TEATR - ŻYCIE CAŁE
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2001
- Gatunek:Film o sztuce, Film biograficzny
- 45 min
Urodził się w Ulanowie, cichej i nudnej osadzie flisaków nad Sanem. Pochodził wprawdzie z dobrej, prawniczej rodziny żydowskiej, lecz jakże odległej od świata artystów, pisarzy i poetów, który zafascynował go w Krakowie i przyciągał z nieodpartą siłą. Arnold Szyfman wszedł jednak do tego świata i stał się w nim jedną z najbardziej znaczących postaci w dziejach polskiego teatru. Stał się twórcą teatru narodowego, a zarazem europejskiego, nowoczesnego nie tylko w sensie technicznym. Stał się też pierwszym w Polsce zawodowym przedsiębiorcą prowadzącym teatr, i to tak, że wznosił go na wyżyny sztuki. Oddał polskiemu teatrowi całe życie. Zmarł w styczniu 1967 roku - schorowany, upokorzony i zapomniany. Film przypomina jego postać i zasługi. Pierwszy raz zetknął się z teatrem kiedy miał 6 lub 7 lat, w Rzeszowie. To przedstawienie zostawiło w nim rodzaj smugi. Prawdziwa jednak fascynacja Arnolda Szyfmana teatrem zaczęła się w Krakowie przy placu Szczepańskim, gdzie znajdował się teatr miejski. Chodził tam i przyglądał się aktorom. Oglądał dekoracje, meble, rekwizyty, które wynoszono z magazynu i układano na tyłach teatru. Z braku na Uniwersytecie Jagiellońskim kierunku studiów zgodnego z tą fascynacją, podjął naukę na polonistyce, a potem dość chaotycznie zdobywał wiedzę na różnych wydziałach - przez filozofię, na fizyce kończąc. Jednocześnie pisał sztukę o aktorach. Nie przypadła im do gustu. Jedynie Helena Modrzejewska odpisała mu, że ma talent. Z drugą sztuką poszło lepiej. "Fifi", dramat o kobiecie upadłej, ujrzał światła sceniczne. Sam Boy go chwalił, ale niektórzy recenzenci kpili, że można dostrzec, iż autor nigdy nie był w "przybytku rozkoszy" i takiej kobiety nie widział. Po skończeniu studiów zrozumiał, że zajmować się chce wyłącznie teatrem. Brakowało mu talentu aktorskiego, z czego zdawał sobie sprawę. Mógł zatem być dramaturgiem, reżyserem albo kierownikiem. W Krakowie jednak był tylko jeden teatr, a dyrektorował mu Ludwik Solski. W 1906 roku dwudziestotrzyletni Arnold Szyfman stworzył więc sobie teatr sam. Jego Figliki przetrwały miesiąc, a potem młody właściciel zbankrutował, co pochłonęło kilkanaście tysięcy koron - połowę ojcowskiego kapitału. Akurat wtedy jego wielka miłość, Maria Przybyłko-Potocka, przeniosła się do warszawskiego teatru Rozmaitości, Szyfman podążył za nią. W Warszawie założył kabaret Momus i nieźle mu szło. Opuścił go jednak w 1910 roku, by wybudować teatr. Teatr Polski przy ul. Karasia powstał w 9 miesięcy. Szyfman - choć wielu nazywało go smarkaczowatym wiercipiętą z Krakowa - zdołał sobie zaskarbić zaufanie najszacowniejszych obywateli i ofiarność społeczeństwa. W zamian dał Warszawie nowoczesny gmach na prawdziwie europejską miarę, czerpiąc zresztą z zagranicznych doświadczeń. Wcześniej zaś zorganizował wyśmienity zespół piętnastu aktorek i dziewiętnastu aktorów, który przed występem w Warszawie odniósł wielki sukces na tournée po Rosji. Polski zainaugurował działalność 16 stycznia 1913 roku "Irydionem". Publiczność przyjęła przedstawienie jako święto kultury polskiej. Niestety, wkrótce wybuchła wojna. Szyfman, poddany austriacki został aresztowany i wywieziony do Rosji. Po interwencji warszawskiego gubernatora wrócił do Warszawy, ale wkrótce pojechał do Kijowa, a potem Moskwy, gdzie utworzył trupę teatralną. Grali w niej polscy aktorzy - wśród nich Jaracz i Fertner - którzy znaleźli się na obczyźnie. Do stolicy wrócił po trzech latach. W niepodległej Polsce zainaugurował działalność sceny przy Karasia dramatem Calderona "Książę niezłomny" - o sensie i cenie narodowej ofiary nagrodzonej wolnością. Wtedy też zaczął tworzyć wzorzec stałego profesjonalnego teatru narodowego. Jeździł po świecie. Zbierał doświadczenia. Wprowadził na scenę Polskiego sztuki Szekspira, Pirandella, Hauptmanna, Brechta, Shawa. Pod jego kierownictwem teatr stawał się wielki - repertuarem, aktorstwem, scenografią. Stawał się instytucją teatralną, wydającą publikacje poświęcone teatrowi. Uruchomił też w gmachu Filharmonii teatr Mały, z lekkim repertuarem. Scena ta zarabiała na spłatę wierzycieli, którzy współfinansowali budowę teatru przy Karasia, i na utrzymanie go na wysokim poziomie. We wrześniu 1939 roku bronił budynku przed zniszczeniem podczas nalotów, potem utworzył w nim spółkę Bazar - dla aktorów organizował pracę kelnerów, warsztaty przekształcił w punkty usługowe. W wyniku donosu został aresztowany za to, że nie nosił gwiazdy Dawida. Dzięki interwencji wpływowych osób dostał łagodny wyrok. Po wyjściu na wolność ukrył się w majątku Ludwika Morstina pod Krakowem i nawet tam organizował przedstawienia. Po wojnie wrócił do Warszawy na ul. Karasia. Na nowo organizował teatr. Dbał, by w zrujnowanym mieście aktorzy mieli dach nad głową i wszystko, co potrzebne do życia. 17 stycznia 1946 roku zainaugurował działalność Polskiego "Lillą Wenedą". W 1948 roku z okazji 40-lecia pracy został odznaczony, nagrodzony luksusowym mieszkaniem i odwołany z dyrektorskiego stanowiska. Objął je ponownie po odwilży 1956 roku. Już jednak w 1957 roku złożył dymisję, by wraz z Bogdanem Pniewskim poświęcić się odbudowie Teatru Wielkiego. Podczas uroczystej inauguracji tej sceny - 20 listopada 1965 roku - w oficjalnych przemówieniach ani razu nie padło jego nazwisko. Autor dokumentu wykorzystuje bogatą ikonografię, fragmenty archiwalnych filmów i kronik oraz wypowiedzi: Ludwika Sempolińskiego, Seweryny Broniszówny, Henryka Rogackiego, Danuty Mancewicz, Wieńczysława Glińskiego, Elżbiety Barszczewskiej, Ignacego Gogolewskiego, Justyny Kreczmarowej, Władysława Hańczy i Seweryny Broniszówny.
[www.tvp.com.pl]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Opracowanie muzyczne
- Produkcja
- Bohater