WYZNANIE KLAKIERA
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:1988
- Barwny, 47 min
W październiku 1980 roku był brygadzistą ciągu rudy w hucie "Katowice". Na spotkaniu z Lechem Wałęsą - które odbywało się w hali sportowej katowickiego Spodka - spytał, czy to, co się dzieje, nie doprowadzi do tragedii narodowej. Bał się i nie ukrywał tego. Niektórzy bili mu brawo. Większość jednak gwizdała i krzyczała z dezaprobatą. Po latach wraca w to miejsce, by przypomnieć sobie całe dorosłe życie, opowiedzieć o swojej wierze w socjalizm i partię. W 1980 roku Władysław Wierszko myślał o tym, czego nie mógł zapomnieć. W grudniu 1970 roku pracował jako konduktor w pociągach towarowych i transportach wojskowych. W jednym z takich transportów dotarł wtedy na Wybrzeże. Widział jak strzelano do demonstrujących ludzi. Tydzień później, na zebraniu partyjnym spytał, dlaczego musiało dojść do tego, że władza ludowa strzelała do robotników. Zawieszono mu staż kandydacki w PZPR. Wkrótce do władzy doszedł Edward Gierek. Szybko pozyskał sobie ludzi, którzy obdarzyli go ogromnym kredytem zaufania. Wierszko zaufał mu również. Mieszkał wtedy w Słupsku, w hotelu robotniczym, w dwunastoosobowym pokoju. Postanowił pojechać na Śląsk. Dostrzegł tam dla siebie szansę ułożenia sobie godziwego, normalnego życia. Przez dwa lata pracował w kopalni. Potem ruszyła budowa huty "Katowice". Bez namysłu się przeniósł. To było coś: po 10 miesiącach dostał mieszkanie. Tam, w hucie, byli - jak mówi - chowani laboratoryjnie. Ta budowa rządziła się swoimi prawami. Dla niej było wszystko i dla wznoszących ją ludzi - też. Nie mogli więc zrozumieć przyczyn i istoty wydarzeń w Radomiu i Ursusie w 1976 roku. Kiedy przeciw wichrzycielom zorganizowano trzystutysięczny wiec na pl. Dzierżyńskiego, przed gmachem KW PZPR, poszedł. Wierzył w słuszność tej decyzji. We wrześniu 1976 roku wstąpił do partii. To także była forma poparcia. Wierzył w budowę "drugiej Polski". Był klakierem. Klaskał podczas ich przemówień. Ale i sam wyrósł na sztandarowego mówcę. Zawsze się mieścił w 15 minutach. Tylko raz - w 1978 roku - na spotkaniu z tow. Grudniem powiedział nie to, co było uzgodnione. Zwolnili go z pracy. Czuł się współodpowiedzialny za Sierpień, za to co się stało.Miotał się wraz z garstką kolegów, którzy tak jak on nie wystąpili z partii. Zostali sami. Po tamtym wystąpieniu w Spodku, zwolnili go z pracy. Wywleczono go na środek sali, jak skazańca. Okrzyknięto wrogiem Solidarności. Wraz z tą garstką ludzi, którzy zostali w partii, utworzył Katowickie Forum Partyjne. W lipcu 1981 roku zostali zaproszeni na IX Nadzwyczajny Zjazd PZPR. Po powrocie do huty chciano go zwolnić z pracy. Interweniowało KC PZPR. Żonę musiał wywieźć na leczenie za granicę, bo w katowickiej służbie zdrowia mówiono o niej "to żona tego czerwonego Wierszki". On jednak trwał przy swoim. Uważał, że to PZPR powinna być motorem zmian w Polsce. Był przekonany, że socjalizm jest reformowalny. W końcu i on wyjechał za granicę, kiedy w stanie wojennym zwolniono w hucie ponad tysiąc osób. Pracował na Węgrzech. Wrócił po dwóch latach. Wszędzie załatwiano go odmownie. Ponownie wyjechał na kontrakt. Siedząc w pustej hali Spodka, gdzie kiedyś usłyszał gwizdy w odpowiedzi na swoje pełne obaw słowa, dochodzi do wniosku, że był nadgorliwy. I zapłacił za to. W gorzką, szczerą i nie pozbawioną dramatyzmu opowieść Władysława Wierszki Waldemar Karwat wplata interesujące archiwalia, współtworzące ze słowami bohatera dokumentu obraz dziesięciu lat w PRL. [TVP]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseriaw napisach określenie funkcji: Realizacja
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Muzyka
- Dźwięk
- Montaż
- Kierownictwo produkcji
- Produkcja
Nagrodyschowaj
- 1988Łódź (FF Społ.-Polit.)-Grand Prix