DUM SPIRO - SPERO
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2008
- Barwny, 26 min
65 lat temu, w nocy z 18 na 19 sierpnia 1944 roku, z lotniska Jeżowe wystartował samolot Li - 2 z grupą radzieckich zwiadowców, która miała być zrzucona na tyłach Niemców pod Krakowem. Dowodzeni przez Jewgienija Bieriezniaka ps. Gołos wywiadowcy wylądowali w rozproszeniu pod Sosnowcem. Bieriezniak zakopał spadochron i zasnął. Obudził go silny kopniak. Otworzył oczy i ujrzał wylot lufy automatu. Po latach Bieriezniak, dziś emerytowany generał major, Bohater Ukrainy odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy, wspomina przed kamerami swe niezwykłe, wojenne losy. Schwytany tak szybko po zrzucie trafił do siedziby gestapo w Krakowie. Na ścianie celi przeczytał: Dum spiro, spero - Póki żyję, nie tracę nadziei. A ta była mu szczególnie potrzebna. Każde jego przesłuchanie zaczynało się od brutalnego bicia, od którego niemal tracił przytomność. Nic dziwnego, że w końcu przyznał się, że jest wywiadowcą. Zapewnił jednak, że wylądował sam. Uwierzono mu. Twierdził, że znalezione przy nim baterie i pieniądze miał przekazać komuś na krakowskim targu na umówione hasło. Doprowadzony na rynek, zdołał zniknąć w tłumie i uciec. Takich niespodziewanych zwrotów wydarzeń było w jego życiu więcej. Szczęście sprzyjało mu także, gdy we wrześniu 1944 r. jego oddział został namierzony w gospodarstwie Michała Wróbla, skąd nadawał komunikaty radiotelegraficzne. Michał Wróbel i jego dwie córki trafili do obozów, radiotelegrafistka Olga zdołała uciec dzięki pomocy feldfebla Kurta Hartmanna, który zdecydował się na współpracę z Rosjanami. Bieriezniaka Niemcy nie zauważyli. Po raz kolejny wymknął się im w styczniu 1945 r. , gdy jego liczący 20 osób oddział został otoczony wraz z 300 - osobowym oddziałem AK dowodzonym przez Gerarda Woźnicę. AK - owcy pomogli mu uciec, byle tylko ocalił radiostację, sami wzięli na siebie ciężar dalszej walki. To również Bieriezniak i jego ludzie zdobyli i przekazali do sztabu generalnego informacje o zaminowaniu i planowanym wysadzeniu w powietrze Krakowa. Tyle że w notatce do dowództwa Bieriezniak przyznał się również, że aby zdobyć te informacje, musiał dać się schwytać przez gestapo. W odpowiedzi oni i jego radiotelegrafistka dostali rozkaz wyjazdu do Podolska w celu "kontynuowania służby". Na miejscu odkryli, że skierowano ich do znajdującego się tam obozu NKWD. "Wiele razy dzieliły mnie od śmierci minuty czy sekundy, centymetry czy milimetry, ale o wiele trudniej było mi znieść pobyt w obozie NKWD niż w gestapowskiej celi śmierci". W operacyjnej części wywiadu obowiązywała bowiem zasada, że jeśli ktoś zrzucony na tyły wroga wywołał, nawet z bardzo błahego powodu, podejrzenia dowództwa, problem rozwiązywano w sposób najprostszy - likwidując podejrzanego. Z tego powodu organa bezpieczeństwa państwowego ZSRR, SMIERSZ i inne służby specjalne, wyrządziły armii bardzo wiele złego podczas wojny. Licząc łącznie tych, którzy zginęli z ręki wroga i tych, których zgładziły własne tajne służby, straty w szeregach wywiadu operacyjnego dochodziły do 75% stanu osobowego, a więc na przeżycie mógł liczyć zaledwie co czwarty wywiadowca. Bohaterowie filmu jeszcze przez 11 lat po wojnie pozostawali pod nadzorem. Paradoksalnie, oczyszczenie z podejrzeń zawdzięczali Niemcom, z którymi zetknęli się podczas wykonywania zadań, a schwytanym później do niewoli albo dobrowolnie współpracującym z Rosjanami. Dopiero pod 19 latach od zakończenia wojny mogli też przyjechać w końcu do Polski, dla której tak wiele zrobili i w której mieli tak wielu przyjaciół. [TVP]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Lektor
- Zdjęcia
- Opracowanie muzyczne
- Dźwięk
- Udźwiękowienie
- Zgranie dźwięku
- Montaż
- Kierownictwo produkcji
- Producent
- Produkcja