KWIATEK DO KOŻUCHA
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:1997
- 30'
Malowniczo rozrzucone na połoninach kierdle strzeżone przez psy. Bacowie dojący owce i wyrabiający sery. Wełna opadająca płatami na ziemię podczas strzyżenia. Takie widoki odchodzą w zapomnienie. W gminie Zembrzyce ludzie od stuleci żyli z owczych skór. Po wojnie było cieżko. Garbowanie było zakazane. Prywatne garbarnie oficjalnie mogły garbować co najwyżej łby wołowe i skórki z indyczych nóg. Ale zembrzyczanie jakoś sobie radzili. Oprawiali owcze skóry w leśnych ostępach. Moczyli je w zamaskowanych potokach. Niekiedy wpadali i szli do więzienia - jak Władysław Głuc czy Andrzej Gielata - albo płacili łapówki. Tego się nie bali, mieli pieniądze. Bo wtedy kożuch był przedmiotem pożądania i miejskie elegantki urządzały potajemne wyprawy, pokonywały setki kilometrów, by go zdobyć, za każdą cenę. Dziś jest całkiem inaczej. Można hodować owce jakie się chce. Można garbować ich skóry, szyć kożuchy według najwymyślniejszych wzorów. Cóż z tego jednak. Hodowla się nie opłaca, a kuśnierze z Nowego Targu podupadają, bo naturalne skóry wychodzą z mody. Młodzi ekolodzy organizują przeciw nim krucjaty, a rynki zalewają tanie ubiory ze sztucznych futer. Autor filmu zestawia nieco nostalgiczne wspomnienia mieszkańców Podhala trudniących się hodowlą owiec, garbarstwem i szyciem kożuchów z dzisiejszą sytuacją w tej dziedzinie. Ludzie żyjący z owiec od pokoleń próbują jakoś przetrwać. Wielu jednak zmienia profesję, jak Stanisław Rusin z bieszczadzkich połonin, który w miejsce owczarni założył hotel nastawiony głównie na przyjmowanie gości z Austrii. Chociaż, trafiają się i tacy, którzy inwestują w ten interes. Należą do nich państwo Trześniewscy, elektronicy z wykształcenia, właściciele "Owczego dworu" mieszczącego się na zboczach podwrocławskiej Sobótki. Przejęli zagrodę po angielskim pisarzu George'u Bidwellu, który w PRL właśnie tu pisał i spokojnie hodował dorodne owce niczym przez władze nie ograniczany i do niczego nie zmuszany. Trześniewscy są pewni, że sobie poradzą. Pogląd ten podzielają niektórzy starzy bacowie z Podhala. Są przekonani, że tak jak hasła ekologiczne odstręczyły ludzi od kożuchów, tak wkrótce zaczną działać na korzyść hodowców owiec. Bo czyż jest - pytają - coś zdrowszego od naturalnej skóry, owczej wełny, owczego sera i baraniny?
[źródło: www.tvp.com.pl ]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Realizacja
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Produkcja