PRZYBYSZE
- Film dokumentalny
- Produkcja:Polska
- Rok produkcji:1999
- Barwny, 27 min
Wolimierz to była spokojna wieś. Ludzie żyli w niej zwyczajnie. Aż zjawili się przybysze z miasta i zajęli pusty dom. Początkowo miejscowi byli im radzi, a sołtys Marianna Papciak szczerze popierała, bo przecież mieli szerzyć kulturę i uczyć języków obcych. Teraz się tego wstydzi. Wszystko wyszło na opak. Spodziewała się, że miastowi wniosą do wsi radość, a ją zasmucili. Ludzie nawet nie chcą mówić, co tamci wyprawiają. Powinni być ładnie ubrani, uczesani, wygoleni. A noszą jakieś dziwaczne ubrania, skołtunione włosy. Palą światła dzień i noc, nie mają pojęcia o życiu na wsi, uprawianiu ziemi. Co posieją, to im chwastami zarośnie, bo - leniuchy - nie chodzą koło tego jak należy. Psy puszczają wolno. I bębnią. Żeby raz na jakiś czas. Ale gdzie tam! Walą w bębny ciągle, aż już nie można tego hałasu wytrzymać. Najgorsze zrobili w dniu św. Walentego: rozdawali prezerwatywy. Przybysze są grupą twórczą "Klinika lalek". Osiedli na wsi, aby być bliżej natury. W swojej działalności łączą przeróżne kultury i wierzenia. Dla nich wszystko jest sztuką: pogłaskanie zwierzęcia, opowiedzenie bajki dziecku, każdy dzień, życie całe. Nie jedzą mięsa, sami pieką chleb i przeróżnymi dźwiękami sprowadzają nad Wolimierz magię. Są przekonani, że każdy ma prawo realizować siebie, pod warunkiem że nie szkodzi tym innym. Chcą pokazać wolimierzanom całą jaskrawość odmiennych stylów życia, by na tej podstawie mogli studiować różne ludzkie zachowania. Chcą naprawy świata, tego, co jest chore. Stworzyć nową sztukę. Wędrują środkiem wsi z wielkimi kukłami, pochodniami i bębnieniem, święcie wierząc, że są jej największą atrakcją, wyrazem najnowszych światowych trendów, magnesem sprowadzającym w polskie opłotki Europę. Te intencje nie zostały zrozumiane. Między wsią a "Kliniką lalek" powstała izolacja. Krańcowo odmienne społeczności podzieliła przepaść. Wolimierzanie są zdania, że to, co im zaproponowali "sekciarze" nie nadaje się na wieś, że za tym stylem nie pójdą. Magdalena Piekorz sprawnie i dzięki świetnym zdjęciom Andrzeja Bojarskiego atrakcyjnie przedstawia i konfrontuje w filmie oba te światy i style życia. Szuka przyczyn kulturowego szoku. Odsłania, co rzeczywiście dzieje się w "Klinice lalek", co kryje się za przekonaniami wolimierzan, co ich bulwersuje. Demaskuje fałszywe opinie, ale pokazuje też próżność przybyszów, którzy wkroczyli do wsi sądząc, że w swej istocie niewiele się ona różni od miejskiego bloku i przyjęli postawę, w której nie ma miejsca na kompromis. Wprawdzie w ostatnich sekwencjach dokumentu "lalkarze" stukają do drzwi wolimierzan, a ci słuchają ich bez wrogości i przyjmują zaproszenie na zabawę sylwestrową. Czy jest to jednak zapowiedź nowego rozdziału w życiu wsi? Czy jej starzy mieszkańcy są w stanie zaakceptować awangardę i docenić jej znaczenie dla ich społeczności? Na razie mówią, że może ich wnuki. [PAT]
Ekipa
pełna
|
skrócona
|
schowaj
- Reżyseria
- Współpraca reżyserskaDariusz Kozłowski
- Scenariusz
- Zdjęcia
- Asystent operatora kamery
- Oświetleniemistrz
- Wózkarz
- Konsultacja muzyczna
- Dźwięk
- Zgranie dźwięku
- Montaż
- Współpraca montażowa
- Opieka artystycznaWRiTv UŚ w Katowicach
- Fotosy
- Transport
- Kierownictwo produkcji
- Produkcja wykonawczadla Programu 1 TVP