"ROZDZIOBIĄ NAS KRUKI, WRONY..."
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2006
- Czarno-biały, 25 min
Ulica Zamkowa w Kielcach, choć nie imponuje długością, bywa nazywana najdłuższą ulicą w mieście. Wielu ludzi, którzy w nią weszli, wracało dopiero po paru latach, a niektórzy nie wrócili już nigdy. W czasie wojny do więzienia mieszczącego się przy Zamkowej trafiali głównie Polacy i Żydzi za takie przewinienia, jak prowadzenie tajnego nauczania czy niedostarczenie kontyngentu zbożowego na potrzeby niemieckiej armii. Jednych hitlerowcy zakatowali tam na śmierć, innych wywieźli do obozów koncentracyjnych w Auschwitz lub Ravensbruck. Ale zakończenie wojny wcale nie położyło kresu istnieniu tego miejsca kaźni, które przejął Urząd Bezpieczeństwa. Nowa władza nie musiała już walczyć z wrogiem zewnętrznym. Jego miejsce zajął wróg wewnętrzny sprzeciwiający się owej władzy, działający na szkodę ludowego państwa. Podsądnych dzielono na tych, którzy czynnie występowali przeciwko nowemu ustrojowi i jego przedstawicielom, a więc w majestacie prawa można im było postawić zarzuty, oraz "elementy niepewne", stanowiące potencjalne zagrożenie. Do tych ostatnich zaliczano żołnierzy państwa podziemnego: AK, NSZ, WiN i innych organizacji. Gdy nie można im było udowodnić wrogiej działalności powojennej, sięgano do wojennej przeszłości i fakt zabicia kogokolwiek kwalifikowano jako zbrodnię wojenną. Tym sposobem niedawni bohaterowie, odznaczeni orderami Virtuti Militari czy Krzyżami Walecznych, stawali się zbrodniarzami. Przeżywszy okupację niemiecką, ginęli teraz pod okupacją komunistyczną. W kieleckiej kaźni obchodzono się z osadzonymi w sposób wyjątkowo okrutny. Ginęli zakatowani, los wielu z nich do dzisiaj pozostaje nieznany. Ci, którzy przeżyli, wspominają piekło, jakie tam przeszli: wielogodzinne bicie pięściami, stołkami, drutem kolczastym, nahajką, powodujące, że zmasakrowanych ludzi nie sposób było później rozpoznać, przesłuchania trwające nawet kilka dni bez chwili snu, stanie godzinami nago na mrozie, sadzanie przesłuchiwanych na wiele godzin na odwróconych stołkach, trzymanie ich całymi dniami w lodowatej wodzie sięgającej ust itd. O tych metodach opowiada przed kamerą zarówno sędzia Andrzej Jankowski, który brał udział w licznych procesach o ułaskawienie byłych AK - owców, jak i dwoje dawnych więźniów z Zamkowej, żołnierzy AK. Pewnego dnia doszło do ataku na kieleckie więzienie: dywersanci, nie mając kluczy do cel, wysadzali kolejno drzwi, uwalniając osadzonych. Na otwarcie części cel zabrakło im jednak materiałów wybuchowych i więźniowie pozostali za murami. Dla nich koszmar trwał nadal. Dopiero odwilż 1956 r. zapoczątkowała proces ułaskawiania żołnierzy Polski podziemnej. Niektórzy z nich musieli jednak czekać na rehabilitację aż do lat 90. XX w. , kiedy to wytoczono także procesy ich oprawcom, m. in. Adamowi Humerowi i Edmundowi Kwaskowi. [TVP]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Współpraca reżyserska
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Oświetleniewspółpraca
- Dźwięk
- Montaż
- Kierownictwo produkcji
- Producent
- ProdukcjaTelewizja Polska - Agencja Produkcji Audycji Telewizyjnychdla Programu 1