ŚLĄSKA STYPA
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:1996
- Barwny, 25 min
Film z cyklu MAŁE OJCZYZNY.
Film o przeszłości, która pozwala budować przyszłość Śląska. W poetyckiej opowiesci o ludziach i maszynach niezauwazalnie na naszych oczach odchodzi stary Górny Śląsk. Śląsk, który był dobry, bo dawał pracę, przeklęty, bo zabierał zbyt wiele.
Stanisław Krol był górnikiem, w 1990 roku przeszedł na emeryturę. Zajął się remontem zdewastowanej parowej maszyny wyciągowej, zabranej do muzeum po likwidacji kopalni. Odnowił ją tak, że teraz działa, jak wówczas, kiedy była osiągnięciem górniczej techniki. Oddał jej sprawność rąk, czas i serce. Zachwycony płynnymi ruchami jej tłoków zapewnia, że będzie działała wiecznie. Artur Niewicz był hutnikiem cynku. Praca, którą wykonywał, była ciężka, lecz wraz ze wszystkimi kolegami bardzo żałował, kiedy się skończyła. Gustaw Gawłowski był kowalem. Pracował ciężko, bo w bardzo prymitywnych warunkach, przestarzałymi metodami. W 1981 roku przeszedł na emeryturę, ale jeszcze trochę pracuje i żal mu będzie, kiedy to się skończy. Bo to bardzo piękna praca. Kiedy Henryka Kąska przyjęli do kopalni i zjechał na dół, przydzielili go do opieki nad koniem, bo pochodził ze wsi. Koń miał na imię Bruno. Bardzo go lubił. Dzielił się z nim śniadaniem i opowiadał o swoim życiu. Koń był jego jedynym kolegą. Kiedy kopalnię zmodernizowali i konie musiały ją opuść, wywiózł Bruna na wierzch. Płakał. Tracił najlepszego przyjaciela. Kazimierz Pamuła w 1958 roku przyjechał do Polski z ZSRR, w ramach repatriacji. Osiadł w Rybniku. Pracował na kolei, był maszynistą. Swój parowóz wspomina z rozrzewnieniem. Jazda na nim to była przyjemność. W tej wspaniałej maszynie człowiek się nie męczył, nie to, co w elektrowozach, gdzie jest poddany działaniu szkodliwych pól magnetycznych. Eugeniusz Chyra był stalownikiem. Pracował w potwornym gorącu i huku. Tak pulsowało życie stalowni, która - żarłoczna - pochłonęła tyle istnień ludzkich, że ich ciała pokryłyby jej podłogę. Dlatego nie żałuje, że już takich stalowni nie ma.Mężczyźni w filmie wspominają kolejno swoją przeszłość i kolejno siadają przy stole, jakby przybyli, choć nigdy wcześniej się nie spotkali, na stypę po kimś bliskim. Tak niepostrzeżenie odchodzi w niebyt stary, dobry i przeklęty Górny Śląsk. Dobry, bo dawał pracę. Przeklęty, bo w zamian zabierał zbyt wiele. Wraz z likwidacją starych zakładów nadszedł koniec epoki węgla, stali i pary. I kończy się wiek.
[www.tvp.com.pl]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Produkcja
- Produkcja wykonawcza