W ZAKLĘTYM KRĘGU
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2002
- 28'
We wrześniu ubiegłego roku, w jednej z podwarszawskich miejscowości odbył się maraton gier. Do gry przy tzw. jednorękich bandytach przystąpiło 10 zawodników. Główną nagrodą wieczoru było 5000 zł. Maraton trwał 12 godzin. Gracze mogli występować w maskach, z czego niektórzy skwapliwie skorzystali, zwłaszcza że zawody odbywały się pod okiem kamery. O zwycięstwie decydował najlepszy wynik punktowy, celem każdego zawodnika zatem było rozbicie banku, czyli poczwórny "jack pot". Godziny mijały w nieustannym chrzęście i brzęku automatów. Odpadali kolejni gracze. Realizatorzy prosili więc ich, by opowiedzieli o swoim życiu, hazardowych wzlotach i upadkach, a zwłaszcza o chorobie - bo to już jest choroba, z której leczą odpowiednio do tego przygotowani terapeuci. Magia maszyny wciąga. Dzieje się to niepostrzeżenie. Ktoś do kasyna wpada na chwilę, lecz bywa, że ta chwila wystarczy, by złapał bakcyla. Jeden z zawodników natomiast uważa, że uzależnił się za sprawą dziedzicznego obciążenia, bo już jego ojciec ostro grywał na prymitywnych jeszcze automatach. Bez względu na to jednak, gdzie tkwią źródła nałogu, zdaniem wszystkich występujących w filmie hazardzistów, wśród bywalców kasyn nie ma przegranych i wygranych. Tym ostatnim może być jedynie ktoś, kto wygrał, natychmiast wyszedł i nigdy nie wrócił. Ale to się nie zdarza. Zawsze wracają. Dlatego właściciele kasyn nie martwią się, kiedy ktoś rozbija bank Zdaniem niektórych, w czasie gry człowiek przenosi się w inny wymiar. Jego doznania przypominają też te, jakich doświadczają uprawiający sporty ekstremalne: w końcowej fazie gry poziom adrenaliny skacze w górę... Przyjemne podniecenie, ogromna satysfakcja, kiedy się uda wygrać z maszyną, atmosfera salonu gier - można się temu oddać bez reszty. W konsekwencji płaci się zrujnowanym życiem osobistym, traci rodzinę i przyjaciół. Przyjaciół zresztą, zdaniem jednego z zawodników, lepiej nie mieć, bo wówczas nie ma się u kogo zaciągać długów. W pewnym momencie człowiek zaczyna staczać się w dół: są już tacy, którzy wychodzą z kasyna o godzinie zamknięcia i natychmiast wracają, gdy drzwi znów są otwarte. Wprawdzie, jak mówi jeden z zamaskowanych graczy, pieniądze to rzecz nabyta, lecz trudno zrozumieć innego, który spokojnie stwierdza, że w ciągu dziesięciu lat przegrał 2-3 mld, równowartość dużego mieszkania w najlepszej dzielnicy. Nie wszyscy spokojnie przyjmują przegraną. Jeden z zamaskowanych graczy pracował jako konserwator automatów. Widział w jaki sposób wyładowywali swą złość, a może i rozpacz, na bandyckich maszynach. Ten film można potraktować jako przestrogę przed wejściem do kasyna. Może też jednak zachęcić do zajrzenia tam i spróbowania gry. Warto wtedy przypomnieć sobie słowa jednego z zawodników maratonu: hazard to choroba, to używka i jak z każdą nie wolno przesadzać. W ostatnich minutach maratonu zostało już tylko trzech graczy, którzy zdołali zachować jeszcze otrzymane od organizatorów żetony. Zwycięzcy zaproponowano do wyboru czek na 5 tysięcy lub worek żetonów wart dwa razy tyle. Wybrał czek. Być może pozwoli mu spłacić długi. Albo zagrać w ruletkę.
[www.tvp.com.pl]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Oświetlenie
- MontażKrystian Maścianica
- Producent
- Współpraca
- ProdukcjaStudio Filmowe Bona Dea