MARZENIE SCHULZA
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2003
- Barwny,30 min
W swym krótkim życiu nie zaznał szczęścia ani sławy. Popularność i należne uznanie przychodzą w wiele lat po śmierci, wraz z nowymi odkryciami badaczy jego życia i twórczości, kolejnymi wznowieniami jego dzieł, ich tłumaczeniami na różne języki. Pochodził z rodziny nie związanej ze sztuką. Matka uważała go za nieudacznika i głośno dawała temu wyraz. Neurotyczny, chorobliwie nieśmiały i zakompleksiony Bruno był przez większą część życia nieszczęśliwy, miał przy tym skłonność do samoudręczania się. Sprzyjała temu postawa otoczenia, które lekceważyło go i szydziło zeń. Fakt, że bał się kobiet i traktował je z bałwochwalczym szacunkiem, dodatkowo utrudniał mu kontakty z ludźmi. W 1933 r. wydał "Sklepy cynamonowe", a cztery lata później "Sanatorium pod klepsydrą", ale nie zmieniło to jego pozycji społecznej i towarzyskiej. Jego proza zaskakiwała ładunkiem wyobraźni, ale też budziła zdziwienie, wydawała się niezrozumiała. Dopiero znacznie później w literaturze pojawiło się coś, co mogło do niej nawiązywać - nurt prozy iberoamerykańskiej określany mianem "realizmu magicznego". Film Jerzego Szygiela to podzielone na trzy rozdziały - "Okruchy życia", "Śmierć" i "Drugie życie" - wspomnienie o Bruno Schulzu. Opowiadają o nim Wilhelm Fleischer, emerytowany aptekarz mieszkający dziś w Beer Sheva w Izraelu, oraz Jerzy Ficowski, poeta, tłumacz, eseista, badacz twórczości i życia Schulza. Wilhelm Fleischer poznał autora "Sanatorium pod klepsydrą" na przełomie 1938 i 1939 r. Był wówczas uczniem drohobyckiego gimnazjum, do którego Schulz został przyjęty jako nauczyciel rysunku i robót ręcznych. Uczniowie od razu zorientowali się, że jest niegroźny, nie szanowali go i naśmiewali się z niego. Nie potrafiąc wzbudzić w nich respektu, Schulz próbował zainteresować ich tym, co mówił. Niektórych wręcz zafascynował. Przypadkowo Fleischer stał się świadkiem śmierci Schulza zastrzelonego podczas łapanki na ulicach Drohobycza. Początkowo nawet nie wiedział, że powalony strzałem człowiek to jego nauczyciel. Dopiero gdy usiłował ukraść z kieszeni nieszczęśnika bohenek chleba, zorientował się, kto to. Odszedł, zostawiając chleb. Jerzy Ficowski miał 17 lat, kiedy w czasie wojny przeczytał "Sklepy cynamonowe" i napisał do ich autora list pełen zachwytu. List zaginął, ale Ficowski postanowił poświęcić życie przybliżaniu innym tej niezwykłej twórczości. O Bruno Schulzu stało się znów głośno, gdy na początku 2001 r. na ścianach dawnej willi gestapowca Felixa Landaua w Drohobyczu odkryto fragmenty niewyraźnych malowideł - były to obrazki, którymi Landau kazał Schulzowi ozdobić ściany pokoi swoich dzieci. Na wieść o istnieniu fresków w lutym na Ukrainę pojechała ekipa polskich specjalistów kierowana przez Wojciecha Chmurzyńskiego, badacza dzieł graficznych artysty i dyrektora Muzeum Karykatury w Warszawie. Wydobyte spod warstw farby fragmenty fresków chciano zabezpieczyć wespół ze stroną ukraińską. W maju rozeszła się nagle wiadomość, że freski skradziono i że zrobili to przedstawiciele instytutu Jad Vashem z Jerozolimy. Dziwił jednak sposób, w jaki oderwano fragmenty tynków, niszcząc przy tym inne partie kompozycji. W atmosferze wzajemnych oskarżeń kontynuowano prace konserwatorskie. W styczniu 2003 r. resztki malowideł Schulza po raz pierwszy znalazły się w Polsce na wystawie "Republika marzeń". [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Realizacja
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Muzykamuzyka do spektaklu teatralnego "Sklepy Cynamonowe" zrealizowanego w Berlinie w 1990 r.
- Dźwięk
- MontażAndrzej Kozakowski
- Kierownictwo produkcji
- Producent
- Produkcjadla programu 1
- Lektor
- Bohater