COURAGE MOJEJ MATKI
- Spektakl telewizyjny
- Rok produkcji:2002
- Premiera:2002. 10. 13
- Barwny, 69 min
"Courage mojej matki" to sztuka o holokauście, obficie czerpiąca
z biografii autora, a właściwie jego rodzicielki. Prapremiera odbyła się
w 1979 roku w Monachium, w głównej roli wystąpiła Hanna Schygulla.
Tytuł jest zamierzonym przez Taboriego nawiązaniem do znanego utworu
Bertolta Brechta, z którym zresztą autor wiele lat się przyjaźnił i którego
sztuki tłumaczył na angielski. "Courage mojej matki" doczekała się także
adaptacji filmowej, zrealizowanej przez Michaela Verhoevena.
"Ta historia może się wydawać nieprawdopodobna, a jednak
prawdą jest, że moją matkę ocalił Niemiec, podobnie jak prawdą jest, że
mój ojciec zginął w Oświęcimiu". Czy taka zapowiedź, otwierająca
przedstawienie Magdaleny Łazarkiewicz, ma przygotować widza do
odbioru spektaklu niekonwencjonalnego, być może kontrowersyjnego?
Rozwój fabuły pokazuje, że tak. Współczesnego odbiorcy, mającego
jeszcze świeżo w pamięci zarówno "Listę Schindlera", jak i "Pianistę",
nie zaskoczy zapewne wątek nazisty ratującego życie Żydówce. W sztuce
Taboriego najbardziej szokuje co innego: rozdźwięk między fabułą
niebezpiecznie balansującą na granicy historycznego i psychologicznego
absurdu, a sugestią autora, że przedstawione wydarzenia mają swój
rodowód w rzeczywistości. Tabori zresztą nie raz dawał dowody
skłonności do artystycznych prowokacji, czarnego humoru oraz igrania
z poczuciem smaku widza. W "Courage..." również drażni, irytuje
i...intryguje. W inscenizacji Magdaleny Łazarkiewicz cyniczne
błazeństwo sąsiaduje na równych prawach z przejmującymi opisami
ludzkich tragedii. Poruszające relacje cierpienia i poniżenia z niemal
pornograficznym słowotokiem. Czysta poezja z brutalnym weryzmem.
Narrator przedstawienia, mistrzowsko grany przez Jana Peszka,
opowiadając historię swojej matki wywiezionej do obozu zagłady, drwi
sobie ze wszelkich tabu, a swej predylekcji do "przesady i
koloryzowania" nie stawia żadnych barier. W jego opowieści cicha,
nieefektowna prawda matki miesza się z rozbuchaną prawdą jego
wyobraźni, wspomnień, domysłów. Czemu służy ostentacyjna
bezkompromisowość narratora? Przykuciu uwagi słuchaczy?
Odreagowaniu syndromu naznaczenia zagładą? Głębszemu i
prawdziwszemu porozumieniu z rodzicielką? A może zagłuszeniu
wyrzutów sumienia, że podczas gdy matkę wieziono do Auschwitz, on
bezpiecznie siedział w Anglii i "zaliczał dziewice"? Na tle wielosłowia
Syna tym dobitniej brzmią krótkie zdania Matki, którymi pointuje ona
całą opowieść. "Nie patrz nigdy w oczy wroga, bo możesz przestać go
nienawidzić" - mówi stara kobieta. I jakkolwiek by oceniać gry
Taboriego z przyzwyczajeniami widowni, tę pełną gorzkiej ironii
maksymę z pewnością warto zapamiętać.
Rok 1969, Wiedeń. W rozgłośni radiowej trwa nagranie audycji
z udziałem Syna i Matki. Oboje noszą nazwisko Tabori. On, znany
pisarz, opowiada niezwykłą historię wywiezienia rodzicielki do obozu
koncentracyjnego oraz jej jeszcze bardziej niezwykłego uwolnienia. W
drodze do krewnych na partyjkę remika Elza Tabori zostaje zatrzymana
przez dwóch niezdarnych policjantów, którzy tramwajem zamierzają
przewieźć ją do pociągu, wywożącego Żydów z miasta. Niestety, w
tramwaju jest tłok, więc pomimo wysiłków policjantom nie udaje się
wejść do środka. Elza odjeżdża sama, ścigana krzykami, by wysiadła na
następnym przystanku. Konduktorka, chcąc jej pomóc, wystawia bilet aż
do końca trasy. Elza wszakże wysiada na najbliższym przystanku i
spokojnie czeka. Na jej widok policjanci reagują osłupieniem, lecz
dostarczają ją na miejsce wywózki. Upchnięta w bydlęcym wagonie, w
nieznośnym ścisku i ciemności, Elza czuje jak dłoń nieznajomego
mężczyzny zaczyna pieścić jej pierś. Pani Tabori, która nie uprawiała
seksu od wielu lat (mąż jest w Oświęcimiu), zachęcana gorącymi
szeptami nieznajomego, pomaga mu spełnić ten "ostatni raz". Po kilku
godzinach pociąg zatrzymuje się na krótką przerwę. Elza spotyka
dawnego podopiecznego męża, który twierdzi, że taka dama jak ona
powinna natychmiast domagać się uwolnienia. I Elza, trochę
niespodziewanie dla samej siebie, rzeczywiście postanawia rozmówić się
z kierującym wywózką oficerem SS. Ten natomiast, spojrzawszy jej
głęboko w oczy, czyni zadość absurdalnej z pozoru prośbie. W dodatku
każe swoim siepaczom wsadzić Elzę do właściwego pociągu i dać coś
ciepłego do zjedzenia. W drodze powrotnej wchodzi do przedziału, w
którym siedzi pani Tabori, i zaczyna czynić jej zwierzenia. Okazuje się,
że jest wrażliwym wegetarianinem, na którego psychice zaciążyło
traumatyczne przeżycie z dzieciństwa, kiedy to wiejski ksiądz podał
dzieciom przystępującym do pierwszej komunii prawdziwe ludzkie ciało
i krew. Wstrząśnięta Elza, powróciwszy do rodzinnego miasta, idzie
prosto do krewnych na partyjkę remika. Ci witają ją wymówkami, że
przyszła tak późno. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Współpraca reżyserska
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Operator kamery
- Asystent operatora kamery
- Oświetlenie
- Scenografia
- Współpraca scenograficzna
- Kostiumy
- Muzyka
- Dźwięk
- Współpraca dźwiękowa
- Zgranie dźwięku
- Montaż
- Charakteryzacja
- Redakcjaredaktor prowadzący
- Kierownictwo produkcji
- Współpraca produkcyjna
- Script (Sekretariat planu)
- Produkcja wykonawcza
- Produkcjadla Teatru Telewizji Programu 2 TVP S.A.
- Obsada aktorskaMatkaSynOficer SSKelemenCiocia MartaWujek JulekPolicjantPolicjantEsesmanKonduktorkaŻona dozorcyStanisław Rezler
Pierwowzoryschowaj
Pierwowzór | |
COURAGE MOJEJ MATKI | |
Dramat | |
Autor | George Tabori |
Przekład | Grzegorz Matysik |