprezy nie lansują demagogów, morderców ani zboczeńców i nie będzie się czym podniecać, widzowie gremialnie zwracają karnety. Boss jest wściekły. Przez smutasów z Nagrodą Nobla straci taką kasę. Trzeba koniecznie wyrzucić wszystkich pismaków, poszukać wampirów i zbrodniarzy, bandytów i innych rewolucjonistów. Prasowy anons: "Poszukuje się Lenina na bal stulecia" trafia do rąk Loli Katafalk. To jej życiowa szansa. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Asystent reżysera
- Realizacja telewizyjna
- Reżyseria światła
- Operator kamery
- Scenografia
- Asystent scenografaMagdalena Borowiak
- Kostiumy
- Opracowanie muzyczne
- Wykonanie muzykiJarosław Krukharmonijka
- Dźwięk
- Montaż
- Charakteryzacja
- Redakcja
- Kierownictwo techniczne
- Kierownictwo produkcji
- Produkcjadla Programu 2
- Obsada aktorskaIgorLola KatafalkBosyReporterkaBossReżyserMarilyn MonroeUrszula SidorCharlie ChaplinPaństwowe Liceum im. Mieczysława Karłowicza (Poznań)zespół
Pierwowzoryschowaj
Pierwowzór | |
BAL STULECIA | |
Autor | Andrzej Mularczyk |