MÓW MI MAMO...
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:2000
- 24'
Wioska Dziecięca Stowarzyszenia S.O.S w Siedlcach w 1999
roku stała się głośna za sprawą bardzo kontrowersyjnej adopcji
pięcioletniej Karoliny i trzyletniego Piotra, rodzeństwa z Żyrardowa
przekazanego małżeństwu z Francji. Film przedstawia poruszającą
historię tej adopcji.
W Polsce jest kilka dziecięcych wiosek jak ta w Siedlcach. W
pięknych domkach mieszkają w nich dzieci przysposobione przez
kobiety - samotne kobiety. Jolanta Stanke przybyła do Siedlec 1
sierpnia 1998 roku. Została matką dwóch dziewczynek i dwóch
chłopców. Rok później z Domu Dziecka w Kutnie przywiozła jeszcze
Karolinę i Piotra. Dzieci, odebrane kobiecie, która je zaniedbywała,
miały za sobą dwumiesięczny pobyt w szpitalu i półtoraroczny pobyt
w kutnowskiej placówce opiekuńczej. Karolina od razu zaczęła pytać
panią Joannę, czy będzie jej mamą i już jej nie odda. Pytała przez pół
roku. Potem przestała - widać nabrała pewności, że tak właśnie
będzie.
W Kutnie lojalnie uprzedzono panią Joannę, że rodzeństwo jest
zaniedbane psychicznie i niezbyt zdrowe: dom dziecka nie miał
środków na leczenie malców. Nowa mama zaczęła więc leczyć dzieci
i nadrabiać opóźnienia w ich rozwoju. I właśnie wtedy, kiedy
Karolina przestała już zadawać swoje sakramentalne pytania, okazało
się, że wraz z bratem jest przewidziana do adopcji zagranicznej.
Joanny Stanke nikt o tym wcześniej nie poinformował. Postąpiono w
jej sprawie wbrew wszelkim zasadom. Wykorzystano ją jako niczego
nieświadomą opiekunkę, która ma poprawić ogólny stan dzieci przed
ich przekazaniem cudzoziemcom.
Przyszli rodzice, z którymi dzieci nie były w stanie się
porozumieć, zjawili się i zaczęli je zabierać na całe dnie. Przez kilka
tygodni Karolinka z Piotrusiem przyjeżdżali do wioski tylko po to, by
jeść i spać. Mały niczego nie rozumiał, ale dziewczynka zaczęła się
buntować - nie chciała opuszczać domu. Przepisy są jednak
przepisami, musiała. Nikt jej zresztą nie pytał. Dorośli zdecydowali
i właśnie toczyli o dzieci spór.
Do wioski zjechał Marcin Wrona, autor nadawanego w telewizji
TVN programu "Pod napięciem". Po przesłuchaniu wszystkich stron
orzekł: dla dzieci będzie lepiej, gdy wyjadą do Francji, będą tam
mieli oboje rodziców i normalny dom. "Matka na etacie -
skomentował - psychologowie, pedagodzy, nawet w tak wspaniale
wyglądającej wiosce, to mimo wszystko instytucja". Karolinka i Piotr
jednak właśnie w tej instytucji znaleźli miłość - matki i przybranego
rodzeństwa.
Tego aspektu sprawy nie wziął pod uwagę również Sąd
Rejonowy w Siedlcach. Dzieci ostatecznie przyznano Francuzom.
Karolinka odjechała ze swoimi pytaniami. Pozostałe dzieci Joanny
Stanke być może straciły poczucie bezpieczeństwa. A inne "matki na
etacie" z siedleckiej wioski zastanawiają się, dlaczego oddano
cudzoziemcom dzieci, które już znalazły dom, podczas gdy w domach
dziecka pełno jest malców niechcianych przez nikogo. Pytają też: ile
osób w życiu można nazywać matką?
[www.tvp.com.pl]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Realizacja
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Muzyka